Prezydent Andrzej Duda oraz dygnitarze z PiS mogą być spokojni o los CPK i programu elektrowni atomowych. Koalicja 15 Października zrealizuje to, o czym oni tylko krzyczeli

            Zakończono prace nad rekomendacjami, dotyczącymi budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie. Dokument o objętości prawie 1 tys. stron wkrótce ma trafić na biurko premiera Donalda Tuska. Z dokumentu wynika, że prace nad CPK będą kontynuowane, ale termin zakończenia inwestycji może się zakończyć 4-7 lat później niż to przewidywał PiS. Harmonogram jest zatem spójny z tym, co pod koniec kwietnia zaprezentował Maciej Lasek, mówiąc między innymi o potrzebie rozbudowy Lotniska Chopina. Trwają też prace nad realizacją pierwszej elektrowni atomowej w Polsce. W 2035 roku ma popłynąć prąd z pierwszego bloku.

            Ludzie PiS po utracie władzy w Polsce rozpoczęli batalię o to, aby nowa władza kontynuowała wielkie inwestycje, podobno zapoczątkowane przez ludzi Kaczyńskiego. Tak naprawdę za poprzedniej władzy nic się nie zaczęło w sprawie budowy CPK oraz elektrowni atomowych – bo to o tych inwestycjach mowa – ale i prezydent Andrzej Duda, i inni dygnitarze PiS przy każdej okazji grzmieli o konieczności kontynuowania tych projektów. Szczerze mówiąc, nie wiadomo o co tak dzielnie i z taką żarliwością walczyli, bo prace zarówno nad realizacją CPK, jak i budową elektrowni atomowych trwają i nic nie zapowiada, aby z powodów politycznych projekty te miały być zarzucone, chociaż wielu harcowników PiS zarzuca to Koalicji 15 Października.

PiS histeryzuje, a rząd Donalda Tuska spokojnie pracuje nad inwestycjami

            Tak naprawdę ludzie Kaczyńskiego korzystają z każdej okazji, aby nowej władzy zarzucić, że rezygnuje z wielkich projektów inwestycyjnych, rozpoczętych przez rząd PiS – chodzi o CPK i program budowy elektrowni atomowych – tylko dlatego, że zostały wymyślone przez przeciwników politycznych. Próbują w ten sposób nadwyrężyć autorytet Koalicji 15 Października przekonując, że nowa władza blokuje Polsce drogę do skoku cywilizacyjnego, jaki miałyby zapewnić te inwestycje, a zwłaszcza budowa CPK.

            O tym, że CPK nie jest w stanie zapewnić nam skoku cywilizacyjnego pisałem już jakiś czas temu w artykule  Budowa CPK zapewni Polsce skok cywilizacyjny?.... Co oczywiście nie oznacza, że taka inwestycja nie jest potrzebna Polsce. Oczywiście w nieco innej postaci niż ta, którą sobie wymarzył rząd PiS, czyli nierealną.

            Okazja do ataku na rząd Donalda Tuska, związanego z budową CPK, nadarzyła się między innymi pod koniec kwietnia, kiedy to pełnomocnik rządu do spraw CPK Maciej Lasek ogłosił, ,że zostaną podjęte prace nad rozbudową Lotniska Chopina, co pozwoli na na obsługę o 50 proc. więcej pasażerów – z 20 mln osób rocznie do 30 mln rocznie.

            Lasek poinformował również, że po zbudowaniu CPK w gminie Baranów, ruch pasażerski z Lotniska Chopina będzie można przenieść do CPK. Rozbudowa Lotniska Chopina miałaby się zakończyć w 2029 roku, zaś budowa CPK – w roku 2035.

CPK jest potrzebny, ale nie taki, jak megalomańsko zaprojektowało PiS

            Z środowisk PiS rozgrzmiały się wówczas głosy, że to oznacza wyrzucenie do kosza projektu CPK. Zarzucano też nowej władzy niegospodarność, bo po co przecież rozbudowywać Lotnisko Chopina, skoro ruch pasażerski i tak ma być przeniesiony do CPK. Nie pomogły tłumaczenia Laska, że takie rozwiązanie jest jak najbardziej uzasadnione z ekonomicznego punktu widzenia i że założony przez PiS termin wybudowania CPK w 2028 jest nierealny. Szczegółowo opisałem to w tekście Histeria wokół CPK....

            Jak się jednak okazało, prace nad projektem CPK rzeczywiście były prowadzone – wbrew temu, co głosili funkcjonariusze PiS – a „Rzeczpospolita” poinformowała dziś, że został zakończony pewien ich etap. Prezes spółki CPK Filip Czernicki podał do publicznej wiadomości, że gotowy jest już liczący prawie 1.000 stron dokument zawierający rekomendacje dotyczące budowy CPK. Wkrótce dokument ten ma trafić na biurko premiera Donalda Tuska.

            Co zawiera dokument? Rozwiewa na przykład wszelkie wątpliwości, że CPK w jakimś momencie będzie nam jednak potrzebny. Zdaniem prezesa CPK nie ma dyskusji, czy ten projekt powstanie, tylko kiedy. Wskazuje również, że wszelkie analizy mówią, że możliwy jest termin jego realizacji w latach 2032-2035 – ze wskazaniem na górną granicę tego przedziału.

– Jestem przekonany, że analizy przedstawione po audytach uzasadniają budowę CPK. I uważam, że program CPK daje szanse rozwojowe dla Polski w długim horyzoncie czasowym Teraz eksperci oceniają ukończenie budowy lotniska w 2032 roku z prawdopodobieństwem 80 procent – powiedział prezes CPK Filip Czernicki podkreślając, że decyzją strategiczną jest kwestia budżetu inwestycji.

            Widać więc wyraźnie, że terminy realizacji projektu, wskazane w rekomendacji, pokrywają się z tym, o czym informował Maciej Lasek. Prezes CPK zauważył również, że równie istotne są obydwa komponenty projektu – lotnisko i kolej dużych prędkości. Zastrzegł jednak, że cały projekt CPK będzie podlegał weryfikacji, jeśli chodzi o kwestie rozmiaru i skali inwestycji. Powinien też być zoptymalizowany projekt lotniska. Nie mam wątpliwości, że chodziło mu to, że megalomański projekt PiS powinien być przykrojony do odpowiednich rozmiarów. W każdym razie teraz pozostaje jedynie czekać na decyzje rządu w tej sprawie.

Elektrownia atomowa ma powstać, ale nieco później

            Prezydent Andrzej Duda oraz inni dygnitarze PiS mogą być spokojni również o program budowy elektrowni atomowych. W rządzie Donalda Tuska panuje bowiem zgoda co do tego, że Polska powinna odchodzić od węgla, jako źródła energii i skupić się na rozbudowie odnawialnych źródeł energii elektrycznej oraz na realizacji programu budowy elektrowni atomowych. OZE mamy coraz więcej a jednocześnie trwają prace nad realizacją programu atomowego.

            Ministerka przemysłu Marzena Czarnecka przedstawiła harmonogram prac, z którego jasno wynika, kiedy popłynie prąd z pierwszego atomowego bloku energetycznego, który – jako jeden z trzech – powstanie w elektrowni w Choczewie, położonym w powiecie wejherowskim.

– Nasi poprzednicy zakładali zbyt optymistycznie zakończenie prac na lata 2032-33. Tymczasem będzie to możliwe w roku 2039, a nawet 2040 – mówiła Marzena Czarnecka.

            Powiedziała to po tym, gdy oficjalnie mówiło się, że prąd z choczewskiej elektrowni popłynie już w 2035 roku. Słowa Czarneckiej były jak przejechanie prętem po klatce PiS. Natychmiast rozległy się głosy, że takie rozbieżności w harmonogramie świadczą o tym, że projekt został zarzucony. Tymczasem okazuje się, że nie ma żadnej rozbieżności. Prace budowlane bowiem mają się rozpocząć w 2028 roku, a w 2035 popłynie prąd z pierwszego bloku energetycznego. W 2039 roku natomiast ma być ukończona cała inwestycja.

            Dlaczego prace budowlane rozpoczną się dopiero za cztery lata? Ano z tego prostego powodu, że rząd PiS dużo krzyczał na temat energetyki jądrowej, ale nic nie robił w tym kierunku – podobnie zresztą, jak w przypadku CPK. Tymczasem do pokonania zostały wszystkie procedury administracyjne i uzgodnienia inwestycyjne, a do tego dochodzi jeszcze konieczność przeprowadzenia przy tego rodzaju inwestycji badań struktury gleby, co będzie podstawą do rozpoczęcia prac projektowych. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne