Posty

Moja proza: Nie ujdziesz mi (cz. 20)

              Stefan i Kaśka szli wolno, trzymając się za ręce. Nie śpieszyli się, gdyż czasu mieli aż nadto – Volkswagen zachorował, więc odpadły im dwie godziny niemieckiego. Szli zatem noga za nogą, rozleniwieni żarem, który lał się z wczesnopopołudniowego nieba, rozmarzeni i szczęśliwi zarazem. - Ale chce mi się pić – westchnęła Kaśka. Stefan wsunął rękę do kieszeni. Wyjął garść drobnych. Oszacował jednym spojrzeniem. - Możemy się napić w Leśnym Runie – zaproponował. - Świetnie – uśmiechnęła się. Leśne Runo to był właściwie jedyny w mieście lokal, prowadzony na jakim takim poziomie, a miał w tej chwili tę zaletę i przewagę nad innymi, że było do niego najbliżej, dosłownie kilka kroków od miejsca, którym znajdowali się Stefan i Kaśka. Więc po kilku zaledwie chwilach wchodzili do przyjemnie wychłodzonego wnętrza restauracji, składającego się z baru i pomieszczenia jadalnego. Stanęli przy barze, od części jadalnej oddzielonego lekk...

Hołownia to smarkacz polityczny. Nie rozumie wagi, jaką mają jesienne wybory parlamentarne

Obraz
               Zadziwia mnie, z jaką niefrasobliwością część opozycji podchodzi do tak ważnej dla kraju sprawy, jak odebranie władzy tak zwanej zjednoczonej prawicy. Chodzi oczywiście o zbudowanie koalicji i przystąpienie do jesiennych wyborów parlamentarnych z jedną, wspólną listą. Od dawna zabiega o to Donald Tusk, wymigują się natomiast Szymon Hołownia oraz Władysław Kosiniak-Kamysz. Sondaże natomiast wskazują niezmiennie, że tylko wspólna lista wyborcza daje wysokie prawdopodobieństwo zwycięstwa. Nie tylko sondaże, ale i historia oraz wyniki kolejnych wyborów parlamentarnych, począwszy od 2015 roku. Szymon Hołownia w kwietniu 2019 roku uczestniczył w spotkaniu rekolekcyjnym z młodzieżą                Czasem odnoszę wrażenie, że tak naprawdę zarówno Szymonowi Hołowni i jego Polsce 2050, jak i Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi i Polskiemu Stronnictwu Ludowemu jest zupełnie obojętne, na jakie be...

Dla PiS są lepsi i gorsi, cenni i nic nie warci. Ale i brutalna siła, przed którą chętnie ustępuje

               PiS da sołtysom dodatek do emerytury w wysokości 300 zł. Na to pieniądze się znalazły, ale grupa trzymająca władzę nie miała pieniędzy dla osób z niepełnosprawnościami, którzy dzisiaj, wraz ze swoimi opiekunami, zakończyli protest w Sejmie nic nie zyskując. Rozpoczął się natomiast w Warszawie protest górników nie zgadzających się z nową dyrektywą unijną, zgodnie z którą od 2027 roku wydobyciu 1.000 ton węgla może towarzyszyć nie więcej, jak 5 ton emisji metanu. Górnicy protestują pod siedzibą Komisji Europejskiej. Twierdzą, że KE chce zniszczyć Śląsk i polskie górnictwo, ale nie mają racji. Jednak domagają się od polskiego rządu zablokowania dyrektywy KE.                Do Sejmu wniesiony został projekt ustawy, który zapewni sołtysom dodatek do emerytury w wysokości 300 zł miesięcznie. Takie rozwiązanie obiecał premier Mateusz Morawiecki z okazji Dnia Sołtysa, kiedy to w ramach prze...

