Posty

Moja proza: Nie ujdziesz mi (cz. 35)

                 Kopczykowa skończyła zamiatać podwórko. Zostawiła miotłę i szufelkę przy klatce schodowej, sama zaś powoli, zmęczonym krokiem, podążyła w kierunku śmietnika, majtając w prawej ręce kubłem wypełnionym śmieciami. Wysypała je, po czym równie wolno ruszyła w powrotną drogę. Dotarłszy do klatki schodowej, w której mieszkała, postawiła kubeł na ziemi i schyliła się z wysiłkiem. Podniosła szufelkę i wrzuciła ją z brzękiem do kubła. Wyprostowała się ostrożnie, lewą ręką podtrzymując kręgosłup. Aby nie schylać się po raz drugi, po drodze chwyciła w prawą rękę kubeł. Przez chwilę lustrowała podwórko uważnym spojrzeniem. Potem wzięła w lewą dłoń opartą o mur miotłę i weszła w drzwi klatki.                 Aby dostać się do swojego mieszkania na parterze, musiała wspiąć się nieco po schodach. Pokonawszy z mozołem dziewięć stopni nie zauważyła nawet, że uchyliły się drzwi mieszkania K...

Moje podróże po Polsce i świecie: Żiżkowo – sławna dzielnica czeskiej Pragi FOTOREPORTAŻ

Obraz
               Zwiedzając Pragę, piękną stolicę Czech, nie można pominąć położonej po prawej stronie Wełtawy na wzgórzu Witkowa Góra i górującej nad Pragą dzielnicy Żiżkowo. Podobno w dawnych czasach na wzgórzu tym wieszano przestępców. Nazwa dzielnicy pochodzi od Jana Żiżki, który podczas wojen husyckich w bitwie o Witkową Górę pokonał krzyżowców. W Ziżkowie mieszkali niegdyś głównie robotnicy i biedota miejska, teraz chętnie pomieszkują tam studenci, artyści itp. Tam też mieszkał poeta Jarosław Seifert, laureat nagrody Nobla. Jedną z atrakcji Żiżkowa jest wysoka na 216 metrów futurystyczna wieża telewizyjna, której budowa skończyła się w 1992 roku. W 2000 roku na wieży pojawiły się rzeźby raczkujących dzieci, które stworzył artysta Dawid Czerny. Na wysokości 66 metrów znajduje się w wieży modna restauracja i kawiarnia, na 70 metrze – jeden pokój hotelowy, na wysokości 93 metrów zbudowano punkt widokowy.

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – fragment książki

               Weszliśmy do sklepu i kupiliśmy, co było potrzebne. Gdy wyszliśmy, mężczyźni nadal dyskutowali. Zapakowaliśmy jedzenie do bagażnika i wsiedliśmy do nissana.                – O co chodziło z tym bursztynem Mrówy?                – Mówiłem ci już, że bursztynowa gorączka ludzi ogarnia i zmyślają różne rzeczy, Bóg jeden wie, po co – westchnął Mors. – Pewnie nie radzą sobie z emocjami, nadziejami, oczekiwaniami… Bo tutaj wiele ludzi żyje z bursztynu, nawet straż graniczna…                – Tylko z bursztynu?                – Różnie to bywa – ciągnie Mors. – Jedni robią coś innego i bursztynem sobie dorabiają, inni wszystko poświęcili bursztynowi i klepią biedę w przeciwieństwie do tych, którzy dorobili się ogromnych majątków. Są też tacy, których b...

PiS nie cofnie się przed niczym, bo chce wygrać wybory parlamentarne. Stan nadzwyczajny jak najbardziej jest realny

             Wszyscy zadają sobie pytanie, dlaczego prezydent Andrzej Duda zwleka z ogłoszeniem terminu wyborów. Zgodnie z prawem powinien to zrobić najpóźniej 14 sierpnia, więc ma jeszcze czas na to, ale jednocześnie wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli najkrótszą oficjalną kampanię wyborczą. Sam Duda wspominał, że dobrą datą na wybory będzie 15 października, w wigilię Dnia Papieskiego, ale coraz częściej mówi się, że PiS zdecydował już, że przesunie ten termin na 5 listopada, byle tylko możliwie najwięcej czasu upłynęło od Marszu Miliona Serc, zapowiedzianego przez Donalda Tuska na 1 października. Rzadziej mówi się o wprowadzeniu przez Kaczyńskiego i jego ferajnę jednego ze stanów nadzwyczajnych, aby przedłużyć kadencję Sejmu. Nie wiem dlaczego, bo z kolei powtarza się jak mantrę, że PiS nie cofnie się przed niczym, aby tylko wygrać. I może tak być.                Zgodnie z prawem możliwe ...

Moja proza: Trójkąty nie są dla młodych ludzi (dokończenie)

               Nad samą rzeczką rozpościerał się kawałek piaszczystej plaży. Po posiłku dziewczyny wzięły koc i poszły się opalać, a ja przyszykowałem sobie wędkę. Ruszyłem w górę rzeki szukając odpowiedniego miejsca. Tu i ówdzie zatrzymałem się, zarzuciłem przynętę, ale nic nie brało. Wróciłem głodny, zmęczony i z pustymi rękami. Dziewczyny już krzątały się przy obiedzie.                –  Gdzie ryby? – zawołała Malwina wesoło i dłonią odgarnęła włosy do tyłu. Wyprężyła się przy tym ruchu na moment, przez co piersi, upchnięte w staniku, uniosły się ukazując swój pełny kształt.                –  Darowałem im życie – odrzekłam równie wesoło i zaraz przerzuciłem oczy na Lilkę, która męczyła się przy otwieraniu konserwy.                –  Aleś się spiekła – dotknąłem jej ramienia najdelikatniej ...

Politycy PiS nie słuchają mądrych ludzi, więc dopadła nas katastrofa demograficzna. I nie jest to jej ostatnie słowo

               Miesiąc temu pisałem o katastrofie demograficznej, gdy po opublikowaniu informacji GUS okazało się, że na przestrzeni jednego roku w okresie od maja 2022 r. do kwietnia 2023 r. urodziło się tylko 298,6 tys. dzieci, czyli najmniej w powojennej historii Polski. Teraz wiemy, że nie było to ostatnie słowo wspomnianej katastrofy demograficznej, bo w okresie od lipca 2022 do czerwca 2023 urodziło się jeszcze mniej dzieci, bo niecałe 291 tys. A więc mamy ostry zjazd w dół, na co w niemałym stopniu wpływ miała polityka rządu PiS.             Katastrofie nie zapobiegła Strategia Demograficzna 2040, opracowana przez rząd PiS w 2021 i przyjęta w 2022 roku, bo nie mogła pomóc, na co wskazywali eksperci, zanim jeszcze weszła w życie. Politycy jednak nie słuchali ich, bo po prostu nie mają zwyczaju słuchać mądrzejszych. Nie zapobiegło także 500 Plus, chociaż według buńczucznych zapowiedzi Kaczyńskiego...

Moja proza: Trójkąty nie są dla młodych ludzi (cz. 1)

               Zbliża się południe i trudno wręcz wytrzymać. Żar taki leje się z jasnego nieba. Powietrze rozedrgane, wszystko faluje – i drzewa, i łąki, i krowy na łąkach – wszystko, dosłownie wszystko. Na niebie ani jednej chmurki, ani jednej nadziei na chwilę cienia, nie mówiąc już o orzeźwiającym deszczyku. Tylko ta promieniejąca kula prawie w zenicie.                –  Piękną miał pan pogodę – powie smukłonoga Elwira, sąsiadka z góry, gdy po powrocie spotka mnie na schodach, obrzuci spojrzeniem i uśmiechnie się zalotnie (dwadzieścia siedem lat, rozwiedziona, bezdzietna, właścicielka biura podróży, ładna...).                –  Owszem, niezłą... – przytaknę nieśmiało i nic więcej nie zdołam wydobyć z siebie. Przepuszczę ją przodem i będę szedł za nią (ale wolniej) i czekał aż stanie w strudze światła bijącego z okna na półpiętrze. Promieni...