Posty

Moja proza: Nie ujdziesz mi (cz. 32)

                 Na korytarzu bojowość, jaka zaczęła się rodzić w sercu Misia pod koniec rozmowy z Gutkiem, nagle rozwiała się, zanim zdołała wyrosnąć. Człapał powoli na ugiętych nogach do swojego pokoju pełen czarnych myśli. Drzwi otworzyły się tak cicho, że Blondyn, który zdawał się być zajętym czymś bez reszty, nawet nie zauważył jego wejścia.                 Rudej nie było. Zbliżył się do swojego biurka i opadł ciężko na krzesło. Dopiero wtedy Blondyn ze zdziwieniem zauważył obecność Misia. - O, matko… Nawet nie zauważyłem, jak pan wszedł – powiedział, wytrzeszczając zdumione oczy. Miś, uśmiechnąwszy się blado, podparł czoło na dłoni i pogrążył się w zadumie. Blondyn wrócił do przerwanej roboty, od czasu do czasu jednak łypał ciekawie w stronę starszego kolegi. Przesiedział tak bez ruchu kilka minut. Blondyn nie wytrzymał w końcu. - Jakieś kłopoty? – zagadnął. Miś poruszył się. P...

Opowiastki z Mierzei przez Bosego Antka spisane – kolejny fragment książki

               Następnego ranka Antek obudził się dość wcześnie, Mors spał jeszcze, podobnie jak i Kryśka. Ale w kuchni pod fajerką pieca buzował ogień. Widocznie jedno z nich wstało wcześniej, napaliło w piecu i poszło spać dalej. Antek zaparzył sobie kawę, która swoim aromatem wypełniła całą kuchnię, i wyszedł przed dom z kubkiem i papierosem.                 Z daleka słychać było morze, a więc sztorm trwał wciąż, a może nawet się nasilił. Powietrze było przesiąknięte wilgocią, a ciemne chmury gnały nisko nad ziemią. Czuć było zapach przegniłych liści i rozmarzniętej ziemi. Groźnie szumiały ogromne jesiony, porastające działkę Morsa i Krystyny. Antek przesunął wzrokiem po koronach wyniosłych, ponad dwudziestometrowych drzew, smaganych uderzeniami sztormu i dreszcz przemknął mi po plecach. W drzewach tych bowiem miała się kryć jakaś nieprzenikniona tajemnica, sięgająca jeszcze czasów średniow...

PiS przywłaszczył sobie samorządową inwestycję w Świnoujściu. Kaczyński bez żadnej żenady kłamał, że im się po prostu udaje

               Dziś odbyła się uroczystość otwarcia tunelu pod rzeką Świną, który połączył polską część wyspy Uznam ze Świnoujściem. Inwestycję prowadził samorząd Świnoujścia, który pozyskał dofinansowanie na jej realizację z Unii Europejskiej. Dotacja ta pokrył 85 procent inwestycji, resztę dołożył samorząd. Rząd nie dał na tę inwestycję ani złotówki, ale PiS przywłaszczyło ją sobie, panosząc się na otwarciu. W uroczystości brał udział sam Jarosław Kaczyński, który – nawiązując do inwestycji – bezczelnie stwierdził, że „nam się po prostu udaje”. Kaczyńskiemu to się „udał” przekop Mierzei Wiślanej, który okazał się ponad dwukrotnie droższy niż dłuższy tunel pod Świną.                Niesłychana wydaje się arogancja i bezczelność rządu PiS, który bez żadnej żenady przywłaszczył sobie samorządową inwestycje, polegającą na budowie tunelu pod Świną. Rząd nie dołożył do tego zadania ani złotówki, a Ka...

