Posty

Wyświetlam posty z etykietą granica z białorusią

Rząd Donalda Tuska jednak nie zamówił propagandowego wsparcia „Gazety Wyborczej”. Prawicowy publicysta wpadł we własne sidła

               Prawicowi publicyści potrafią zadziwić swoją krótkowzrocznością, a przede wszystkim przeświadczeniem, że ich koledzy – niekoniecznie podzielający prawicowe i ultraprawicowe, czy nawet populistyczne przekonania – swoją działalność publicystyczną uprawiają jedynie dla celów propagandowych. No cóż – sami uprawiają propagandę, więc o to samo posądzają innych. Najczęściej jednak wpadają we własne sidła. Tak było ostatnio z Konradem Kołodziejskim, który w tygodniku „Sieci” zarzuca „Gazecie Wyborczej”, że – w skrócie rzecz ujmując – zaczęła urabiać opinię publiczną i zmuszać ją do innego spojrzenia na problem z migrantami na granicy polsko-białoruskiej. Ma to przygotować grunt, aby rząd Donalda Tuska mógł bezkarnie kontynuować politykę PiS wobec uchodźców próbujących sforsować tę granicę.                Dowodem na tezę postawioną przez Kołodziejskiego w w tekście „Zmierzch zielonej granicy...

Kaczyński straszy Grupą Wagnera, bo liczy, że to mu pomoże? Sam boi się przegranych wyborów

               Kaczyński zaczął się bać, przynajmniej tak wynika z jego ruchów. Zaczął się bać zewnętrznego zagrożenia, jakim jest część Grupy Wagnera, czyli prywatnej armii Jewgienija Prigożyna, zwanego kucharzem Putina. Oddział Grupy Wagnera, liczący około 8 tys. żołnierzy, ulokował się w Białorusi, w miejscu oddalonym około 400 km od polskiej granicy. Razem z ze swoim protegowanym Mariuszem Błaszczakiem, którego osadził na stanowisku szefa MON, postanowił wzmocnić granicę z Białorusią. Granicę, którą PiS wzmacnia od 2 lat. I teraz nasuwa się pytanie, czy Kaczyński rzeczywiście się boi, czy też chce nastraszyć Polaków? Tylko dlaczego miałby straszyć Polaków? Powody mogą być dwa.                Po tak zwanym puczu Prigożyna, który zebrał swoją prywatną armię, znaną jako Grupa Wagnera i ruszył z nią na Moskwę, część ludzi „kucharza Putina” znalazła się w Białorusi. Oddział liczący około 8 tys. na...