Posty

PiS wpada w histerię, bo Donald Tusk jedzie odblokować pieniądze na KPO

               Niekwestionowany lider opozycji Donald Tusk zapowiedział, że w przyszłym tygodniu wybiera się do Brukseli, aby rozmawiać o odblokowaniu pieniędzy na KPO. Wywołało to dość histeryczne reakcje w obozie PiS, który zapewne wpadł w panikę, że Tuskowi uda się coś, co było poza zasięgiem jego przedstawicieli. A raczej sami świadomie doprowadzili do zablokowania tych pieniędzy, oskarżając o złą wolę Komisję Europejską. Teraz próbują przekonywać, że jeśli misja Tuska skończy się sukcesem, będzie to dowodem na to, że KE celowo zablokowała te pieniądze, aby doprowadzić do upadku PiS. I była to jej ingerencja w polskie wybory parlamentarne.                Dziś w Salonie Politycznym Trójki wystąpił rzecznik rządu Piotr M ü ller. Komentował między innymi deklarację Donalda Tuska, który zapowiedział, że w przyszłym tygodniu wybiera się do Brukseli, aby rozmawiać o odblokowaniu należnych Polsce ...

Bronisław Komorowski przestrzega przed przedłużaniem agonii „kulawej kaczki”. Czy prezydent Duda skorzysta z jego rady?

               Po niedzielnych wyborach, w których Polacy odsunęli PiS od władzy, wszyscy w napięciu czekają na to, co zrobi prezydent Andrzej Duda. Jego ludzie z pałacu prezydenckiego wypowiadają się na ten temat dość enigmatycznie, ale podkreślają, że na opozycji już zaczęły się kłótnie w sprawie przyszłych rządów. To może wskazywać, że jednak Duda powierzy misję tworzenia przedstawicielowi PiS, którym ma być Mateusz Morawiecki. Dzisiaj zresztą spotkał się w swoim pałacu z dotychczasowym premierem. Nie przeszkodziły mu w tym pogłoski o możliwym rozłamie tak zwanej zjednoczonej prawicy, którą chcą opuścić ziobryści. Były prezydent Bronisław Komorowski radzi mu, aby nie przedłużał żywota „kulawej kaczki” – czyli aktualnego rządu – która już nic nie może.                Co zrobi prezydent Andrzej Duda, tego na razie nie wie nikt. Przeważa przekonanie, że powierzy misję tworzenia rządu partii, która...

PiS nie był uczciwy w tych wyborach, ale wygrała opozycja. Może to być początek całkowitego upadku Kaczyńskiego i jego ferajny

               No i doczekaliśmy się – pogoniliśmy Kaczyńskiego i jego ferajnę, w wyniku czego opozycja przejmie władzę w Polsce. I bardzo dobrze, bo wracamy do cywilizowanego świata i – co najważniejsze – do Europy. Po prostu Polacy jasno wyrazili swoją wolę i swoją wizję przyszłości ojczyzny. Pomimo tego, że wybory nie były uczciwe i nie były tajne, ta wizja większości Polaków jest inna niż wizja PiS, co napawa optymizmem. Nie będzie łatwo rządzić Polską po ośmiu latach niszczenia państwa przez tak zwaną zjednoczoną prawicę. Trzeba wiele naprawić, a winnych psucia państwa oraz wszelkich nadużyć finansowych – ukarać i wierzę, że to się uda. Najważniejsze, że już teraz żyjemy w innej Polsce.                Do przejęcia władzy przez opozycję na pewno nie dojdzie tuż po wyborach. Wszystko bowiem wskazuje na to, że misję utworzenia rządu otrzyma najpierw partia, która osiągnęła najwyższy wynik w wybo...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

