Moja proza: Zapłacić każdy głupi potrafi – dokończenie
Zmierzcha. W ratuszu pali się światło w gabinecie burmistrza Tadeusza Radzika. Trwa narada. Burmistrz Radzik siedzi zasępiony za swoim biurkiem. Po drugiej stronie jego zastępca Andrzej Gorbaty i Daniel Figlarz, naczelnik wydziału komunalnego. Naczelnik relacjonuje spotkanie z kobietą. – Co za baba. Pyskata, jak nie wiem co. Tłumaczę jak krowie na granicy, że nie mamy wolnych mieszkań, a ta swoje, że jej się należy, bo przecież z dziećmi nie będzie w starym maluchu mieszkać. A nie jest nawet tutaj zameldowana z tą swoją rodzinką… – Jak to, kurwa, nie jest zameldowana!? – burmistrz aż uniósł się w swoim fotelu. – No nie, sprawdziłem przecież – wzruszył ramionami naczelnik. ...