PiS pewnie murem stanie za Kamińskim i Wąsikiem, pokazując jakie to mamy prawo i sprawiedliwość. Szary obywatel już dawno siedziałby w więzieniu

            Zbliża się termin kolejnego posiedzenia sejmu, do którego dojdzie 10 stycznia, trudno więc nie wrócić do sprawy skazanych posłów – byłego szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz jego zastępcy Macieja Wąsika oraz ich mandatów poselskich. Z doniesień medialnych wynika również, że PiS szykuje strategię na 10 stycznia, bo przecież oczywiste jest, że – nie oglądając się na obowiązujące w naszym kraju przepisy prawne – będą bronić kumpli z własnej ferajny. Sytuację można by określić jako zadziwiającą gdyby nie to, że wynika ona z niezwykłego bałaganu prawnego. C Kodeksu Wyborczego wynika bowiem, że mandaty wspomnianych wygasły, marszałek sejmu ogłasza ten fakt, zaś jedna z izb Sądu Najwyższego kwestionuje postanowienie marszałka sejmu w tej sprawie. Jest to co najmniej dziwne.

            Przypomnijmy, że mniej więcej dwa tygodnie temu posłowie z klubu PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali skazani przez Sąd Okręgowy w Warszawie na dwa lata pozbawienia wolności i pięć lat zakazu pełnienia funkcji publicznych. Były szef MSWiA oraz jego zastępca zostali w ten sposób ukarani za przekroczenie uprawnień, fałszowanie dokumentów itp. w czasie gdy pełnili wysokie funkcje w CBA i pracowali nad tak zwaną aferą gruntową. Kamiński i Wąsik stanęli już przed sądem za tę sprawę i zostali skazani w sądzie pierwszej instancji, ale w 2015 roku – zanim jeszcze doszło do odwołania od tego wyroku do sądu drugiej instancji – obydwu delikwentów ułaskawił świeżo wybrany prezydent Andrzej Duda. Dzięki temu mogli objąć wysokie stanowiska w MSWiA.

Sąd skazał, mandaty wygasły, a Sąd Najwyższy twierdzi co innego

            Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika wróciła na wokandę sądową po ostatnich wyborach parlamentarnych, przegranych przez tak zwaną zjednoczoną prawicę. Kamiński stracił stanowisko szefa MSWiA, zaś Wąsik postradał funkcję jego zastępcy. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie stanęli jako posłowie. Wyrok zapadł 20 grudnia w wymiarze, jaki przytoczyłem wyżej.

Ale 21 grudnia obydwaj skazani wzięli udział w obradach sejmu i uczestniczyli we wszystkich głosowaniach. Tego samego dnia marszałek sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienie stwierdzające, że w wyniku wyroku skazującego posłowie Kamiński i Wąsik utracili swoje mandaty, które wygasły.

            Kilka temu o sprawie tej wypowiedział się senator Krzysztof Kwiatkowski, w latach 2009-2011 minister sprawiedliwości. Stanowczo stwierdził, że w wyniku wyroku skazującego mandatu posłów Kamińskiego i Wąsika wygasły z automatu, ponieważ tak stanowią przepisy prawa. Więcej o tej sprawie pisałem w tekście Izba Kontroli Nadzwyczajnej wyraźnie sprzyja PiS....

            Uściślę jeszcze, że senator Kwiatkowski powoływał się na art. 247, par.1, pkt 2 Kodeksu Wyborczego, który mówi, że mandat posła wygasa w wyniku „utraty prawa wybieralności lub nieposiadania go w dniu wyborów”. Oznacza to, że z chwilą skazania prawomocnym wyrokiem posłowie Kamiński i Wąsik utracili prawo wybieralności, czyli czynne prawo wyborcze, więc ich mandaty wygasły. Zaś marszałek Hołownia swoim postanowieniem jedynie stwierdził i ogłosił ten fakt.

