Posty

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

Obraz
               Podejście na wydmę było dość strome, więc wchodzili ukosem, czasem łapiąc się rękami gałęzi. Nie było to łatwe zadanie, ale udało się. Gdy zdyszani dotarli już na szczyt wydmy, uderzył w nich wiatr od morza, po którym biegły do brzegu spienione fale. Ciemne chmury gnały nisko nad nimi, ale deszcz nie padał. Szczyt wydmy był piaszczysty, miejscami porośnięty skarlałymi krzewami i ostrą trawą. Piasek chrzęścił pod butami, miejscami twardy ja beton, miejscami miękki, że aż buty się w nim zapadały.                   Antek spojrzał w dół, rozejrzał się po plaży i wybrzeżu i miejsce to wydało mu się znajome. Przyjrzał się dokładniej.                – To właśnie gdzieś tutaj znaleźliśmy tę deskę z wikińskiej łodzi! – próbowałem przekrzyczeć wiatr. – O, popatrz tylko! – wskazał Ospie ręką punkt na morzu, odległy od brzegu kilkanaście m...

Trauma i narcyzm kolektywny Polaków mogą wzrosnąć przez kataklizm powodziowy. To taka sama szansa dla PiS, jak katastrofa smoleńska

               Zdaniem eksperta, Polacy wcale nie tworzą narodu, który wycierpiał więcej niż inne narody. Mimo to jednak skala syndromu stresu pourazowego, znanego jako PTSD, jest w Polsce bardzo wysoka – znacznie wyższa niż przeciętna innych narodów. Między innymi stąd bierze się przeświadczenie, że historia obeszła się z nami wyjątkowo okrutnie. I dlatego też wszelkie teorie spiskowe padają w Polsce na podatny grunt, co wykorzystuje cynicznie PiS. Istnieje niebezpieczeństwo, że powódź w południowo-zachodniej Polsce spowoduje, że skala syndromu stresu pourazowego w Polsce wzrośnie jeszcze bardziej.                Michał Bilewicz – profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, psycholog społeczny, socjolog i publicysta, jest autorem niezwykle interesującej książki „Traumaland”. W książce tej pisze o traumie Polaków i polskim narcyzmie kolektywnym – zjawiskach bardzo niebezpiecznych i groźnych ...

Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek kolejny

              Nazajutrz po publikacji Miś miał złe przeczucie, idąc do pracy. Szczerze mówiąc, bał się. Uzmysłowił sobie bowiem, że Gutek może mieć do niego pretensje. Momentami żywił naiwną nadzieję, że kierownik o niczym się nie dowie, ale równie dobrze można byłoby mieć nadzieję, że skacząc z ratuszowej wieży, Miś wyszedłby bez szwanku.                  Miś doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jednak czepiał się tej myśli, gdyż koiła jego zbolałą duszę i pozwalała na chwile wytchnienia. Mimo to pierwsze minuty w pracy tego dnia były dla niego istnym koszmarem. Strach nie pozwalał mu skupić się na przypisanych zadaniach, przewracał więc papiery bezmyślnie – jedne chował do biurka, inne wyjmował, aby później, na odwrót, te pierwsze wyjąć bez jakiegoś uzasadnionego celu, zaś drugie schować z powrotem. Momentami zrywał się, aby kilkakrotnie przespacerować się szybkim krokiem pomiędzy drz...

Czy prezydent Andrzej Duda staje się szemraną postacią? Fakty by na to wskazywały

               Okazuje się, że prezydent Andrzej Duda leci do USA. Oficjalnym celem tej wizyty jest udział głowy naszego państwa w debacie generalnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Kancelaria Prezydenta jednak nawet nie ukrywa, że Andrzej Duda pragnie spotkać się z Donaldem Trumpem. Wiemy, że Trump to ciemna postać amerykańskiej polityki, obciążona wyrokami sądowymi. Dudzie to jednak nie przeszkadza. Od dzisiaj pracę w Pałacu Prezydenckim rozpoczyna była europosłanka Beata Kempa. Ta sama Beata Kempa, wobec której prokuratura wznowiła śledztwo dotyczące plecaków, zbieranych pod patronatem byłej europosłanki. Będzie ona doradczynią prezydenta. Kolejną.                Jeśli przypomnieć, że prezydent Duda chronił w swoim pałacu dwóch przestępców skazanych prawomocnym wyrokiem, a później ich ułaskawił, a jeszcze wcześniej spotykał się z dyktatorem brazylijskim Jairem Bolsonaro, bo go lubi, to...

