Polski rynek bursztynu odrodził się ponad pół wieku temu, a wciąż częściowo tkwi w szarej strefie. Wciąż nie jest uregulowana sprawa pozyskiwania polskiego bursztynu
Po II wojnie światowej na polskim wybrzeżu całkowicie zamarła tradycja wytwarzania jakichkolwiek wyrobów z bursztynu. Nastała epoka socjalizmu, lub – jak inni chcą – komunizmu. Owszem, trafiała się biżuteria w postaci bursztynu oprawionego w srebro, ale jej wytwarzaniem zajmowała się spółdzielnia jubilerska w Rostocku w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Zakład ten zaopatrywała w bursztyn kopalnia tego surowca w Jantarnem na Półwyspie Sambijskim w ZSRR. A Bałtyk wciąż wyrzucał na plaże polskiego wybrzeża wcale niemałe ilości swego bogactwa. Służyło jednak jako kaloryczny opał w domowych piecach. Rynek bursztynniczy na polskim wybrzeżu, a zwłaszcza w Zatoce Gdańskiej był martwy do początku lat 70. poprzedniego wieku, kiedy to rozpoczęto budowę Poru Północnego. Wówczas naruszono złoża aluwialne bursztynu i na plażach zaczęło pojawiać się mnóstwo tego materiału. Miesz...