Posty

Wyświetlam posty z etykietą skowronki

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

Obraz
             Biedny sternik… Z radością dziękując losowi, a może nawet Bogu za wskazanie kierunku – rozluźniony i z uśpioną nagle czujnością – kręcił kołem, aby ustawić statek na odpowiedni kurs i cała naprzód… Światło coraz bardziej wyraźne i to kojące marzenie o przytulnym porcie i ciepłej tawernie portowej, a tu nagle upiorny odgłos dna szorującego po mieliźnie lub – co gorsza – trzask burty rozrywanej podwodną skałą, jeśli takowa się trafiła, a mogła przecież stanąć mu na drodze…              I nagle cisza, nie licząc ryku morza i świstu wiatru w olinowaniach, a potem trzeszczenie uwięzionego statku przechylającego się na lewą lub prawą burtę, i ten paraliżujący strach, a w tle umykające marzenie o ciepłej tawernie i szklaneczce palącego trzewia rumu…                – Dramat rozgrywał się na oczach całej uwijającej się na plaży, chmary poławiaczy z...

Bursztynowe ciekawostki: Trzy beczki poławiaczy i piratów

               Za to, że żaglowce rozbijały się u wybrzeży Zatoki Gdańskiej, częściowo odpowiedzialni są dawni poławiacze bursztynu, ubrani w wodery sporządzone ze skóry, podobne do tych, jakich używali Eskimosi. W miejscach, w których podchodził bursztyn, ustawiali na plaży beczki, wypełnione smołą lub dziegciem i podpalali. Płomień oświetlał im miejsce pracy, a ponadto mogli się ogrzać przy ogniu, gdy ciało zmarzło na kość.                Płonące beczki spełniały jeszcze jedną funkcję – bursztyn poławiało się przecież – tak jak i dziś – podczas sztormu. W takich warunkach nietrudno było pomylić ogień poławiaczy ze światłem latarni morskiej w twierdzy Wisłoujście lub Piławie (Bałtyjsku). Jeśli tak się stało, statek musiał się rozbić w wyniku źle obranego kursu. Takie zdarzenie było nie lada gratką dla poławiaczy, którzy żyli nie tylko z łowienia bursztynu, ale i piractwa. Podpływali pod rozbitą j...