Czy PiS jest ugrupowaniem prorosyjskim, czy tylko wrogim UE? Zbyt wiele przemawia za tym pierwszym
Coraz więcej faktów przemawia za tym, że PiS i cała tak zwana zjednoczona prawica, która niedawno trzymała w Polsce władzę, działała i działa w interesie Kremla. Dziś media informują bowiem, że sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt, zamieszany niegdyś w aferę hejterską, miał poprosić władze Białorusi o udzielenie mu azylu politycznego. Całkiem niedawno były premier Mateusz Morawiecki z kolei bratał się w Budapeszcie z ultraprawicowymi siłami Europy, próbującymi rozbić jedność UE, jednocześnie sympatyzując z Putinem. Ten sam Morawiecki był też członkiem polskiej delegacji na Konferencji Narodowego Konserwatyzmu w Brukseli, przerwanej zresztą przez policję. Nie mówiąc już o Antonim Macierewiczu i jego tajemniczych związkach ze służbami rosyjskimi, ujawnionymi przez Tomasza Piątka.
Najbardziej oczywistym i rzucającym się w oczy dowodem na to, że PiS i cała tak zwana zjednoczona prawica działa w interesie Kremla jest antyunijna postawa ferajny Kaczyńskiego i traktowanie UE jako wroga Polski. Z pewnością było to nastawione na dezintegrację Wspólnoty i rozbicie jej jedności, co z kolei było na rękę Putinowi. Na dodatek PiS współpracował z innymi ultraprawicowymi, czy może raczej skrajnie populistycznymi ugrupowaniami, działającymi we Włoszech, Francji, Hiszpanii czy w Belgii. Kaczyński i jego ludzie nie kryli jednocześnie swoich sympatii wobec wyraźnie i jawnie prowadzącego prorosyjską politykę Victora Orbana. Oczywiście PiS idzie do eurowyborów z oczywistym planem, aby wraz z innymi partiami, tworzącymi ruch konserwatywny w Europarlamencie, rozsadzać UE od wewnątrz.
Nie przypadkiem człowiek tak zwanej
zjednoczonej prawicy
prosi o azyl władze Białorusi
Wychodzące na jaw kolejne fakty dostarczają kolejnych dowodów na to, że PiS jest ugrupowaniem prorosyjskim i antyunijnym. Dlaczego bowiem sprzyjający ziobrystom sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt uciekł do Białorusi i – jak podaje rosyjska agencja TASS – poprosił tam o udzielenie mu azylu politycznego? Przypomnijmy, że sędzia ten był zamieszany w aferę hejterską, której celem było zdyskredytowanie sędziów, którzy nie zgadzali się z deformą wymiaru sprawiedliwości, przeprowadzaną przez Zbigniewa Ziobrę za rządów tak zwanej zjednoczonej prawicy.
Tomasz Smydt na Telegramie miał poinformować, że przebywa w Mińsku i nie zamierza wracać do kraju. Podobno wziął udział w konferencji prasowej, podczas której udzielił wszelkich informacji i wygłosił oświadczenie. Stwierdził, że jego pobyt w Mińsku jest wyrazem protestu przeciwko polityce, jaką prowadzi Polska wobec Białorusi oraz Rosji.
– Chciałbym pokazać mieszkańcom krajów europejskich Białoruś tak, jak ją widzę jako obcokrajowiec. To bardzo przyjazny kraj – miał oświadczyć Tomasz Szmydt.
Przypadek Szmydta wskazuje jasno, że ludzie PiS, czy współpracujący z tak zwaną zjednoczoną prawicą uznają Rosję, czy Białoruś, jako kraje zaprzyjaźnione z nimi. Niewykluczone, że także inni ludzie Kaczyńskiego, gdy tylko zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za nadużycia, jakich się dopuszczali, będą znikać za wschodnią granicą i tam prosić o azyl polityczny. Wszak były marszałek senatu Stanisław Karczewski już w 2016 roku powiedział po wizycie w Białorusi, że jego „rozmowa z Aleksandrem Łukaszenką byłą serdeczna, dobra i długa”, dodając, że białoruski dyktator jest bardzo ciepłym człowiekiem.
