Posty

Wyświetlam posty z etykietą łódź wikingów

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

               Spali krótko. Gdy wyjeżdżali, noc już szarzała. Wiał silny wiatr i słychać było ryk morza. Pojechali w stronę Piasków, pod brzózki. Zanim wjechali na plażę, zatrzymali się i weszli na wydmę, skąd był doskonały widok. Słońce już wzeszło, więc widzieli wszystko, aż po horyzont.                Grzywiaste fale gnały do brzegu, od morza wiał silny wiatr.                – Jest sztorm, jest kontra, ale wciąż wieje trochę z zachodu – skrzywił się Mors. – Byłoby lepiej, gdyby sztorm szedł z samej północy, a nawet z odchyleniem na wschód – powtarzał to zdanie jak mantrę za każdym razem. – Ale zobaczymy – dodał z nadzieją.                Na plaży był ruch, krążyły auta, jakiś chłopak na motocyklu crossowym przemierzał plażę w kierunku wschodnim. Był w woderach, do ramy motoru miał przytroczony kaszo...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

               W świetle reflektorów zauważyli ciemny, podłużny kształt, częściowo zanurzony w wodzie. Mors wyskoczył z auta, Antek za nim. Wyciągnęli ciężką i grubą dechę o długości około półtora metra.                 Postawiliśmy ją pionowo, przeciągam po niej palcami, czuję jakieś ostre wypustki.                – Pewnie przywarły do niej pąkle, takie morskie żyjątka w muszelkach – wyrokuje Mors. – Ale to drewno, to na pewno czarny dąb. Zresztą w domu obejrzymy sobie dokładnie.                Zapakowali znalezisko do samochodu, co nie było łatwe z uwagi na jego gabaryty. Ale udało się. Wyjazd z plaży był tuż tuż, więc wydobyli się na leśny dukt, pięćset metrów jazdy wśród drzew i dotarli do asfaltówki. Wkrótce byli w Krynicy Morskiej, a potem prowadziła prosta droga do domu.      ...