Posty

Jarosław Kaczyński zamienił Polskę w państwo mafijne. Powinien za to zostać ponieść karę razem ze swoimi ludźmi, a PiS powinien ulec delegalizacji

               Wbrew oczywistym faktom, Jarosław Kaczyński oświadczył, że Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uciekł do Białorusi i tam poprosił o azyl polityczny, był związany z obecną władzą, czyli Koalicją 15 Października. Oczywiście kłamał, bo Kaczyński zawsze kłamie, jako że jest to człowiek wyzuty z jakiegokolwiek poczucia odpowiedzialności, nie uznający norm nie tylko społecznych, ale i prawnych. Z wywiadu z Robertem Krasowskim, autorem książki „Klucz do Kaczyńskiego” wynika, że to żaden patriota, a człowiek, który państwo, nawet jeżeli jest to państwo polskie, ma za nic, a liczą się dla niego jego własne egoistyczne i narcystyczne cele. Wiele spostrzeżeń Krasowskiego jest trafnych, ale kilka jego strzałów trafia, moim zdaniem, w płot.                Jarosław Kaczyński wcale mnie dziś nie zaskoczył, gdy cynicznie oświadczył, że zbiegły do Białorusi ...

Czy PiS jest ugrupowaniem prorosyjskim, czy tylko wrogim UE? Zbyt wiele przemawia za tym pierwszym

               Coraz więcej faktów przemawia za tym, że PiS i cała tak zwana zjednoczona prawica, która niedawno trzymała w Polsce władzę, działała i działa w interesie Kremla. Dziś media informują bowiem, że sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt, zamieszany niegdyś w aferę hejterską, miał poprosić władze Białorusi o udzielenie mu azylu politycznego. Całkiem niedawno były premier Mateusz Morawiecki z kolei bratał się w Budapeszcie z ultraprawicowymi siłami Europy, próbującymi rozbić jedność UE, jednocześnie sympatyzując z Putinem. Ten sam Morawiecki był też członkiem polskiej delegacji na Konferencji Narodowego Konserwatyzmu w Brukseli, przerwanej zresztą przez policję. Nie mówiąc już o Antonim Macierewiczu i jego tajemniczych związkach ze służbami rosyjskimi, ujawnionymi przez Tomasza Piątka.                Najbardziej oczywistym i rzucającym się w oczy dowodem na ...

Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek pierwszy

              Majowe słońce nie wzniosło się jeszcze na pełną swą wysokość, toteż grzało łagodnie, choć czuło się, że upał wisi w powietrzu. Była zaledwie dziewiąta rano. Po rusztowaniu oplatającym frontową ścianę ratusza wspinał się z akrobatyczną zręcznością szczupły mężczyzna średniego wzrostu w roboczym ubraniu. Gdy był już na wysokości pierwszego piętra, zajrzał ciekawie w jedno z otwartych na oścież okien. Wewnątrz stały trzy biurka zawalone najprzeróżniejszymi papierami. Nad papierami tymi schylały się w skupieniu trzy osoby – grzebiąc w nich, segregując i robiąc na boku jakieś notatki. –  A to ci dopiero! To pan, sąsiedzie!? – wykrzyknął nagle człowiek stojący na rusztowaniu za oknem. Z okrzyku tego wyzierała radość połączona z zaskoczeniem. Jakbyś wędrując urlopową porą po zboczach gór natknął się ni stąd ni zowąd na swojego dobrego znajomego. Trzy głowy poderwały się jednocześnie znad papierów i zwróciły ku oknu. Całki...

Wojna polsko-polska trwa. Wojna między postępem a regresją. Wojna, którą zawłaszczył PiS i Kaczyński

               Społeczeństwo polskie jest podzielone, jak nigdy – to fakt. Wielu publicystów twierdzi, że tego głębokiego podziału dokonał Jarosław Kaczyński, ale okazuje się, że on jedynie zagospodarował tę tradycjonalistyczną część społeczeństwa, stawiającą opór modernizacyjnym procesom, skonsolidował ją i postawił naprzeciw światłym, proeuropejskim, stawiającym na rozwój demokracji i postaw obywatelskich grup Polaków. Tych grup, które dotychczas – od roku 1989 – miały chyba największy wpływ na kierunek, w jakim zmierza nasz kraj. Takie wnioski należy wysnuć po lekturze eseju „Agorafobia narodowa” autorstwa Jarosława Bratkiewicza – politologa i byłego dyplomaty – opublikowanym we wrześniu ubiegłego roku w jednym z weekendowych wydań „Gazety Wyborczej”.                Autor eseju stawia diagnozę, że chociaż w Polsce procesy modernizacyjne, przygotowujące nas do nowoczesności, rozpoczęły się w cza...