PiS liczy na głupotę swoich wyborców. Na razie sondaże pokazują, że dobrze postawił

               Wszyscy już wiedzą, że inflacja w lutym osiągnęła rekordowy wynik. Wyniosła aż 18,4 proc., podczas gdy w styczniu sięgnęła 17,2 proc. To znaczy, że jej wzrost przyśpieszył, ale może w marcu osiągnie ten już od dawna zapowiadany przez prezesa NBP Adama Glapińskiego zwanego Glapą „płaskowyż”, co oznacza, że nie będzie już rosnąć. Albo będzie rosnąć dalej, bo wiadomo, że prognozy Glapy Glapińskiego nie są warte funta kłaków. A może rosnąć dalej, bo rząd nie robi nic, aby ją zdusić. Czy ktoś się zastanawiał, dlaczego grupa rekonstrukcyjna zwana rządem nie walczy z inflacją? Odpowiedź jest prosta: PiS liczy na głupotę swoich wyborców i chyba stawia na dobrego konia, czego dowodzą sondaże. Tylko że koń może się znarowić, czyli zmądrzeć. Zobaczymy jesienią.                Inflacja oznacza – co wiedzą wszyscy – wzrost cen i spadek realnej wartości naszych dochodów. Inflacja za luty bieżąceg...

Pieniądze na KPO są bardzo potrzebne, ale tak zwana zjednoczona prawica ich nie chce. Woli lekką ręką tracić 1 milion euro dziennie i zadłużać kraj

               Wrócę do sprawy, która jest niezwykle ważna dla naszego kraju i jego mieszkańców, ale wciąż nie do załatwienia przez tak zwaną zjednoczoną prawicę przez nieudolność jej ludzi, a przede wszystkim brak kompetencji członków grupy rekonstrukcyjnej zwanej rządem. Chodzie o pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy, przeznaczone na realizację Krajowego Planu Odbudowy, których Polska do tej pory nie otrzymała, z winy rządu oczywiście, a których bardzo potrzebuje. Premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że te pieniądze dostaniemy, ale wiadomo, ile jego słowa są warte. Jednocześnie wciąż płacimy karę 1 mln euro dziennie, nałożoną przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale rząd się tym nie przejmuje, chociaż twierdzi, że nie ma pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli, lub na podwyżkę świadczeń pielęgnacyjnych dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, którzy wciąż protestują w Sejmie.            ...

PiS mości nam ponure miejsce do życia. I niewielu jest takich, którzy chcieliby to zmienić

               Jeśli ktoś twierdzi, że wyrok trybunału Julii Przyłębskiej na temat aborcji dotyczy tylko młodych kobiet, które zaszły w ciążę, a inni mogą o nim zapomnieć, tkwią w głębokim błędzie. Złe prawo, które pozornie dotyka tylko niewielką grupę ludzi rozlewa się jak rak i infekuje pozostałe dziedziny życia. Przykładem mężczyzna, który chciał kupić lek dla chorego konia i został zatrzymany przez policję, bo... efektem ubocznym tego leku są poronienia. Dodajmy do tego jeszcze wyrok w sprawie aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu, oskarżonej o pomoc w dokonaniu aborcji, a także inne sprawy – jak na przykład śmierć kobiety w Pszczynie – a otrzymamy ponury obraz miejsca, jakie nam urządza do życia PiS. Najgorsze jest to, że niewielu jest takich, którzy chcieliby to zmienić, chociaż mogą.                Zdarzenie, do którego doszło w Nowej Hucie, może wydać się śmieszne, ale takie wcale nie jest. D...

Moja proza: Nie ujdziesz mi (cz. 19)

                 Już kwadrans temu minęła dziesiąta, a nadzwyczajne posiedzenia Rady Miasta jeszcze się nie rozpoczęło. Sala obrad była pełna ludzi. Poza radnymi, zaproszeni zostali także naczelnicy wydziałów Urzędu Miasta i ten fakt był wielce znaczący dla Misia, który siedział sobie spokojnie w jednym z dalszych rzędów i cierpliwie czekał na swą wielką, jak się spodziewał, chwilę. Nie zabrakło także reportera z „Kuriera Leśnego”. Podczas gdy inni gawędzili, plotkowali lub po prostu niecierpliwie spoglądali na zegarki, on nie marnował czasu, raz po raz błyskając fleszem. Było jasne, że zdjęcia, przynajmniej niektóre, ukażą się w gazecie, więc ci, na których skierowane było oko obiektywu, przerywali nagle rozmowę, poważnieli, robili mądre, zamyślone miny, aby za moment, gdy obiektyw kierował się w inną stronę, powrócić do beztroskiego luzu. Miś czuł się osamotniony, gdyż usiadł akurat wśród ludzi, których znał wprawdzie zwidzenia, ale z...