Posty

Wyświetlam posty z etykietą upalne lato

Moja proza: Trójkąty nie są dla młodych ludzi (dokończenie)

               Nad samą rzeczką rozpościerał się kawałek piaszczystej plaży. Po posiłku dziewczyny wzięły koc i poszły się opalać, a ja przyszykowałem sobie wędkę. Ruszyłem w górę rzeki szukając odpowiedniego miejsca. Tu i ówdzie zatrzymałem się, zarzuciłem przynętę, ale nic nie brało. Wróciłem głodny, zmęczony i z pustymi rękami. Dziewczyny już krzątały się przy obiedzie.                –  Gdzie ryby? – zawołała Malwina wesoło i dłonią odgarnęła włosy do tyłu. Wyprężyła się przy tym ruchu na moment, przez co piersi, upchnięte w staniku, uniosły się ukazując swój pełny kształt.                –  Darowałem im życie – odrzekłam równie wesoło i zaraz przerzuciłem oczy na Lilkę, która męczyła się przy otwieraniu konserwy.                –  Aleś się spiekła – dotknąłem jej ramienia najdelikatniej ...

Dwie, to za dużo, jeden, to za mało

                Zbliża się południe i trudno wręcz wytrzymać. Żar taki leje się z jasnego nieba. Powietrze rozedrgane, wszystko faluje – i drzewa, i łąki, i krowy na łąkach – wszystko, dosłownie wszystko. Na niebie ani jednej chmurki, ani jednej nadziei na chwilę cienia, nie mówiąc już o orzeźwiającym deszczyku.                 Tylko ta promieniejąca kula prawie w zenicie...                - Piękną miał pan pogodę – powie smukłonoga Elwira, sąsiadka z góry, gdy po powrocie spotka mnie na schodach, obrzuci spojrzeniem i uśmiechnie się zalotnie (dwadzieścia siedem lat, rozwiedziona, bezdzietna, właścicielka biura podróży, ładna...).                - Owszem, niezłą... – przytaknę nieśmiało i nic więcej nie zdołam wydobyć z siebie. Przepuszczę ją przodem i będę szedł za nią (ale wolniej) i czekał a...