Jarosław Kaczyński oraz inni ludzie PiS chcieli siłą wprowadzić Kamińskiego i Wąsika do sejmu. Niewykluczone, że byli szefowie MSWiA mają na nich haki

            Trafnie marszałek sejmu Szymon Hołownia nazwał rozgrywanie sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika telenowelą i zaapelował, aby już ją skończyć. Rzeczywiście stało się to już nudne, a dziś posłowie PiS próbowali obydwu przestępców, wywodzących się z ich szeregów, wprowadzić do sali plenarnej sejmu, chociaż obydwaj nie dysponują już mandatami poselskimi. Posłowie PiS stoją zatem murem za nimi, co wygląda nieco dziwnie, bo robią to wbrew oczekiwaniom społecznym, o czym mówią sondaże. Ale gdy uwzględni się to, że po sejmie krąży lista posłów PiS inwigilowanych przez Kamińskiego i Wąsika, wszystko wydaje się jasne. Także bezsensowne na pierwszy rzut oka zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy wobec obydwu skazańców.

            Dziś dalszy ciąg miała telenowela, której głównymi bohaterami są byli szefowie MSWiA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, skazani prawomocnym wyrokiem za nadużycia, jakich się dopuścili, jakoby rozpracowując tak zwaną aferę gruntową. Ostateczny wyrok opiewał na dwa lata bezwzględnego więzienia dla obydwu przestępców. Odsiedzieli zaledwie dwa tygodnie, bo po raz drugi zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Pierwszy raz Duda ułaskawił ich od odpowiedzialności za te same przestępstwa w 2015 roku – zanim jeszcze wyrok stał się prawomocny.

PiS forsuje sejm, Straż Marszałkowska skutecznie zapobiega

            Początek dzisiejszego posiedzenia sejmu zaplanowano na godz. 10. Około godz. 9 przed sejmem pojawili się byli posłowie PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, którzy – jako skazani prawomocnym wyrokiem – utracili swoje mandaty, ale nie chcą się pogodzić z tym faktem, podobnie zresztą jak i reszta ferajny Kaczyńskiego. Czekała już na nich grupa posłów klubu PiS, którzy otoczyli swoich kumpli i próbowali wprowadzić ich głównym wejściem najpierw do budynku sejmu, a później do sali plenarnej. Natrafili jednak na kordon Straży Marszałkowskiej – doszło do przepychanek, ale intruzom nie udało się sforsować wejścia.

            Zarówno Kamiński, jak i Wąsik twierdzą, że nadal są posłami, ponieważ odwołali się od decyzji marszałka Szymona Hołowni, stwierdzającej wygaśnięcie ich mandatów, do Sądu Najwyższego. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych uchyliła decyzję Hołowni, problem jednak w tym, że w styczniu 2020 roku SN wydał uchwałę trzech połączonych izb stwierdzającą, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest sądem – więcej na ten temat pisałem w artykule Prezydent PiS Andrzej Duda nie istnieje.... Ten fakt jednak dla Kaczyńskiego i pozostałych jego ludzi nie istnieje. Trzeba ponadto dodać, że poseł skazany prawomocnym wyrokiem z automatu traci mandat, zaś marszałek sejmu jedynie stwierdza ten fakt.

Posłowie PiS inwigilowani Pegasusem? To by tłumaczyło wiele
dziwnych wydarzeń i zachowań

            Szymon Hołownia zaapelował dzisiaj do posłów klubu PiS, aby zakończyli już tę telenowelę z udziałem Kamińskiego i Wąsika. I to byłaby najlepsza decyzja, zwłaszcza dla PiS, ponieważ takie są również oczekiwania społeczne o czym świadczą sondaże. Przypomnę tylko, że zanim obydwaj skazani przestępcy znaleźli się w więzieniu, ponad połowa Polaków opowiedziała się za tym, aby Kamiński i Wąsik odbyli zasądzoną karę. A w sondażu, w którym Polacy mieli się wypowiedzieć na temat ułaskawienia obydwu skazanych, ponad 65 procent badanych opowiedziała się przeciwko takiej decyzji prezydenta.

            Dlaczego zatem posłowie PiS brną w sprawę obrony swoich kolegów przestępców wbrew oczekiwaniom społecznym? Przecież w ten sposób skazują się na jeszcze głębszą porażkę. Odpowiedzią może być pewna kwestia, o której donoszą media. Otóż wśród posłów PiS krąży lista ich klubowych kolegów jakoby inwigilowanych Pegasusem przez Kamińskiego i Wąsika. Ma ona liczyć co najmniej kilkanaście nazwisk. To wystarczy, aby murem stanąć za tymi, którzy inwigilowali, bo nikt nie wie przecież, jakimi materiałami dysponują. A w każdej chwili mogą ich przecież użyć, jeśli zostaną pozostawieni samym sobie przez swoich kumpli z ferajny.

            Mało tego – skoro inwigilowali tych kilkunastu, to mogli każdego innego. Lepiej zatem grać z Kamińskim i Wąsikiem w jednej drużynie. Skazani mogli także podsłuchiwać prezydenta Andrzeja Dudę. To mogłoby tłumaczyć dziwne, wręcz absurdalne zachowanie Prezydenta RP wobec skazanych przestępców.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne