Posty

Wyświetlam posty z etykietą złoto bałtyku

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

             W świetle reflektorów zauważyli ciemny, podłużny kształt, częściowo zanurzony w wodzie. Mors wyskoczył z auta, Antek za nim.                Wyciągnęli ciężką i grubą dechę o długości około półtora metra. Postawiliśmy ją pionowo, przeciągam po niej palcami, czuję jakieś ostre wypustki.                – Pewnie przywarły do niej pąkle, takie morskie żyjątka w muszelkach – wyrokuje Mors. – Ale to drewno, to na pewno czarny dąb. Zresztą w domu obejrzymy sobie dokładnie.                Zapakowali znalezisko do samochodu, co nie było łatwe z uwagi na jego gabaryty. Ale udało się. Wyjazd z plaży był tuż tuż, więc wydobyli się na leśny dukt, pięćset metrów jazdy wśród drzew i dotarli do asfaltówki. Wkrótce byli w Krynicy Morskiej, a potem prowadziła prosta droga do domu.       ...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

               W domu było prawie pusto, w salonie grało radio, odgłosy jakiejś rozmowy dobiegały z werandy. Mors, a za nim Antek, zajrzeli tam. Przy stoliku, na którym leżała kupka bursztynu, siedziała Krystyna i Guma. Dyskutowali o czymś z zapałem.                  Przywitaliśmy się z Gumą, po czym Mors dał znak do odwrotu. Wyszliśmy do kuchni.                – Guma pewnie zdążył coś nakopać przed mrozem – tłumaczył Mors napełniając ekspres do kawy. – Lepiej, jak takie transakcje przebiegają bez świadków. Obie strony lepiej się czują.                Usiedli przy kawie, zapalili papierosy. Mors palił i zagryzał kawałkiem kiełbasy wyciągniętej z lodówki. Gdy ich kubki były prawie puste, dołączyła do nich Krystyna z zadowoloną miną.                – Jest d...

Bursztynowe ciekawostki: Polowanie na króla bursztynu

               Kiedy Kaliningradzki Kombinat Bursztynowy w Jantarnym na Półwyspie Sambijskim wstrzymał eksport bursztynu, między innymi do Polski, jubilerzy i bursztynnicy polskiego Wybrzeża zaczęli odczuwać dotkliwy brak tego surowca, który przecież decydował o ich zawodowym i egzystencjalnym być albo nie być. Wprawdzie podczas targów bursztynu Amberif przedstawiciele branży bursztynniczej Trójmiasta prosili polityków o interwencję w tej sprawie, ale nie przyniosło to żadnych rezultatów. Sytuacji nie mógł poprawić wzmagający się przemyt surowca z Rosji do Polski. A bursztynnicy z Wybrzeża około 90 proc. surowca sprowadzali właśnie z Rosji.                Jednym z głównych dostawców sambijskiego bursztynu dla gdańskich bursztynników był Wiktor Bogdan, rosyjski biznesmen, który posiadał koncesje na zakup złota Bałtyku z największej na świecie kopalni tego surowca w Jantarnym. Na tym biznesie dorobi...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

             Następnego ranka Antek obudził się dość wcześnie, Mors spał jeszcze, podobnie jak i Kryśka. Ale w kuchni pod fajerką pieca buzował ogień. Widocznie jedno z nich wstało wcześniej, napaliło w piecu i poszło spać dalej. Antek zaparzył sobie kawę, która swoim aromatem wypełniła całą kuchnię, i wyszedł przed dom z kubkiem i papierosem. Z daleka słychać było morze, a więc sztorm trwał wciąż, a może nawet się nasilił. Powietrze było przesiąknięte wilgocią, a ciemne chmury gnały nisko nad ziemią. Czuć było zapach przegniłych liści i rozmarzniętej ziemi.                 Groźnie szumiały ogromne jesiony, porastające działkę Morsa i Krystyny. Antek przesunął wzrokiem po koronach wyniosłych, ponad dwudziestometrowych drzew, smaganych uderzeniami sztormu i dreszcz przemknął mi po plecach. W drzewach tych bowiem miała się kryć jakaś nieprzenikniona tajemnica, sięgająca jeszcze czasów średniowie...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

             Mors cieszy się, bo wieje z północy i południa, a on wie doskonale, co to znaczy. Wyłuszczył tę kwestię, gdy siedział z Antkiem – swoim serdecznym kumplem spod Warszawy – dwa dni wcześniej na werandzie przy piwie i zestawie wędzonych ryb w swoim domu pod Krynicą Morską. Na dużym półmisku znalazły się wtedy kawałki łososia, ociekającej tłuszczem ryby maślanej, śledzia, a nawet węgorza. Weranda była niewielka – po jednej jej stronie stały dwa wiklinowe fotele i stolik również wiklinowy. Po drugiej stronie stał stary, odrapany kredens kuchenny, kiedyś chyba biały, a teraz pokryty szaro-kremowym znakiem czasu. Pod kredensem stała wiklinowa kanapa, na której zwykle siadał Antek.                Mors jadł powoli i ze smakiem, a mógł wiele zmieścić, bo brzuszysko ma ogromne, co go wielce radowało, jako że mógł wrzucić do niego wszystko, na co miał akurat chęć. A chęci miał równie ogromne, ja...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane - kolejny fragment książki

               Zgodnie zatem z tą zasadą siedzieliśmy przy świecach, których płomienie chwiały się od nagłego podmuchu, ponieważ zarówno drzwi werandy, jak i okna nie były zbyt szczelne, co dało się odczuć wdzierającym się do wnętrza chłodem. Radziliśmy sobie z nim jednak, zwłaszcza że był niczym w porównaniu do wczorajszych doznań, podczas nocnego połowu bursztynu w pobliżu Mikoszewa.                 Zaczęło się od tego, że Krystyna odebrała telefon, wyszła z werandy mocno podekscytowana i niedługo potem wróciła z błyszczącymi oczyma.                – Dzwonił Waldek, mówił że sypnęło bursztynem w Mikoszewie – wypaliła podniecona.                Mors zerwał się ze swojego wiklinowego fotela ze sprawnością pantery, o którą nikt by go nie podejrzewał. Atmosfera podniecenia udzieliła się Antkowi, który p...