Posty

Wyświetlam posty z etykietą bursztyn bałtycki

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

Obraz
               Po powrocie znad ujścia Wisły odpoczęli trochę, a w nocy znowu ruszyli nad Bałtyk. Sztorm rzeczywiście wzmógł się, temperatura dobiegała do minus 20 stopni, ale kierunek wiatru się nie zmienił – nadal wiało z północnego zachodu, a może nawet jeszcze bardziej ze wskazaniem na zachód.               Bursztynu zatem nie było, bo i nie mogło być w takich warunkach. Antek jednak zdziwił się, gdy zauważył kilkanaście aut na plaży, jeżdżących wściekle w tę i z powrotem.                – Wszyscy, tak jak my, liczyli na bursztyn tej nocy, a tu kaszana – skomentował sytuację Mors.                Nie zabawili długo, bo Mors zdecydował, że szkoda czasu na bezproduktywne jeżdżenie po plaży, skoro można się w tym czasie dobrze wyspać.                Następnego...

Bursztyn bałtycki ma krewniaków, rozsianych po całym świecie

             Zdaniem niektórych bursztynników nazwa bursztyn jest uzasadniona jedynie w stosunku do skamieniałej żywicy, której złoża występują zwłaszcza na terenie Polski i Półwyspie Sambijskim, a więc materiału będącego niegdyś obiektem pożądania starożytnych mieszkańców basenu Morza Śródziemnego, przede wszystkim Greków i Rzymian. Aby go zdobyć, podejmowali ryzyko i wysiłek dalekich wypraw w północne rejony Europy, aż do wybrzeży Bałtyku. Ciekawe, że całkowicie ignorowali znajdujące się niemal w zasięgu ręki i znane im libańskie złoża żywic kopalnych.                Tajemnicę tę rozwikłać nie jest trudno – starożytnym chodziło o bursztyn, a więc materiał zawierający kwas bursztynowy w ilości od 3 do 8 procent. Trzeba bowiem pamiętać, że w starożytności bursztyn był ceniony przede wszystkim jako surowiec posiadający właściwości lecznicze, służący także do balsamowania zwłok, oraz jako kadzidło,...

Polski bursztyn znajdziemy nie tylko nad Bałtykiem. Spotkać go można i na Lubelszczyźnie, i w centrum Polski

               Rosnące ceny i popyt sprawiły, że wzrasta zainteresowanie eksploatacją polskich złóż bursztynu. Stąd pomysły na rozwiązania prawne, które z jednej strony zachęcałyby poprzez ułatwienia do legalnego wydobycia bursztynu, z drugiej zaś miałyby zniechęcać do eksploatacji jego złóż pod osłoną nocy.                Czy jest o co walczyć? Przecież udokumentowanych zasobów bursztynu na terenie Polski jest niewiele – doliczono się zaledwie 1.118 ton tego surowca w czterech rozpoznanych złożach. Pierwsze z nich i największe to Górka Lubartowska w północnej części Lubelszczyzny, gdzie według danych Państwowego Instytutu Geologicznego z końca 2012 roku znajduje się 1.088 ton bursztynu. W Możdżanowie koło Słupska doliczono się 10 ton, w Przeróbce na terenie Gdańska – 17 ton oraz w Wiślince, miejscowości położonej w delcie Wisły na południe od Gdańska – 3 tony. Bogata w polski bursztyn jest nie t...

Opowiastki z Mierzej przez Bosego Antka spisane – fragment książki

Obraz
               Wtedy właśnie Antek dowiedział się, że Waldek – jak większość mieszkańców Mierzei – zajmuje się poławianiem i poszukiwaniem bursztynu. W wolnych chwilach natomiast trudni się mechaniką samochodową. Mieszka w pobliżu ujścia Wisły razem ze swoją matką, do której wprowadził się po rozwodzie z żoną.             Mors dodzwonił się do Waldka i chwilę z nim rozmawiał. Podał mu markę mojego auta, model i rok produkcji.                – Mamy szczęście – oznajmił, gdy skończył rozmowę z Waldkiem. – Jutro wybiera się na szrot, to poszuka części do twojego samochodu. Mój ma być gotowy pojutrze, to pojedziemy do niego twoim i wrócimy moim, a twoje zostanie u niego.                Tak też zrobili. Zanim jednak wyjechali dwa dni później, Mors zadzwonił do Waldka.            ...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

                 Waldka, którego z Morsem spotkali na plaży w Mikoszewie, Antek poznał podczas pobytu na Mierzei pod koniec września ubiegłego roku w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Przyczynił się do tego dzik, których pełno na tym skrawku ziemi pomiędzy Zalewem Wiślanym a Zatoką Gdańską. Pewnego sztormowego wieczoru wybrali się z Morsem nad zatokę.                 Mors miał swojego nissana w naprawie, więc pojechali autem Antka. Planowali zostawić je przy wjeździe na plażę, bo nie nadawało się do rajdów po niej. Ich celem było wybrzeże zatoki w Jantarze.                Było już ciemno, chociaż minęła zaledwie osiemnasta, co wynikało między innymi z nisko sunących po niebie ciemnych, skłębionych chmur. Jechaliśmy wolno, gawędząc sobie, jak zwykle zresztą. Jechaliśmy wolno także dlatego, że na Mierzei nie należy zbytnio przesadzać z pręd...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

Obraz
               Podejście na wydmę było dość strome, więc wchodzili ukosem, czasem łapiąc się rękami gałęzi. Nie było to łatwe zadanie, ale udało się. Gdy zdyszani dotarli już na szczyt wydmy, uderzył w nich wiatr od morza, po którym biegły do brzegu spienione fale. Ciemne chmury gnały nisko nad nimi, ale deszcz nie padał. Szczyt wydmy był piaszczysty, miejscami porośnięty skarlałymi krzewami i ostrą trawą. Piasek chrzęścił pod butami, miejscami twardy ja beton, miejscami miękki, że aż buty się w nim zapadały.                   Antek spojrzał w dół, rozejrzał się po plaży i wybrzeżu i miejsce to wydało mu się znajome. Przyjrzał się dokładniej.                – To właśnie gdzieś tutaj znaleźliśmy tę deskę z wikińskiej łodzi! – próbowałem przekrzyczeć wiatr. – O, popatrz tylko! – wskazał Ospie ręką punkt na morzu, odległy od brzegu kilkanaście m...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

Obraz
                 Gawędziliby dalej, ale drzwi pracowni Ospy otworzyły się i pojawiła się najpierw Krystyna, a za nią Ospa.             – No to możemy jechać – jej głos zdradzał, że była zadowolona z transakcji. Nie usiadła już na swoim miejscu na kanapie, lecz zaczęła się powoli przesuwać w stronę drzwi.                – Zaraz, zaraz… – Ospa chyba zauważył, że Antek jest świetnym słuchaczem, a takiej zdobyczy nie miał zwyczaju łatwo wypuszczać z rąk. – Dokończę jeszcze tylko o tych beczkach…                Usiadł w swoim fotelu, Antek również, a Krystyna, która już zdążyła przesunąć się prawie do samych drzwi, niechętnie, ale posłusznie wróciła. Nie usiadła jednak na kanapie – podeszła do niej z tyłu jednym pośladkiem przysiadając na jej oparciu. Świadomie lub podświadomie dawała do zrozumienia, że nie zamierza już ...