Kamiński i Wąsik uważają, że są niewinni i pozostają posłami

            Na razie wszystko jest spójne i logiczne. Schody zaczynają się, gdy przechodzimy do art. 250, par. 1 Kodeksu Wyborczego, który mówi, że od postanowienia marszałka sejmu „posłowi przysługuje prawo odwołania do Sądu Najwyższego w terminie 3 dni od dnia doręczenia postanowienia. Odwołanie wnosi się za pośrednictwem Marszałka Sejmu”. No bo od czego to odwołanie przysługuje? Czyżby od art. 247, par.1, pkt 2 Kodeksu Wyborczego? Przecież marszałek sejmu nie jest instancją decydującą o wygaśnięciu mandatu, o tym decyduje wspomniany art. 247 Kodeksu Wyborczego.

            Z tej konsekwencji korzystają oczywiście obydwaj skazani posłowie. I co się dzieje? Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpatruje sprawę posła Wąsika i uchyla postanowienie marszałka Hołowni. Ale przecież nie uchyla przecież art. 247, par.1, pkt 2 Kodeksu Wyborczego, w związku z czym to rozstrzygnięcie nie powoduje przecież, ,ze mandat Wąsika wraca do łask.

            A więc mamy kompletny galimatias prawny z czego skrzętnie korzystają posłowie PiS. Mariusz Kamiński udzielił dzisiaj wywiadu Radiu RMF FM, w którym z właściwą sobie bezczelnością i arogancją stwierdził, że nadal jest posłem i zamierza wziąć udział w posiedzeniu sejmu 10 stycznia i – pomimo dezaktywacji kart poselskich obydwu skazanych – brać udział w głosowaniach. Ciekawe jak.

Kamiński to więzień polityczny? Szary obywatel już dawno
by siedział za kratami

            W obronie obydwu skazanych staną oczywiście posłowie klubu PiS. Czy zatem staną do walki ze Strażą Marszałkowską, jeśli jej funkcjonariusze uniemożliwią skazanym Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi wejście na teren sejmu? Nie wiadomo. W każdym razie wiadomo, że ci ludzie są zdolni do wszystkiego, o czym już się przekonaliśmy. I skorzystają z każdej sytuacji, aby destabilizować państwo pozostające pod rządami Koalicji 15 Październiku. Bo przecież władzy oddać nie zamierzają – to jest pewne.

            Ale jednak Kamiński i Wąsik liczą się z tym, że zostaną doprowadzeni do zakładu karnego. Wspomniał o tym Kamiński podczas wywiadu w Radiu RMF FM. I zaraz przypisał sobie status więźnia politycznego. Prawdopodobnie zachęcił go do tego prezydent Andrzej Duda, który jakiś czas temu stwierdził publicznie, że jeśli Kamiński i Wąsik trafią za kraty, będą pierwszymi po 1989 roku więźniami politycznymi.

            Trzeba przyznać, że przypisywanie skazanym statusu więźniów politycznych jest czymś, co nie powinno się wydarzyć, ponieważ jest jak naplucie w twarz prawdziwym więźniom politycznym. Fakt ten skomentował między innymi dziennikarz Radia ZET Maciej Bąk, który ma platformie X napisał:

Niedobrze mi się robi jak słyszę Kamińskiego mówiącego o sobie per „więzień polityczny”, zrównując się w tym statusie chociażby z Andrzejem Poczobutem. Chciałbym tylko przypomnieć co robiły polskie służby za czasów jego koordynowania nimi...

            W każdym razie trzeba podkreślić, że Kamiński i Wąsik zostali skazani na karę bezwzględnego więzienia ponad dwa tygodnie temu i nadal są na wolności. Co więcej, udzielają wywiadu, krzyczą o swojej niewinności i – w rezultacie – drwią z polskiego wymiaru sprawiedliwości. Gdyby w taki sposób zostali skazani zwykli obywatele, już dawno siedzieliby w jednym z zakładów karnych. Takie to mamy prawo i sprawiedliwość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne