Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki
Antek wsiadł i pojechali dalej. Wciąż mijali grupki mężczyzn, brodzących w wodzie z kaszorami, samochody przejeżdżające z zachodu na wschód i w przeciwnym kierunku. Parę razy zatrzymali się, aby z bliska lepiej przyjrzeć się falom. Mors za każdym razem zamieniał kilka słów z łowiącymi. Wszyscy rozkładali ręce z rezygnacją – nie ma bursztynu. Dojechali aż w okolicę Mikoszewa w pobliże ujścia Wisły. Tam spotkali dobrych znajomych Morsa – Waldka, którego Antek również znał, oraz Karola, którego widział po raz pierwszy. Podjeżdżające auto pierwszy zauważył Waldek. Trącił Karola. – Patrz, Mors przyjechał. Ooo… I Antek też jest. – Co za Antek? – zainteresował się Karol. ...