Niskie bezrobocie to to spóźniony efekt rządów Donalda Tuska – wbrew temu, co twierdzili funkcjonariusze PiS

               Dziś unijna agencja statystyczna Eurostat podała dane o stopie bezrobocia w państwach UE, jakie odnotowano w marcu. Okazuje się, że Polska – razem z Czechami – jest krajem o najlepszej sytuacji pod tym względem spośród wszystkich członków Wspólnoty. Stopa bezrobocia, liczona według unijnej metody, wyniosła u nas 2,9 procent. Warto odnotować ten fakt w kontekście tego, co mówili funkcjonariusze PiS strasząc, że powrót Donalda Tuska do władzy oznacza powrót wysokiego poziomu bezrobocia. I proszę – Donald Tusk został premierem i po trzech miesiącach jego rządów Polska przoduje w UE pod względem wysokości bezrobocia. To oczywiście żart, ale obrazuje bezmiar hipokryzji ludzi PiS, chociaż – z drugiej strony – niskie bezrobocie za czasów tak zwanej zjednoczonej prawicy i dziś, to efekt tego, co działo się w polskiej gospodarce za rządu PO-PSL, co łatwo udowodnić.                Warto zauwa...

Prezydent Andrzej Duda jest wyjątkowym hipokrytą. Nie przeszkadza mu, czym dla niego zawsze była Unia Europejska i co o niej mówił

               Prezydent Andrzej Duda był rozczarowany tym, że Donald Tusk nie skorzystał z zaproszenia do pałacu prezydenckiego na rozmowę o polskiej prezydencji w UE, jaka ma nastąpić w 2025 roku. Duda chciałby rozmawiać z premierem także o przyszłości Polski we Wspólnocie, a później wydać wspólne oświadczenie, jak w ubiegłym roku z Mateuszem Morawieckim. Pomijając chorobę Donalda Tuska, zdziwiłbym się, gdyby premier zgodził się na wspólne wystąpienie z Dudą.                Pamiętam bowiem wypowiedzi Dudy na temat Wspólnoty, na temat Komisji Europejskiej i to, co mówił w wywiadzie udzielonym prawicowemu tygodnikowi. Pamiętam też, że Duda jest funkcjonariuszem partii, która brata się ze skrajnie prawicowymi ugrupowaniami, dążącymi do rozbicia jedności UE. Trafnie stwierdził jeden z polityków, że Duda jest ostatnim politykiem, który może wypowiadać się o przyszłości UE i przyszłości Polski w Unii....

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

               Po śniadaniu z kubkami kawy wyszliśmy z Morsem na werandę, gdzie zawsze pijało się piwo, drinki i inne napoje, a także imprezowało, jeśli był czas na to i ochota. Bursztynnik lub poławiacz bursztynu lub rybak bursztynu – jak sam o sobie, zależnie od okoliczności, mówił Mors – rozsiadł się wygodnie w wiklinowym fotelu i wyjął papierosa z paczki leżącej obok na niewielkim, również wiklinowym stoliku.                 Po drugiej stronie stolika stał drugi, identyczny z pierwszym fotel. Antek usiadł jednak na wiklinowej kanapie, która stała naprzeciwko stolika, ale w pewnym oddaleniu od niego, aby nie blokować przejścia od drzwi prowadzących z korytarza na werandę do drzwi wyjściowych na zewnątrz. Za kanapą stał stary kredens kuchenny, identyczny z tym, który Antek zapamiętał ze swojego domu rodzinnego z okresu dzieciństwa. Wszędzie stały napoczęte świece, zapalane po zmierzchu. ...