Mateusz Morawiecki nazywa
prorosyjskiego Victora Orbana swoim przyjacielem
i brata się z
ugrupowaniami sympatyzującymi z Rosją
Przypomnę też, że całkiem niedawno były premier Mateusz Morawiecki bratał się w Budapeszcie z ultraprawicowymi siłami Europy, próbującymi rozbić jedność UE, jednocześnie sympatyzując z Putinem. Tenże Morawiecki – przebywając właśnie w Budapeszcie – udzielił wywiadu gazecie „Mandiner”, związanej z partią Fidesz Victora Orbana.
– Fakt, że organy UE są gotowe wpływać na wyniki demokratycznych wyborów w suwerennym państwie członkowskim, powinien budzić niepokój we wszystkich europejskich stolicach. Węgry, Włochy, a nawet Szwecja stanęły w obliczu podobnych nacisków. Jest to poważne zagrożenie dla demokracji i całego projektu europejskiego – stwierdził Mateusz Morawiecki, człowiek, który razem z Kaczyńskim metodycznie niszczył polską demokrację.
Tenże Morawiecki samego Orbana nazwał swoim przyjacielem, zaś Budapeszt miastem „wolności słowa”. Nazwał tak Orbana, człowieka nie kryjącego swoich sympatii wobec Putina, prowadzącego prorosyjską politykę także po napaści Rosji na Ukrainę, blokującego wszelkie inicjatywy i decyzje UE, których celem było osłabienie Rosji i wspieranie broniącej się Ukrainy. Właśnie według zasady głoszącej, że przyjaciel mego przyjaciela jest moim przyjacielem.
I tenże Morawiecki był również członkiem polskiej delegacji na Konferencję Narodowego Konserwatyzmu w Brukseli, na którą zjechali się ultraprawicowi politycy z całej Europy. Do polskiej delegacji, poza Morawieckim, należeli między innymi: europosłowie Ryszard Legutko i Jacek Saryusz-Wolski. Wszyscy trzej mieli wygłosić własne wystąpienia podczas konferencji, w której wziął również udział prawnik z Ordo Iuris Nikodem Bernaciak. Z ważniejszych europejskich polityków na konferencji nie mogło zabraknąć Victora Orbana, czy brexitowca z Wielkiej Brytanii Nigela Farage.
Antoni Macierewicz, któremu zarzuca się współpracę z rosyjskimi służbami, zostaje odznaczony Orderem Orła Białego
Konferencja brukselska skupiła skrajnych działaczy politycznych, które z rozmysłem działają na szkodę Unii Europejskiej, dążąc do jej dezintegracji, występują przeciwko zasadom funkcjonowania demokratycznego świata. A więc działają w interesie Putina, któremu przecież – i nie jest to żadna tajemnica – silna, zwarta i zintegrowana UE stoi kością w gardle.
Wyliczając fakty, które świadczą o prorosyjskiej działalności PiS i tak zwanej zjednoczonej prawicy, trudno nie wspomnieć o byłym szefie MON za rządów PiS Antonim Macierewiczu. Człowiekowi temu zarzuca się przecież – najogólniej rzecz ujmując – rozbrojenie i dezorganizację polskiej armii. To przecież nikt inny, jak Macierewicz w 2015 roku nakazał włamać się do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Było to działanie ewidentnie wymierzone przeciwko naszym sojusznikom z NATO, a jeśli przeciwko nim, to znaczy, że w interesie Rosji.
Nie wolno też zapominać o zarzutach działalności na rzecz służb rosyjskich, zarówno w czasach PRL, jak i później, postawione wiceszefowi PiS przez dziennikarza śledczego Tomasza Piątka w książce „Macierewicz i jego tajemnice”. Po publikacji książki Macierewicz odgrażał się, że pozwie jej autora za „pomówienia” i „oszczerstwa”. Do procesu oczywiście nie doszło, co należy rozumieć jednoznacznie. Zachodzi tylko pytanie, dlaczego Macierewicz nie jest objęty jeszcze śledztwem prokuratorskim, dotyczącym jego działalności? W zamian za to, w ubiegłym roku prezydent Andrzej Duda odznaczył go Orderem Orła Białego.
Nie od dzisiaj uważam, że działalność Kaczyńskiego i PiS nie leży w interesie Polski. Jest to ugrupowanie, które jest także wrogo nastawione wobec UE i dąży do jej rozbicia – w interesie putinowskiej Rosji oczywiście. Powinniśmy o tym pamiętać, biorąc udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się już 9 czerwca.
Komentarze
Prześlij komentarz