PiS szykuje zakaz rodem z czasów, gdy królował Peerel. Kaczyński i jego ferajna wprowadzają dyktaturę, a Polacy się cieszą
Kilkakrotnie już zwracałem uwagę na to, że państwo PiS coraz bardziej upodabnia się do państwa z epoki Peerelu, chociaż Kaczyński i jego ferajna psy wieszają na tym dość niechlubnym okresie historii Polski. Wkrótce ma wejść w życie ustawa, zakazująca fotografowania obiektów, które związane są z obronnością kraju. Podobnie idiotyczny zakaz obowiązywał w czasach Peerelu. Kaczyński dobrze o tym wie, bo pewnie pamięta tamte czasy, ale pewne wzorce kopiuje. Niekoniecznie tylko dlatego, że innych nie zna – takie rozwiązania są bowiem charakterystyczne dla dyktatury, do której zmierzamy. Szkoda tylko i wstyd trochę, że tylu Polakom to się podoba.
Na jednym ze spotkań ze swoimi wyznawcami Jarosław Kaczyński powiedział, że PiS potrzebuje jeszcze jednej kadencji, aby doprowadzić do końca zmiany ustrojowe, które chce wprowadzić w naszym państwie. Moim zdaniem pod rządami Kaczyńskiego i jego ferajny Polska zawraca z obranej po 1989 roku drogi i wraca do czasów Peerelu. Wskazuje na to co najmniej kilka zjawisk.
PiS szykuje ustawę o zakazie
fotografowania niektórych obiektów.
Wracamy do czasów PRL
Co jakiś czas Kaczyński i jego ferajna wprowadzają do naszego życia publicznego zmiany, które – moim zdaniem – coraz bardziej upodabniają RP do PRL. Ostatnim takim pomysłem tak zwanej zjednoczonej prawicy jest ustawa, która zabrania fotografowania i filmowania różnych obiektów, które według mądrali z PiS mają znaczenie dla obronności kraju. Ustawą w tej sprawie zajmuje się w tej chwili Senat.
Wspomniana ustawa przewiduje, że takim zakazem zostanie objęty na przykład budynek NBP. Ale nie tylko, na liście znalazły się także fabryki uzbrojenia, mosty i wiadukty, magazyny rezerw strategicznych, siedziba MON i wszelkich służb mundurowych, obiekty wojskowe itp. Za złamanie tego zakazu będzie groziła surowa kara oraz konfiskata sprzętu.
Przypomnę tylko, że podobny zakaz obowiązywał w PRL, kiedy to każda niemal budowla miała znaczenie strategiczne i byłą ważna dla obronności kraju. Niemal na każdym obiekcie – dworcach, fabrykach, siedzibach władz, mostach, wiaduktach, nie mówiąc już o obiektach wojskowych czy milicyjnych wisiała tabliczka z przekreśloną czerwoną linią ikoną aparatu fotograficznego. Tabliczki te nie tyle ostrzegały przed złamaniem zakazu, ile przypominać, że jesteśmy otoczeni przez wrogów i żyjemy w stanie permanentnego zagrożenia. To charakterystyczne dla każdej dyktatury.
PiS już wielokrotnie powielał wzorce z czasów, gdy obowiązywał Peerel
Wspominałem już kilkakrotnie o symptomach – czasem symbolicznych, ale nie tylko takich – które wyraźnie wskazują, że PiS coraz bardziej upodabnia RP do PRL. Chociażby taki ledwo dostrzegalny fakt, że tegoroczni maturzyści otrzymywali wezwania na komisje wojskowe podczas egzaminów maturalnych. Coś podobnego praktykowała również komunistyczna władza w czasach Peerelu, o czym pisałem w artykule Witamy w czasach Peerelu. Tam nas prowadzi PiS.... Przypadek? Nie sądzę, ponieważ dyktatury kierują się bardzo podobną, z reguły absurdalną logiką.
Pisałem również o tym, że PiS brał udział w kongresie OdNova, co momentalnie skojarzyło mi się ze słynną Socjalistyczną Odnową w czasach Peerelu. Tutaj skojarzenie miało oczywiście charakter symboliczny, ale trudno od niego uciec. O kongresie tym pisałem w tekście PiS i kongres OdNowa to prawie jak socjalistyczna odnowa w czasach, gdy trwał Peerel.
W artykule Tak zwana zjednoczona prawica tworzy karykaturę Peerelu... natomiast opisywałem również sytuację rzeczywistą z państwa PiS jakby żywcem wyjętą z filmu „Rejs” Piwowskiego w scenie śledztwa w sprawie napisu w damskiej toalecie, który brzmiał „głupi kaowiec”. Do tradycji Peerelu odwołuje się również wszystko, co wiąże się z ustawą w sprawia komisji badającej wpływy rosyjskie, potocznie zwaną Lex Tusk.
Kaczyński i jego ferajna powoli wprowadzają dyktaturę, a Polacy się cieszą. Wstyd
Widać wyraźnie coraz więcej znaków wskazujących na to, że PiS usiłuje zawrócić państwo z przyjętej po 1989 roku drogi i wtłoczyć z powrotem w rzeczywistość PRL, czyli zbudować dyktaturę.
Najgorsze, że to podoba się części naszego społeczeństwa. Wprawdzie ta część to tylko trzydzieści parę procent według sondaży, ale jest to część, która chodzi na wybory. Ta grupa nie miałaby oczywiście większego znaczenia, gdyby nie podobnej wielkości grupa, której jest wszystko jedno i na wybory nie chodzi. Szkoda i wstyd trochę, że takie mamy społeczeństwo.
Komentarze
Prześlij komentarz