Witamy w czasach Peerelu. Tam nas prowadzi PiS, czyli Kaczyński i jego ferajna
Oddaliśmy władzę w ręce PiS i im bardziej tak zwana zjednoczona prawica zmienia ustrój państwa – o czym mówi sam Jarosław Kaczyński – tym bardziej nasze państwo przypomina Peerel. Dziś niemal padłem ze śmiechu, gdy dowiedziałem się, że tegoroczni maturzyści otrzymują wezwania na komisje wojskowe, które odbywają podczas egzaminów maturalnych. Śmiech mnie ogarnął, bo jako maturzysta z czasów Peerelu doświadczyłem tego samego, czego doświadczają tegoroczni maturzyści. Gdy ja zdawałem maturę, takie akcje komunistycznych władz nikogo nie dziwiły, bo każdy wiedział przecież, że Peerel, to kraj absurdów. Ale teraz? Należy chyba przyjąć, że absurdalna rzeczywistość czasów komunizmu, to naturalny żywioł Kaczyńskiego i jego ferajny.
Choćby nie wiem jak bardzo Kaczyński i ludzie z jego ferajny zaklinali się, że nie mają nic wspólnego z Peerelem oraz ideologią komunistyczną lub – jeśli ktoś woli – bolszewicką, to nie należy im wierzyć. Fakty mówią bowiem same za siebie. Przykład pierwszy z brzegu – dzisiaj pojawiła się w mediach informacja, że tegoroczni maturzyści otrzymują wezwania na komisje wojskowe, które odbywają się podczas egzaminów maturalnych.
Tak było, gdy trwał Peerel i tak jest, gdy rządzi PiS
Otóż jest to sytuacja jakby żywcem przeniesiona z czasów Peerelu. Wiem, bo sam doświadczyłem czegoś takiego. Kończyłem właśnie Liceum Ogólnokształcące w Łasku i mieszkałem na tak zwanej stancji – po prostu z dwoma kumplami wynajmowałem pokój w prywatnym domu. Właśnie przygotowywałem się do egzaminów maturalnych, gdy do mojego rzeczywistego miejsca zamieszkania, a raczej zameldowania, nadeszło pismo wzywające mnie do stawienia się na komisję wojskową w określonym dniu i o określonej godzinie.
Ojciec mój nie miał szans powiadomić mnie o tym zdarzeniu, więc przed terminem mojego stawiennictwa wybrał się do miejsca, gdzie działała komisja wojskowa i wytłumaczył, że syn jego nie będzie mógł się stawić na wezwanie, bo tego dnia zdaje akurat egzamin maturalny. Podobno szef komisji coś tam odnotował, ale i tak w dniu, kiedy odbywała się moja komisja wojskowa pod dom rodziców podjechała suka milicyjna z funkcjonariuszami, którzy mieli mnie siłą doprowadzić na komisję. Ojciec musiał tłumaczyć po raz drugi, dlaczego nie pojawiłem się dobrowolnie.
Dziś jest podobnie. W tamtych czasach nikt się nie dziwił takim absurdom, bo w absurdalnej peerelowskiej rzeczywistości przecież żyliśmy. Ale dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna i władze wojskowe mogłyby nie powielać peerelowskich wzorców i na przykład dokonywać tak zwanej kwalifikacji wojskowej w innym terminie. Wiedzą przecież, kiedy w Polsce odbywają się egzaminy maturalne i wiedzą, że rozciągają się one na cały maj.
Kaczyński zna tylko jeden świat – świat bolszewickiego absurdu
Ale przecież Kaczyński, szef grupy trzymającej władzę, podczas swoich spotkań z wyznawcami PiS bez ogródek oznajmia, że tak zwana zjednoczona prawica dokonuje zmian ustrojowych. A jak można zmienić ustrój demokratyczny? Tylko na coś, co Kaczyński zna najlepiej, czyli coś, co naśladuje Peerel.
Wspomniane komisje wojskowe, odbywające się podczas egzaminów maturalnych, to nie jedyny przykład powielania wzorców z czasów Peerelu. O wielu z nich pisałem w tym miejscu. Ot, chociażby o sławnej w czasach, gdy rządziła komunistyczno-bolszewicka partia była bardzo modne określenie socjalistyczna odnowa, czyli eliminacja różnych „błędów i wypaczeń”. I oto w marcu miałem okazję napisać artykuł, którego tytuł wręcz nawiązywał do czasów Peerelu: PiS i kongres OdNowa to prawie jak Socjalistyczna odnowa w czasach, gdy trwał Peerel.
O iście bolszewickim zamiłowaniu prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego zwanego Glapą do wygłaszanych długich i w stylu bolszewickim przemówień opowiedziałem w tekście Być jak Fidel Castro to i Glapiński potrafi. Przypomnę tylko, że Glapiński to jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Kaczyńskiego.
W jednym z artykułów opisałem, jak to Prokuratura Krajowa wszczęło śledztwo w sprawie tak zwanej listy hańby, czyli listy z nazwiskami sędziów popierających kandydaturę Macieja Nawackiego na prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie. Ciekawe, że lista ta została wywieszona na drzwiach do toalety, co jak nic przywodzi na myśl scenę z „Rejsu” Marka Piwowskiego i sprawę „głupiego kaowca”. Artykuł ten nosi tytuł Tak zwana zjednoczona prawica tworzy karykaturę Peerelu.
A więc witamy w czasach Peerelu. Tam nas prowadzą Kaczyński i jego ferajna.
Komentarze
Prześlij komentarz