Szef PiS obudził się i zauważył, że mamy powódź. Jak zwykle spóźnił się, ale to mu nie przeszkadza krytykować i pouczać rząd Donalda Tuska

               Wczoraj, 17 września, a więc cztery dni od początku powodzi w południowo-zachodniej Polsce, szef PiS Jarosław Kaczyński zauważył, że żywioł niszczy dorobek życia tysięcy ludzi. Wysłał do PAP oświadczenie, w którym – a jakże by inaczej – krytykuje działania rządu Donalda Tuska. Grozi palcem i poucza, jak wszyscy powinni działać w sytuacji kryzysowej. Podkreślić trzeba, że robi to szef grupy, która przez osiem lat rządziła Polską, miała więc dość czasu, aby na terenach co jakiś czas nawiedzanych przez powódź, zadbać o infrastrukturę przeciwpowodziową. Nie zrobiła tego.                Zdaje się, że Jarosław Kaczyński zupełnie postradał instynkt samozachowawczy, bo po czterech dobach milczenia na temat kataklizmu, jaki dzieje się w południowo-zachodniej Polsce, nagle zabrał głos w tej sprawie. I to od razu postawił się w roli eksperta. Lepiej by zrobił, gdyby milczał dalej. Jarosław ...

Funkcjonariusze PiS zmanipulowali wypowiedź premiera Donalda Tuska dla własnych korzyści. Zamiast pomagać, przeszkadzają – oto ich postawa wobec tragedii tysięcy ludzi

               Wobec ogromu ludzkich tragedii, spowodowanych powodzią na południu Polski, funkcjonariusze PiS zachowują się obrzydliwie. Tak, obrzydliwie, to jest słowo, które odpowiednio opisuje ich aktywność. Od soboty atakują premiera Donalda Tuska o to, że zlekceważył zagrożenie powodzią, przez co służby i mieszkańcy nie byli przygotowani na uderzenie żywiołu. Robią to, manipulując jego wypowiedź na temat prognoz odnoszących się do rozwoju sytuacji. A prawicowe trolle wszelkiej maści, a także rozgłośnie typu Republika, podchwycili przekaz, rozpowszechniając go w mediach społecznościowych i na antenach. Sami nie zrobili nic, aby w symboliczny przynajmniej wspomóc służby w ich działaniach ratowniczych. Wolą przeszkadzać.                To, że funkcjonariusze PiS krytykują premiera Donalda Tuska za lekceważenie zagrożenia nie oznacza, że pochwaliliby go, gdyby w swoich komunikatach straszył ludz...

Krzysztof Bosak atakuje rząd Donalda Tuska i chroni PiS. Ma nadzieję, że dzięki powodzi urośnie jego Konfederacja

               Na południu Polski wielka powódź, a bystrzy politycy zorientowali się, że można coś na tym ugrać. Krzysztof Bosak z Konfederacji zabrał się za krytykowanie rządu, który – jego zdaniem – przespał sprawę i nie przygotował mieszkańców na katastrofę. Mądry po szkodzie. Rozpoczęły się spory o to, kto zbudował zbiornik w Raciborzu i kto budował inne zbiorniki oraz wały przeciwpowodziowe. Tymczasem nie ma się o co spierać, bo fakty mówią wyraźnie, że PiS przez ostatnie osiem lat mocno zaniedbał te sprawy. Wiadomo, że potrzebna jest jedność w tak trudnej sytuacji, tymczasem Jarosław Kaczyński i jego ludzie z PiS urządzają antyrządową manifestację w Warszawie.                Zacznijmy może od tego, że jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak zaatakował rząd i podległe mu służby, że nie przygotowały się do nadchodzącej katastrofy. Zasugerował nawet, że rząd i służby zostały zaskoczone pow...