Kaczyński straszy Grupą Wagnera, bo liczy, że to mu pomoże? Sam boi się przegranych wyborów

               Kaczyński zaczął się bać, przynajmniej tak wynika z jego ruchów. Zaczął się bać zewnętrznego zagrożenia, jakim jest część Grupy Wagnera, czyli prywatnej armii Jewgienija Prigożyna, zwanego kucharzem Putina. Oddział Grupy Wagnera, liczący około 8 tys. żołnierzy, ulokował się w Białorusi, w miejscu oddalonym około 400 km od polskiej granicy. Razem z ze swoim protegowanym Mariuszem Błaszczakiem, którego osadził na stanowisku szefa MON, postanowił wzmocnić granicę z Białorusią. Granicę, którą PiS wzmacnia od 2 lat. I teraz nasuwa się pytanie, czy Kaczyński rzeczywiście się boi, czy też chce nastraszyć Polaków? Tylko dlaczego miałby straszyć Polaków? Powody mogą być dwa.                Po tak zwanym puczu Prigożyna, który zebrał swoją prywatną armię, znaną jako Grupa Wagnera i ruszył z nią na Moskwę, część ludzi „kucharza Putina” znalazła się w Białorusi. Oddział liczący około 8 tys. na...

PiS to wirus, który zainfekował Polskę. Potrzebna nam skuteczna szczepionka

               Niedawno pisałem o tym, że Kaczyński i jego ferajna, czyli cała tak zwana zjednoczona prawica systematycznie niszczą, dewastują, działają na szkodę kraju, w którym pozwoliliśmy im rządzić. Uważam, że robią to świadomie i metodycznie, o ile tylko uznają, że przynosi to korzyść ich obozowi politycznemu i pozwoli utrzymać się przy władzy. To, co politycy tak zwanej zjednoczonej prawicy wyczyniają dzisiaj, jedynie potwierdza wcześniejszą tezę. Oznacza to, że ci ludzie są zdolni do każdego draństwa, jeśli pozwoli im ono osiągnąć partykularny, partyjny cel. PiS i przystawki to wirus, który zainfekował Polskę.                Pierwsze podejrzenie o nieczyste zamiary tak zwanej zjednoczonej prawicy pojawiły się u mnie już dość dawno, ale zacząłem nabierać pewności, gdy zaczął się taniec Kaczyńskiego i jego ferajny wokół pieniędzy z unijnego Funduszu odbudowy na realizację Krajowego Planu Odb...

PiS z przaśnym Kaczyńskim, ani aroganckim Morawieckim nie są w stanie zapobiec demograficznej katastrofie

               Gdy w styczniu GUS podał informacje demograficzne, między innymi o liczbie urodzeń dzieci w 2022 roku, wydawało się, że gorzej już być nie może. Później pojawiły się prognozy Eurostatu na temat dynamiki poszczególnych europejskich populacji i okazało się, że Polska znajduje się w czarnej dziurze, bowiem nasza populacja ma należeć do tych najszybciej topniejących. Można było się pocieszać, że to tylko prognoza, która niekoniecznie musi się sprawdzić, ale oto GUS opublikował dane demograficzne dotyczące kwietnia i chyba musimy się pogodzić z tym, że najczarniejszy scenariusz, prognozowany przez Eurostat rozgrywa się na naszych oczach.                W styczniu GUS opublikował dane, z których wynikało, że w 2021 roku urodziło się tylko 305 tys. dzieci, a więc najmniej od zakończenia II wojny światowej. Pisałem o tym w artykule Mniej rodzin, mniej małżeństw, mniej dzieci... .  Jedn...

Kaczyński chce totalnie spolaryzować wyborców, a Tusk mu w tym pomaga. Tak brzmi niedorzeczna ocena znanego symetrysty

               Znany symetrysta Grzegorz Sroczyński na łamach Gazeta.pl dokonał niedorzecznej analizy dziejącej się już na naszych oczach kampanii wyborczej. Jego zdaniem Kaczyński postawił na skrajną polaryzację elektoratu, zaś Tusk podjął tę grę i niszczy pozostałych graczy na opozycji, co wzmacnia Konfederację. Sroczyński bardzo się myli, zaś w trafnej ocenie rzeczywistości przeszkadzają mu prawdopodobnie osobiste animozje. Ale w jednym ma rację.                Gdy Donald Tusk wrócił do polskiej polityki polityczna pozycja Koalicji Obywatelskiej i samej PO była w opłakanym stanie. Zdarzało się, że w sondażach PO przegrywała z Polską 2050 Szymona Hołowni. Pierwsze ruchy Tuska wydawały się adekwatne do sytuacji politycznej. Tusk chciał aby opozycja razem ruszyła na PiS. Hołownia i Kosiniak-Kamysz odmówili                Pierwszą propozycją Tuska, ski...