Posty

Ani PiS, ani 500 plus, ani Kaczyński ze swoją ferajną nie pomogą. Będzie coraz mniej nas, Polaków

               Skuteczna polityka demograficzna wymaga pewnej finezji intelektualnej, kultury społecznej, a nawet społecznej empatii. Wymaga zatem cech, z których zupełnie wyprana jest obecna władza, wywodząca się z PiS i tak zwanej zjednoczonej prawicy – władza arogancka, bezczelna, przaśna, nie licząca się z nikim i z niczym. Nic dziwnego, że będziemy jednym z najszybciej wyludniających się krajów Europy. I to pomimo świadczenia 500 plus, które w pierwotnych założeniach miało wspierać prokreację. A także pomimo Strategii Demograficznej 2040, opracowanej kilka lat temu przez rząd Mateusza Morawieckiego. Eurostat prognozuje, że w roku 2100 Polska będzie liczyła 29,5 mln mieszkańców, a więc o 8,1 mln osób mniej niż teraz.                Taki wynik osiągniemy tylko dzięki temu, że będziemy mieli nadwyżkę imigrantów nad emigrantami, która wyniesie 5,2 mln osób. Gdyby nie imigranci, którymi w 2015 rok...

Bursztynowe ciekawostki: Polowanie na Króla Bursztynu

               Trudno ocenić, ile bursztynu wydobywa się w Polsce, bowiem firmy zajmujące się taką działalnością albo nie wykazują żadnego wydobycia albo ujawniają tylko niewielkie ilości wykrytego bursztynu na potwierdzenie faktu, że eksploatacja danego złoża jest nieopłacalna. Oficjalnie szacuje się, że w 2015 r. działało na Pomorzu ok. 20 ekip, które wydobywały miesięcznie ok. 2,5 ton złota Bałtyku. A przecież roczne zapotrzebowanie branży bursztynniczej wynosi ok. 150 ton tego surowca. Nietrudno wyliczyć, że roczny deficyt wynosił ok 147 ton bursztynu.                 Rzecz jasna, nie bierze się pod uwagę bursztynu wydobywanego nielegalnie, bo ilości pozyskiwanego w ten sposób surowca niezwykle trudno oszacować. Ale gdyby sięgało ono wspomnianej liczby 2,5 ton, a nawet przekraczało ją dwukrotnie, to i tak pomiędzy potrzebami, a tym, co polskie wydobycie może zaoferować, istnieje przepaść ...

Nie liczy się interes Polski. Liczy się interes Kaczyńskiego i jego ferajny, liczy się interes PiS

               Analitycy zmniejszają prognozę dla wzrostu polskiego PKB w tym roku. To nie koniec złych wiadomości dla naszej gospodarki, bo oto inflacja bazowa wyniosła aż 12,3 procent, a więc niedaleko jej do inflacji ogólnej. Inflacja bazowa, to inflacja bez cen energii i żywności, a więc jest to inflacja, która wynika z czynników wewnętrznych, a więc naszych, czyli spowodowana przez grupę trzymającą władzę w Polsce. Ale kogo to obchodzi, zamiast zająć się gospodarką, rząd woli podjąć uchwałę o konieczności uregulowania kwestii reparacji od Niemiec za zniszczenia i straty wywołane przez II wojnę światową i okupację niemiecką. W rezultacie gospodarka będzie szorować po dnie, inflacja będzie zżerać nasze pieniądze, a Kaczyński i jego ferajna będzie walczyć z Niemcami i Unią Europejską o pieniądze, których i tak nie wywalczy. Liczy się bowiem interes PiS, a nie Polski.                Pisałem już w...

PiS rozpaczliwie walczy o utrzymanie władzy. Poświęca nawet dobre stosunki z Ukrainą

               Antoni Macierewicz znowu wylazł z nory ze swoimi rewelacjami dotyczącymi „zamachu smoleńskiego”, a więc to znak, że zbliża się wielkimi krokami kampania wyborcza. Szef tak zwanej podkomisji smoleńskiej zapowiedział, że w poniedziałek, 17 kwietnia, złoży do prokuratury zawiadomienie o „podejrzeniu przeprowadzenia zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i morderstwo 95 osób, które podróżowały z nim do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku”. To znaczy również, że Kaczyński i jego ferajna zamierzają znowu zatańczyć na grobach ofiar katastrofy smoleńskiej, aby utrzymać się u władzy. To może również znaczyć, że tak zwanej zjednoczonej prawicy zaczyna się palić pod tyłkami, a nie mają innego pomysłu na wygraną, więc chwytają się nadziei, że – jak powiedział klasyk – głupi lud znowu to kupi. Świadczą o tym zresztą także inne pomysły Kaczyńskiego.                A więc znowu Kaczyński spuścił z...

Moja proza: Nie ujdziesz mi (cz. 23)

  Następnego dnia Miś był pierwszy w biurze. Usiadł przy swoim biurku w pustym pokoju i bez specjalnego zainteresowania, trochę nerwowo, zaczął przeglądać gazetę. Czuł się wprawdzie znakomicie, trudno jednak było mu się skupić na jakiejkolwiek informacji, zawartej w piśmie. Bo tak naprawdę, głowę zaprzątało mu co innego. Na przykład to, jak spojrzeć w oczy współpracownikom, którym przecież wyraźnie dawał do zrozumienia, że spodziewa się awansu na szefa archiwum. Była to jednak drugorzędna sprawa. Przede wszystkim bowiem spokoju nie dawała mu myśl o tym, w jaki sposób wykorzystać tę – jak ją nazywał – rewelację, na którą wpadł wczoraj po południu.  Wierzył głęboko, że przysporzy mu ona splendoru, którego pragnął, jak przysłowiowa kania dżdżu. Głównie aby się odegrać, jednocześnie odbudować nadszarpniętą – jak sądził – nieoczekiwanym przebiegiem wczorajszej sesji własną reputację. Wcześniej jednak musiał poczynić jakieś kroki, tego zaś obawiał się jak ognia. Intuicyjnie bowiem w...

Jarosław Kaczyński i jego ferajna pojechali ratować wieś. Przed sobą oczywiście

               Nie było mowy o tym, że kryzys zbożowy dotknął polską wieś, dopóki rolnicy nie zaczęli protestować. Grupa trzymająca władzę miała po prostu w głębokim poważaniu, że ukraińskie zboże rujnuje wieś. Tak zwana zjednoczona prawica nie potrafiła, a może nie chciała sobie poradzić z tym, że tanie zboże z Ukrainy opanowało polski rynek, a miało przejechać przez nasz kraj tylko tranzytem. Teraz Jarosław Kaczyński i jego ferajna ruszyli do wsi Łyse koło Ostrołęki, aby ratować polską wieś. Przed sobą oczywiście i własnym nieudacznictwem. A wybrali Łyse, bo tam nie ma niezadowolonych rolników.                To charakterystyczne dla PiS, że gdy w kraju wybucha pożar, wszyscy – z Kaczyńskim na czele – lecą go gasić. A najlepiej i najbezpieczniej pożar gasić tam, gdzie nic nie płonie. Tak jak we wsi Łyse koło Ostrołęki, gdzie pojechali w odwiedziny Jarosław Kaczyński i jego ferajna. Jak twierdzą ...

GUS podał informacje o inflacji. Optymizm prezesa NBP okazał się przedwczesny

               Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zwany Glapą znowu się pomylił, co zresztą nie dziwi. Na początku kwietnia twierdził, że w marcu szacowana inflacja wyniesie poniżej 16 procent i przekonywał, że od teraz spada i będzie spadać „na łeb, na szyję”. Otóż okazało się, że jednak nie spada na łeb na szyję, bo według informacji podanych przez Główny Urząd Statystyczny, inflacja w marcu wyniosła 16,1 procent. A więc rozczarowała. I wcale nie zanosi się na to, że będzie szybko spadać, bo inflacja bazowa również mocno się trzyma.                Na początku kwietnia prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zwołał konferencję prasową, podczas której wygłosił wiele kontrowersyjnych uwag, dotyczących nie tylko inflacji, ale i stanu gospodarki polski, niesamowitej dynamice rozwoju naszego kraju itp. Opisałem to wydarzenie w artykule Adam Glapiński zwany Glapą znów odleciał ...