Posty

Kurski nie wierzy w wygraną. Bierze więc nogi za pas i zwiewa za ocen

             Jak wynika z medialnych doniesień, Jacek Kurski postanowił spakować się i ruszyć świat. Zorientował się bowiem, że statek, którym płynie, zaczyna nabierać wody. Stracił więc wiarę w to, że Jarosław Kaczyński, Prawo i Sprawiedliwość oraz reszta ferajny wygra przyszłe wybory parlamentarne i to zdecydowało o ewakuacji aż za ocean, gdzie w Waszyngtonie czeka na niego dyrektorska posada w Banku Światowym. Zwłaszcza, że Kaczyński utrącił wszystkie jego pomysły na kolejne zwycięstwo wyborcze tak zwanej zjednoczonej prawicy, a także na dalszy ciąg kariery politycznej byłego prezesa TVP. Lepszy zatem Waszyngton za oceanem niż ława oskarżonych u siebie, czego Kurski naprawdę się obawiał.                Długi czas minął od odwołania Jacka Kurskiego z fotela prezesa TVP i nic się nie zadziało – pupilek Kaczyński jakoś nie wypływał w innym miejscu rzeczywistości publicznej, chociaż usilnie o to z...

Moja proza: Nie ujdziesz mi (cz. 4)

Następnego dnia Miś o mało nie spóźnił się do biura. W ogóle czuł się nie najlepiej. Siedział w tych swoich papierach do późna w nocy, wstał więc z bólem głowy, a do tego jeszcze ta pogoda – niebo zaciągnęło się równomiernie ciemnymi chmurami, siąpił deszcz i dmuchał chłodny wiatr. Jednakże humor dopisywał mu jak nigdy dotąd, czym wprawił swoją żonę – Helenę Miś – w prawdziwe zdumienie. Wszak po przebudzeniu poskarżył się, że jest zupełnie rozbity i boli go głowa. Popatrzył z apatią na pokryte wilgocią szyby, opadł na poduszkę, wlepił zionące beznadzieją oczy w sufit, poleżał dłuższą chwilę, potem zwlókł się z pościeli, stękając boleśnie. Tak zaczął swój dzień. I to było normalne z punktu widzenia Misiowej. Swojskie – dawało poczucie bezpieczeństwa, a przynajmniej nie wróżyło niczego złego. Ale oto zgarbiony Miś, mrucząc coś pod nosem, czy może pojękując, wczłapał się do łazienki. I po chwili… Misiowa z kromką chleba, którą właśnie smarowała masłem, w jednej ręce i nożem w drugiej wy...

Być jak Fidel Castro to i Glapiński potrafi

Obraz
                 Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny pozostawiła stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Zdaniem ekonomistów, o których prezes NBP Adam Glapiński mówi tak zwani ekonomiści, jest to całkowita kapitulacja rady przed szalejącą inflacją. Po ogłoszeniu decyzji RPP Glapiński wygłosił długie przemówienie, które zarówno strukturą, jak i rozmiarami przypominało sławne przemówienia Fidela Castro. Często też przypominał, że on również jest ekonomistą. Zapewne – podobnie jak Jacek Kurski, który objął dyrektorskie stanowisko w Banku Światowym.                Adam Glapiński po ogłoszenie decyzji Rady Polityki Pieniężnej o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie, wygłosił długie, barwne i ze wszech absurdalne przemówienie. Jego mowa miała chyba przekonać, że decyzja RPP była ze wszech miar słuszna. Prezes NBP nie omieszkał posunąć się do oczywistych manipulacji i ...

Moje podróże po Polsce i świecie – Trójmiasto: Gdynia

Obraz
               Modernistyczna Gdynia to cel trzeciego i ostatniego dnia mojego pobytu w Trójmieście. Byłem tam po raz pierwszy w życiu – chociaż w Trójmieście bywałem wielokrotnie, to zawsze jakoś tak Gdynię pomijałem. Jak się okazało, było to niepotrzebne, niewłaściwe, żeby nie powiedzieć – głupie.                Zobaczyłem w Gdyni tyle, ile dało się zobaczyć w ciągu jednego, krótkiego, bo grudniowego dnia. A więc modernistyczne śródmieście i port gdyński, kryjący statki-zabytki, takie jak: ORP Błyskawica, czy sławne żaglowce Dar Pomorza i Dar Młodzieży. No i – oczywiście – model futurystycznego Nautiliusa.                Gdynia jest jednym z najmłodszych miast polskich – prawa miejskie uzyskała w 1926 roku, do jubileuszowego stulecia zostało mu zatem jeszcze kilka lat. Śródmieście Gdyni – jego modernistyczna architektura – to unikat na skalę światową...

Moje Podróże po Polsce i świecie – Trójmiasto: Gdańsk

Obraz
             Drugiego dnia pobytu w Trójmieście przyszła pora na zwiedzanie Gdańska, miasta o przeszłości hanzeatyckiej i niemałego znaczenia wśród portów nadbałtyckich. Gdańska starówka wciąż zadziwia swoim przepychem, którym chyba nie może się pochwalić żadne inne miasto w Polsce.             Mój pobyt w Gdańsku trudno nazwać zwiedzaniem, to raczej odświeżenie w pamięci różnych jego zakątków. Starówkę gdańską znam zupełnie nieźle, jako że przesiedziałem na niej niegdyś cały Jarmark Dominikański. Letni Gdańsk jet nieco inny niż zimowy – jest inne światło przede wszystkim, zaś latem ludzie emanują zupełnie odmienną energią: bardziej radosną i beztroską.                W środę, 7 grudnia, było zimno, temperatura oscylowała wokół zera stopni Celsjusza ze wskazaniem raczej na plus, ale chłód obejmował ciało mocnym uściskiem, zwłaszcza jeśli na powietrzu spędz...