Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek kolejny
Kopczykowa skończyła zamiatać podwórko. Zostawiła miotłę i szufelkę przy klatce schodowej, sama zaś powoli, zmęczonym krokiem, podążyła w kierunku śmietnika, majtając w prawej ręce kubłem wypełnionym śmieciami. Wysypała je, po czym równie wolno ruszyła w powrotną drogę. Dotarłszy do klatki schodowej, w której mieszkała, postawiła kubeł na ziemi i schyliła się z wysiłkiem. Podniosła szufelkę i wrzuciła ją z brzękiem do kubła. Wyprostowała się ostrożnie, lewą ręką podtrzymując kręgosłup. Aby nie schylać się po raz drugi, po drodze chwyciła w prawą rękę kubeł. Przez chwilę lustrowała podwórko uważnym spojrzeniem. Potem wzięła w lewą dłoń opartą o mur miotłę i weszła w drzwi klatki. Aby dostać się do swojego mieszkania na parterze, musiała wspiąć się nieco po schodach. Pokonawszy z mozołem dziewięć stopni nie zauważyła nawet, że uchyliły się drzwi mieszkania Klempowe...