Posty

PiS rozpaczliwie walczy o utrzymanie władzy. Poświęca nawet dobre stosunki z Ukrainą

               Antoni Macierewicz znowu wylazł z nory ze swoimi rewelacjami dotyczącymi „zamachu smoleńskiego”, a więc to znak, że zbliża się wielkimi krokami kampania wyborcza. Szef tak zwanej podkomisji smoleńskiej zapowiedział, że w poniedziałek, 17 kwietnia, złoży do prokuratury zawiadomienie o „podejrzeniu przeprowadzenia zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i morderstwo 95 osób, które podróżowały z nim do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku”. To znaczy również, że Kaczyński i jego ferajna zamierzają znowu zatańczyć na grobach ofiar katastrofy smoleńskiej, aby utrzymać się u władzy. To może również znaczyć, że tak zwanej zjednoczonej prawicy zaczyna się palić pod tyłkami, a nie mają innego pomysłu na wygraną, więc chwytają się nadziei, że – jak powiedział klasyk – głupi lud znowu to kupi. Świadczą o tym zresztą także inne pomysły Kaczyńskiego.                A więc znowu Kaczyński spuścił z...

Moja proza: Nie ujdziesz mi (cz. 23)

  Następnego dnia Miś był pierwszy w biurze. Usiadł przy swoim biurku w pustym pokoju i bez specjalnego zainteresowania, trochę nerwowo, zaczął przeglądać gazetę. Czuł się wprawdzie znakomicie, trudno jednak było mu się skupić na jakiejkolwiek informacji, zawartej w piśmie. Bo tak naprawdę, głowę zaprzątało mu co innego. Na przykład to, jak spojrzeć w oczy współpracownikom, którym przecież wyraźnie dawał do zrozumienia, że spodziewa się awansu na szefa archiwum. Była to jednak drugorzędna sprawa. Przede wszystkim bowiem spokoju nie dawała mu myśl o tym, w jaki sposób wykorzystać tę – jak ją nazywał – rewelację, na którą wpadł wczoraj po południu.  Wierzył głęboko, że przysporzy mu ona splendoru, którego pragnął, jak przysłowiowa kania dżdżu. Głównie aby się odegrać, jednocześnie odbudować nadszarpniętą – jak sądził – nieoczekiwanym przebiegiem wczorajszej sesji własną reputację. Wcześniej jednak musiał poczynić jakieś kroki, tego zaś obawiał się jak ognia. Intuicyjnie bowiem w...

Jarosław Kaczyński i jego ferajna pojechali ratować wieś. Przed sobą oczywiście

               Nie było mowy o tym, że kryzys zbożowy dotknął polską wieś, dopóki rolnicy nie zaczęli protestować. Grupa trzymająca władzę miała po prostu w głębokim poważaniu, że ukraińskie zboże rujnuje wieś. Tak zwana zjednoczona prawica nie potrafiła, a może nie chciała sobie poradzić z tym, że tanie zboże z Ukrainy opanowało polski rynek, a miało przejechać przez nasz kraj tylko tranzytem. Teraz Jarosław Kaczyński i jego ferajna ruszyli do wsi Łyse koło Ostrołęki, aby ratować polską wieś. Przed sobą oczywiście i własnym nieudacznictwem. A wybrali Łyse, bo tam nie ma niezadowolonych rolników.                To charakterystyczne dla PiS, że gdy w kraju wybucha pożar, wszyscy – z Kaczyńskim na czele – lecą go gasić. A najlepiej i najbezpieczniej pożar gasić tam, gdzie nic nie płonie. Tak jak we wsi Łyse koło Ostrołęki, gdzie pojechali w odwiedziny Jarosław Kaczyński i jego ferajna. Jak twierdzą ...

GUS podał informacje o inflacji. Optymizm prezesa NBP okazał się przedwczesny

               Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zwany Glapą znowu się pomylił, co zresztą nie dziwi. Na początku kwietnia twierdził, że w marcu szacowana inflacja wyniesie poniżej 16 procent i przekonywał, że od teraz spada i będzie spadać „na łeb, na szyję”. Otóż okazało się, że jednak nie spada na łeb na szyję, bo według informacji podanych przez Główny Urząd Statystyczny, inflacja w marcu wyniosła 16,1 procent. A więc rozczarowała. I wcale nie zanosi się na to, że będzie szybko spadać, bo inflacja bazowa również mocno się trzyma.                Na początku kwietnia prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zwołał konferencję prasową, podczas której wygłosił wiele kontrowersyjnych uwag, dotyczących nie tylko inflacji, ale i stanu gospodarki polski, niesamowitej dynamice rozwoju naszego kraju itp. Opisałem to wydarzenie w artykule Adam Glapiński zwany Glapą znów odleciał ...

Komisja Europejska jednak będzie nam naliczać kary. Nie odblokuje również pieniędzy na KPO

               Tak zwanej zjednoczonej prawicy nie udało się uniknąć kar nałożonych na Polskę przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Kara ta została nałożona na wniosek Komisji Europejskiej za to, że – najogólniej oceniając – Polska nie jest państwem praworządnym. O wstrzymanie naliczanie kar w wysokości 1 mln euro dziennie polskie władze wnioskowały do KE w listopadzie ubiegłego roku. W momencie, gdy wniosek wpłynął do KE, naliczanie kar zostało wstrzymane do czasu rozpatrzenia wniosku. Niestety, argumenty strony polskiej zostały odrzucone i KE wróciła do naliczania kar. Wkrótce zostanie pobrana kolejna transza zaległych kar w wysokości 150 mln euro, czyli prawie 700 mln zł.                Rząd polski spodziewał się, że Komisja Europejska zaprzestanie naliczania kar, ponieważ – jego zdaniem – nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym z lipca 2022 roku spełnia wymogi przedstawione w orzecz...

PiS straszy, że Kaczyński na kogucie wróci na swoją trasę po Polsce. Wtedy z opozycji nie będzie co zbierać

               Jarosław Kaczyński jeździł po Polsce w ubiegłym roku, a swoje tournée przerwał na długo przed Bożym Narodzeniem, aby poddać się operacji kolana. Miał wrócić na początku tego roku, ale mamy już połowę kwietnia, a programów rozrywkowych z udziałem Kaczyńskiego, organizowanych jakby według instrukcji płynących z filmów Stanisława Barei, jak nie było, tak nie ma. Ale rzecznik PiS Rafał Bochenek straszy Kaczyńskim wszystkich, którzy nie lubią PiS, a zwłaszcza opozycję. Zdaniem Bochenka, jak Kaczyński ruszy swój tyłek, z opozycji nie będzie co zbierać.                Jarosław Kaczyński w ubiegłym roku postanowił osobiście wzmocnić swoją formację i ruszył w tournée po Polsce pragnąc stanąć twarzą w twarz ze swoimi wyborcami. Może i miał taki szlachetny i odważny zamiar, ale wyszło, jak wyszło. Okazało się, że Kaczyński nie potrafi się wyzwolić z wpływów Peerelu i ostatecznie postanowił zag...

No i znowu PiS okazał się sponsorem Rosji. A tak chcieli pouczać innych

               No i znowu okazało się, że Polską rządzi grupa hipokrytów i manipulatorów. Nie pierwszy to raz, ale zawsze taki przypadek spływa po ludziach władzy, czyli tak zwanej zjednoczonej prawicy, jak woda po kaczce. Mateusz Morawiecki, czy Andrzej Duda nieustannie domagają się coraz to dotkliwszych sankcji dla Rosji, łają zachodnich przywódców za opieszałość, a nawet oskarżają ich o to, że chcą jak najszybciej – bez względu na to, jakim kosztem – zakończyć wojnę w Ukrainie i wrócić do interesów z Rosją. A tu proszę, okazuje się, że polska jest największym w Europie importerem rosyjskiego gazu LPG. Wcześniej wyszło na jaw, że byliśmy największym importerem rosyjskiej ropy w sytuacji, gdy państwa Zachodu już jej nie kupowały. Ciekawe, czy wiedzą o tym nasi ukraińscy sojusznicy.                Z polskich dyplomatów pokpiwał sobie trochę dziennikarz niemieckiego dziennika „Die Welt”. Zauważył m...