Posty

Trauma i narcyzm kolektywny Polaków – filary polityki PiS i całej tak zwanej zjednoczonej prawicy

               Okazuje się jednak, że Polacy wcale nie tworzą narodu, który wycierpiał więcej niż inne narody. Na świecie jest wiele narodów, które mają za sobą równie dramatyczne i traumatyczne przeżycia. Mimo to jednak skala syndromu stresu pourazowego, znanego jako PTSD, jest w Polsce bardzo wysoka – znacznie wyższa niż przeciętna innych narodów. Między innymi stąd bierze się przeświadczenie, że historia obeszła się z nami wyjątkowo okrutnie. I dlatego też wszelkie teorie spiskowe padają w Polsce na Podatny grunt.                W weekendowym wydaniu „Gazety Wyborczej” Michał Olszewski rozmawia z Michałem Bilewiczem – psychologiem społecznym, socjologiem, profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Warszawskiego, publicystą – o polskich cierpieniach i traumach i co z nich wynika. A wynika wiele interesujących zjawisk, które niekoniecznie są pozytywne, stanowiąc raczej nasz polski problem. Wywiad z Mi...

Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek kolejny

              Burmistrz Knotowski odczekał, aż zamkną się drzwi za wychodzącym Misiem, a gdy to już nastąpiło, zerwał się z fotela i zaczął przemierzać gabinet w tę i z powrotem szybkimi krokami. W pewnym momencie, gdy już wypompował z siebie podniecenie, czy może najzwyczajniej w świecie opadł z sił, zatrzymał się przy oknie i popatrzył przed siebie. Rynek był pusty, ponury i w strugach deszczu rozmazywał się w jedną szarą masę, w której z trudem dawało się rozpoznać kształty poszczególnych drzew, kamienic, czy wyodrębnić wstęgę okalającej go ulicy.                  Zrobiło mu się ciepło, więc uchylił okno i odetchnął kilkakrotnie głęboko, rozkoszując się świeżym powiewem. Ale deszcz gnany wiatrem zaczął wlewać się do środka, toteż czym prędzej zamknął je. Nim usiadł za swoim biurkiem, otworzył drzwi gabinetu. –  Poproszę kawę, pani Basiu, jeśli można. –  Już, panie burmistrz...

Prezydent Andrzej Duda sprowadził się do roli pisowskiego trolla internetowego. Udowadnia tym samym, że wciąż jest dyplomatycznym ignorantem

Obraz
               Prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu telewizji Republika, w którym zaatakował premiera Donalda Tuska. Przypomniał o jego spotkaniu z Władimirem Putinem na sopockim molo, mówił także o fotografiach, na których Tusk „obściskuje” się z Putinem. Tym samym Duda swoją prezydenturę sprowadził do poziomu pisowskiego trolla internetowego, przytaczającego jedynie odpowiadające jego narracji fakty, czy zdjęcia, a pomijającego te, które takiej interpretacji rzeczywistości przeczą. Oznacza to, że Duda – chociaż urząd Prezydenta RP sprawuje już siedem lat – nadal nie rozumie swojej roli jako prezydenta i niczego się nie nauczył, pozostając wciąż dyplomatycznym ignorantem, żeby nie powiedzieć – beztalenciem.                Słowa, które Andrzej Duda wypowiedział w TV Republika na temat premiera Donalda Tuska, były komentarzem do wypowiedzi Tuska na temat związków PiS z putinowską Rosją oraz do s...

Moje podróże po Polsce i świecie – secesyjna perełka Wrocławia

Obraz
               Dzisiejszy Wrocław zachwyca swoją pozytywną energią nowoczesności, ale przede wszystkim zabytkami. I wcale nie chodzi mi o tych oczywistych świadków historii stolicy Dolnego Śląska, jak na przykład Ostrów Tumski, czy Hala Stulecia, ale te, które można samodzielnie wyłuskać z wielkomiejskiej zabudowy podczas długich spacerów po różnych zakątkach miasta.                        Jednym z takich nieoczywistych zabytków jest piękna secesyjna kamienica zbudowana na rogu ulic Prusa i Świętokrzyskiej w dzielnicy Ołbin. Spośród innych tego rodzaju obiektów wyróżnia ją to, że została zbudowana na planie miękkiego łuku, czyli jest – mówiąc potocznie – półokrągła. Ma pięć kondygnacji, parter został przeznaczony na sklepy i lokale usługowe. Poddasze budynku zwieńczone zostało zaokrąglonym gzymsem okapowym, zdobionym polichromicznymi malowidłami przedstawiającymi symbole sł...

Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek kolejny

                 Następnego dnia Miś o mało nie spóźnił się do biura. W ogóle czuł się nie najlepiej. Siedział w tych swoich papierach do późna w nocy, wstał więc z bólem głowy, a do tego jeszcze ta pogoda – niebo zaciągnęło się równomiernie ciemnymi chmurami, siąpił deszcz i dmuchał chłodny wiatr. Jednakże humor dopisywał mu jak nigdy dotąd, czym wprawił swoją żonę – Helenę Miś – w prawdziwe zdumienie. Wszak po przebudzeniu poskarżył się, że jest zupełnie rozbity i boli go głowa. Popatrzył z apatią na pokryte wilgocią szyby, opadł na poduszkę, wlepił zionące beznadzieją oczy w sufit, poleżał dłuższą chwilę, potem zwlókł się z pościeli, stękając boleśnie. Tak zaczął swój dzień. I to było normalne z punktu widzenia Misiowej. Swojskie – dawało poczucie bezpieczeństwa, a przynajmniej nie wróżyło niczego złego. Ale oto zgarbiony Miś, mrucząc coś pod nosem, czy może pojękując, wczłapał się do łazienki. I po chwili… Misiowa z kromką chleba, ...

W istotnej kwestii, jaką jest pakt migracyjny UE, rząd Donalda Tuska będzie załatwiał sprawy, o które już dawno powinien zadbać PiS

               Gdy ministrowie finansów państw Unii Europejskiej zatwierdzili pakt migracyjny pomimo sprzeciwu strony polskiej, w środowisku PiS rozpoczęły się ataki na rząd Donalda Tuska. O dziwo, ludzie Kaczyńskiego zaczęli nagle wysuwać żądania pod adresem obecnego rządu w sprawie paktu, który przecież był negocjowany przez rząd Mateusza Morawieckiego. A rząd PiS nie zrobił nic, aby Polska była wyłączona z relokacji migrantów, tak jak to zrobił na przykład rząd Czech, powołując się na fakt, że Czechy przyjęły kilkaset tysięcy wojennych uciekinierów z Ukrainy. Nic dziwnego – PiS nigdy nie działał w interesie Polski i jej obywateli, lecz w interesie partii. Ale wygląda na to, że Polska nie będzie jednak objęta obowiązkiem relokacji, właśnie ze względu na ukraińskich uciekinierów wojennych. Zapewnił o tym premier Donald Tusk.                Pakt migracyjny był negocjowany w ubiegłym roku, kiedy rz...

Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek kolejny

                Władek odstawił swojego volkswagena do jednego z garaży, należących do urzędu miasta, mieszczących się na tyłach ratusza. Klucze odniósł na portiernię na parterze.  W korytarzu natknął się na Ćwieka, który skończył urzędowanie i zmierzał właśnie do domu. Ćwiek zatrzymał się. –  Załatwione, panie Władziu? –  Jasne. Wszystko tak, jak trzeba. –  Szybko pan obrócił. Gdzieście to wywieźli? –  Do Misia. O, cholera! – przykrył dłonią usta. – Miałem nic nie mówić – po czym parsknął śmiechem. Ćwiek znieruchomiał. Nastroszył brwi, które wyglądały teraz jak kępki sitowia, i patrzył spod nich bystro na Władka. –  Do Misia, mówisz pan? Do domu? – spytał, jakby nie dowierzając. Władkowi zrobiło się nieswojo pod tym spojrzeniem. –  Tam, gdzie kazał, tam jechałem. Co mnie do tego? – postawił się. –  W porządku, panie Władziu, w porządku. A nie mówił nic, na co mu to? – Ćwieka tknęło jakieś złe ...