Bronisław Komorowski przestrzega przed przedłużaniem agonii „kulawej kaczki”. Czy prezydent Duda skorzysta z jego rady?

            Po niedzielnych wyborach, w których Polacy odsunęli PiS od władzy, wszyscy w napięciu czekają na to, co zrobi prezydent Andrzej Duda. Jego ludzie z pałacu prezydenckiego wypowiadają się na ten temat dość enigmatycznie, ale podkreślają, że na opozycji już zaczęły się kłótnie w sprawie przyszłych rządów. To może wskazywać, że jednak Duda powierzy misję tworzenia przedstawicielowi PiS, którym ma być Mateusz Morawiecki. Dzisiaj zresztą spotkał się w swoim pałacu z dotychczasowym premierem. Nie przeszkodziły mu w tym pogłoski o możliwym rozłamie tak zwanej zjednoczonej prawicy, którą chcą opuścić ziobryści. Były prezydent Bronisław Komorowski radzi mu, aby nie przedłużał żywota „kulawej kaczki” – czyli aktualnego rządu – która już nic nie może.

            Co zrobi prezydent Andrzej Duda, tego na razie nie wie nikt. Przeważa przekonanie, że powierzy misję tworzenia rządu partii, która zyskała najwięcej mandatów w Sejmie, czyli PiS, ale matematyka pokazuje jasno, że jest to z góry skazane na niepowodzenie. Zwłaszcza że Kaczyński i jego ferajna dysponują zerowymi możliwościami koalicyjnymi. Ta sama matematyka mówi, że jedyną siłą, która jest w stanie stworzyć rząd większościowy, jest opozycja, do której nie zaliczam Konfederacji.

Otoczenie Prezydenta RP szuka pretekstu, aby misję
utworzenia rządu otrzymał PiS

            Jak dotychczas prezydent Andrzej Duda skomentował wybory w kontekście wysokiej frekwencji, za co pochwalił Polaków i pogratulował im poczucia odpowiedzialności za kraj. Milczy natomiast na temat swoich decyzji, które sprawią, że zacznie się organizować Sejm nowej kadencji i kształtować nowy rząd. Logiczne byłoby powierzenie misji tworzenia nowego rządu partiom opozycji, które od dawna deklarują, że stworzą koalicję większościową.

            Nie tego jednak oczekuje od Dudy PiS – jego macierzysta partia. A Duda dotychczas spełniał oczekiwania swojej partii, dzięki której uzyskał swoje stanowisko. Wprawdzie w tej chwili ma doskonałą okazję, aby wybić się na niezależność od Kaczyńskiego, co mogłoby uchronić go od politycznej śmierci, ale wystarczy mu na to siły charakteru, jaką dysponuje?

            Wszystko wskazuje, że nie – bo Duda wprawdzie milczy, ale ludzie z jego otoczenia wydają nieco enigmatyczne oświadczenia na ten temat, ale z entuzjazmem podkreślają, że zaczęły się już kłótnie na opozycji w sprawie kierunków, w jakich miałby pójść ich wspólny rząd. To prawda, że opozycja dyskutuje nad tym, która partie otrzyma jakie resorty, ale jest to proces oczywisty. Chociaż tak zwana zjednoczona prawica jest zwolennikiem jednomyślności, która jest zjawiskiem wymuszonym a więc nienaturalnym i zawsze źle się kończącym, to jednak podczas jej rządów takiej jednomyślności nigdy nie było. Wręcz przeciwnie – koalicja i tak zwana większość parlamentarna nieustannie wisiała na włosku.

Zbigniew Ziobro z kompanami chce opuścić PiS. To cios
dla tak zwanej zjednoczonej prawicy

            Ale każdy pretekst jest dobry, aby pokazać, że to jednak PiS ma moralne prawo do utworzenia rządu. I pewnie te skwapliwe wrzutki o „kłótniach” na opozycji mają przygotować grunt pod decyzję Dudy o powołaniu przedstawiciela PiS, czyli – jak słyszymy – Mateusza Morawieckiego na premiera i powierzeniu mu misji skonstruowania nowego rządu. 

            I nic to, że coraz głośniej mówi się o tym, że klub PiS chce opuścić Zbigniew Ziobro ze swoimi kompanami z Suwerennej Polski, co znacznie osłabi partię Kaczyńskiego. A przecież Suwerenna Polska, która startowała z list PiS, zdobyła 18 mandatów w parlamencie. Gdyby tak się stało, szansa na utworzenie rządu przez Morawieckiego byłaby wręcz nieprawdopodobna. A jednak dziś Duda spotkał się z Morawieckim i wiadomo, o czym mogliby rozmawiać.

Czy Andrzej Duda dobije „kulawą kaczkę”? Chyba jednak
da jej pożyć ze szkodą dla kraju

            Wygląda więc na to, że Duda nie skorzysta jednak z rady byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który radził mu aby nie przedłużać życia „kulawej kaczki”, która już do niczego przydać się nie może.

– Warto skrócić czas, kiedy rząd przegranych sił politycznych jest, jak to mówią Amerykanie, kulawą kaczką. Już nic nie może, nikogo nie reprezentuje, nie ma mandatu społecznego – tłumaczył Bronisław Komorowski w Wirtualnej Polsce dodając, że Duda powinien jak najszybciej wskazać kandydata na premiera z grupy demokratycznej opozycji.

            Komorowski przyznawał, że przedłużając swoją władzę pomimo niekorzystnego wyniku wyborów PiS jeszcze bardziej się skompromituje, ale – jego zdaniem – będzie to kompromitacja kosztem interesów Polski. I trudno mu w tym nie przyznać racji.

            Zastanawiam się tylko, skąd u człowieka o wstrzemięźliwym usposobieniu, jaki jest Komorowski, wzięła się przenośnia typu „kulawa kaczka”. Wprawdzie w warunkach amerykańskich taka fraza może grać rolę przenośni, ale w warunkach polskich jest to sformułowanie nader jednoznaczne, które rodzi jedyne możliwe skojarzenie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne