Mateusz Morawiecki uważa, że emeryci i renciści to grupa ludzi upośledzonych
Nie mam dobrych wieści dla polskich seniorów, a konkretnie emerytów – przez premiera Mateusza Morawieckiego zostali potraktowani jak ludzie upośledzeni, którzy dawno już stracili kontakt z rzeczywistością i zupełnie nie kumają, na jakich zasadach toczy się życie wokół nich. Na otarcie ewentualnych łez mogę im powiedzieć, że tak naprawdę to Morawiecki stracił kontakt z rzeczywistością i zupełnie nie ma pojęcia o stanie umysłu Polaków i poziomie ich świadomości. I pod tym względem jest nieco upośledzony. Otóż człowiek ten pochwalił się, że jego rząd, zaniepokojony stanem dochodów emerytów w warunkach tak wysokiej inflacji, postanowił ich wesprzeć rekordową waloryzacją. A w rzeczywistości rząd nie miał innego wyjścia, inaczej złamałby prawo.
Premier Mateusz Morawiecki opublikował w „Super Expresie” list do polskich seniorów. Chwalił się w nim o wszystkich działaniach rządu, które uchroniły polskie rodziny na przykład przed brakiem węgla lub wysokimi cenami energii. Skupił się w nim jednak na seniorach zapewniając, że są dla niego „oczkiem w głowie” i przekonując, że od czasu, gdy władzę przejęła tak zwana dobra zmiana, ich sytuacja zmieniła się diametralnie. Na lepsze oczywiście – wymienił w tym kontekście trzynastki i czternastki, a nawet „konsekwentną waloryzację emerytur”. Jakby mogła być niekonsekwentna.
Morawiecki i jego rząd zatroskani losem i sytuacją polskich seniorów
W dalszej części listu Morawiecki skoncentrował się na tegorocznej waloryzacji emerytur, nazywając ją rekordową. I właśnie tę rekordową waloryzację uznał za zasługę rządu pisząc, że ten właśnie rząd „nie może jednak patrzeć z założonymi rękami na tę sytuacją i dlatego po raz kolejny zwiększa waloryzację rent i emerytur”. Oczywiście pisząc o tej sytuacji, miał na myśli szalejącą inflację i to, że „ceny w sklepach często przyprawiają o zawrót głowy”.
I właśnie ze względu na tę sytuację seniorów, zatroskany o nich rząd zdecydował, że da im rekordową podwyżkę emerytur o 14,8 procent. Morawiecki jednak rzadko kiedy trzyma się rzeczywistości, w jakiej żyjemy, a od której jest wyraźnie odklejony, i wydaje się czerpać swoją wiedzę z rzeczywistości wyimaginowanej, czyli tej, w której tak naprawdę jest zatopiony.
Morawiecki i rząd łaski nie robią. Robią, co muszą i nic więcej
O tym bowiem, ile wyniesie minimalna rewaloryzacja emerytur i rent, decyduje ustawa o emeryturach i rentach. A dokument ten mówi wyraźnie, że coroczna rewaloryzacja musi wynieść co najmniej tyle, ile wyniosłą średnioroczna inflacja w poprzednim roku. Do tego powinno się jeszcze dołożyć co najmniej 20 procent realnego, czyli uwzględniającego inflację, wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. A ponieważ wszystko wskazuje na to, że średnie wynagrodzenie nie rosło szybciej od inflacji, więc emeryci na tę część podwyżki nie mają co liczyć.
Oczywiście rząd miał szansę pochylić się nad trudną sytuacją najstarszej części społeczeństwa, zatroskać się jej losem i zdecydować o większych podwyżkach rent i emerytur. Ale tak się nie stało – dał jedynie to, co musiał, bo gdyby tego nie zrobił, złamałby prawo, zgodnie z którym jest zobowiązany działać.
Morawiecki rzuca wyimaginowaną kiełbasę wyborczą
Zatem to, co Morawiecki napisał w swoim liście do seniorów jest niczym innym, jak stekiem kłamstw i manipulacją. Pamiętajmy, że w tym roku odbędą się wybory parlamentarne, więc jest to nic innego, jak zwykła kiełbasa wyborcza, tyle że wyimaginowana. Pisałem już o ty w artykule Rząd sam usiłuje stworzyć wrażenie, że kupuje głosy oraz w tekście Władza rozkręca biznes z kupowaniem głosów...
Nie ma co owijać w bawełnę – tym listem Morawiecki udowodnił, że emeryci i renciści są traktowani przez niego jak ludzie upośledzeni, którzy dawno już stracili kontakt z rzeczywistością i zupełnie nie kumają, na jakich zasadach toczy się życie wokół nich. Nawet nie wie chyba, jak bardzo się przeliczył. Taką mam nadzieję w każdym razie.
Komentarze
Prześlij komentarz