Kaczyński bredzi, że dzięki PiS osiągniemy sukces, o jakim nam się nie śniło od tysiąclecia. Nie osiągniemy
Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński ma problem z samym sobą – na swoich spotkaniach przedwyborczych wygłasza niewiarygodne brednie i chyba nie zdaje sobie z tego sprawy. W stan – nazwijmy to delikatnie – odlotu, czyli odklejenia od rzeczywistości, zaczął wchodzić już w ubiegłym roku, ale w tym zaczęło mu się to, w mojej ocenie, pogłębiać. W sumie to dobrze, bo może wreszcie ludzie otumanieni przez PiS zdadzą sobie sprawę, że król jest nagi. A królowie nadzy nie wygrywają wyborów. Jarosław Kaczyński, podobnie jak w ubiegłym roku, objeżdża kraj i spotyka się ze swoimi wyborcami. Spotkania te organizowane są według znanego schematu – mogą w nich uczestniczyć jedynie ludzie sprawdzeni, czyli gorący zwolennicy Kaczyńskiego i jego ferajny. Dbają o to lokalni działacze PiS. Bo przecież Kaczyński nie może być narażony na to, że ktoś zada mu niewygodne lub wprost skrytykuje p...