Ośmioletni Kamil mógłby żyć, gdyby nie atmosfera, jaką wobec rodziny wytwarzają politycy tak zwanej zjednoczonej prawicy
Wciąż obszernie komentowana jest śmierć ośmioletniego Kamila z Częstochowy, zakatowanego na śmierć przez swojego ojczyma. Ważne osoby w państwie winą za to wydarzenie obarczają ludzi, którzy – ich zdaniem – byli ślepi i nie zauważyli objawów zbliżającej się tragedii. Tak twierdzi między innymi Mikołaj Pawlak – Rzecznik Praw Dziecka, zaś minister edukacji Przemysław Czarnek przekonuje, że szkoła zachowała się odpowiednio. Jednocześnie politycy utrzymują, że system jest w porządku, nie wymaga wprowadzenia jakichkolwiek zmian. A premier Mateusz Morawiecki ogłosił nawet, że jest zwolennikiem przywrócenia kary śmierci. Zupełnie inną postawę prezentuje były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Ośmioletni Kamil z Częstochowy był dotkliwie maltretowany przez swojego ojczyma. Chłopiec z rozległymi obrażeniami ciała został 3 kwietnia przetransportowany do szpitala śmigłowce...