               Spali krótko. Gdy wyjeżdżali, noc już szarzała. Wiał silny wiatr i słychać było ryk morza. Pojechali w stronę Piasków, pod brzózki. Zanim wjechali na plażę, zatrzymali się i weszli na wydmę, skąd był doskonały widok. Słońce już wzeszło, więc widzieli wszystko, aż po horyzont.                Grzywiaste fale gnały do brzegu, od morza wiał silny wiatr.                – Jest sztorm, jest kontra, ale wciąż wieje trochę z zachodu – skrzywił się Mors. – Byłoby lepiej, gdyby sztorm szedł z samej północy, a nawet z odchyleniem na wschód – powtarzał to zdanie jak mantrę za każdym razem. – Ale zobaczymy – dodał z nadzieją.                Na plaży był ruch, krążyły auta, jakiś chłopak na motocyklu crossowym przemierzał plażę w kierunku wschodnim. Był w woderach, do ramy motoru miał przytroczony kaszo...

Moje podróże po Polsce i świecie: Portugalia – wybrzeże Atlantyku na zachód od Cascais

Obraz
             Cascais to niewielka miejscowość turystyczna, położona nad Atlantykiem na zachód od Lizbony. W tej miejscowości mieszkaliśmy podczas pobytu w Portugalii. Pewnego dnia nie wybrałem się do Lizbony, bo postanowiłem spenetrować dzikie wybrzeże Atlantyku na zachód od Cascais. Skusiły mnie tabliczki, które przestrzegały przed wejściem na ten teren – wiadomo: zakazany owoc smakuje najlepiej. Ruszyłem w drogę i nie pożałowałem...

Tymi planami PiS się nie chwali. Są one bardzo niebezpieczne dla nas i naszego państwa

               Kaczyński i jego ferajna coś knują – to nie ulega wątpliwości. Dlatego ludzie PiS głośno krzyczą o drobnych i łatwych punktach programu wyborczego, nie pomijając żadnego szczegółu, ale przemilczają inne swoje pomysły, ponieważ mogą być kontrowersyjne. Wiele jednak mówią one o tym, jak nam chcą urządzić państwo. Do tych pomysłów dotarli dziennikarze Wirtualnej Polski i je upublicznili. Włos się jeży na głowie, gdy czyta się, co nas czeka, gdy tak zwana zjednoczona prawica zostanie przy władzy.                Ludzie PiS chętnie opowiadają o swoich kiełbasach wyborczych, adresowanych do poszczególnych grup społecznych. Mam na myśli między innymi emerytury stażowe, polepszenie jakości posiłków w szpitalach, czy darmowe kurs na prawo jazdy dla osiemnastolatków. Ale mają w zapasie także wiele innych pomysłów, które są jednak na tyle kontrowersyjne, że wolą milczeć na ich temat, bo mogą ok...

Chociaż PiS robi u nas to, co Chavez w Wenezueli, będziemy mieli raczej Budapeszt w Warszawie. Ale wariantu wenezuelskiego też nie da się wykluczyć

               Przez pewien czas – na początku rządów Kaczyńskiego i jego ferajny – niektórzy komentatorzy życia publicznego w Polsce zastanawiali się, czy aby nie podzielimy losu Wenezueli. Inni takie sugestie brali za ogromną przesadę i dziś nie mówi się już o zbieżności losów Polski i wspomnianego południowoamerykańskiego kraju. Jeżeli jednak przyjrzeć się drodze, jaką przebył wenezuelski dyktator podpułkownik Hugo Chavez, uświadamiamy sobie, że tym samym torem dąży Kaczyński i jego partia. Czyżby zatem chciał nam sprowadzić Caracas do Warszawy? Zdaniem Krzysztofa Jacka Hinza, ambasadora między innymi w Wenezueli i publicysty, tak się nie stanie. Ale nie wyklucza, że w naszej stolicy będziemy mieli Budapeszt, co przecież spory czas temu Kaczyński nam obiecał.                Na niezwykle interesujący esej Krzysztofa Jacka Hinza „Caracas w Warszawie” trafiłem w weekendowym wydaniu „Gazety Wyborc...