Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki
Wsiedli do wysłużonej toyoty. Dołączyła do nich Majka, ubrana w dżinsy i ciepłą kurtkę puchową. Głowę przykryła wełnianą czapką, spod której wymykały się jej rude włosy. Poza niewielkim plecakiem, zarzuconym na jedno ramię, miała też stary koc. Za chwilę Antek zrozumiał, po co był jej potrzebny. Gdy zagwizdała krótko, zza domu wybiegł owczarek. Majka otworzyła tylne drzwi auta i rozłożyła na połowie kanapy koc, na którym natychmiast wskoczył z zadowoloną miną pies. Majka usiadła obok niego, zaś owczarek położył pysk na jej kolanach. Pojechali zdewastowaną asfaltówką na wschód od Krynicy. W milczeniu przebyli kilka kilometrów, gdy w pewnym momencie Ospa zwolnił i jakby szukał odpowiedniego miejsca do zaparkowania. – Tu będzie najlepiej – mruknął, skręcając na skrawek łysego, wolnego od drzew terenu tuż przy...