Jak tu szanować władzę PiS? Na pewno nie zasługuje na to premier Mateusz Morawiecki

            Niedawno pisałem o tym, że chciałbym szanować prezydenta mojego kraju Andrzeja Dudę. No bo nie da się inaczej przecież – człowiek ten reprezentuje kraj, w którym się urodziłem, w którym przepracowałem kilkadziesiąt lat, w którym mieszkam od urodzenia i w którym pewnie umrę. Ale gdy się przyjrzałem temu, za co miałbym go szanować, to mój zapał przygasł nieco. Chciałbym też szanować innych ważnych ludzi w moim państwie – ludzi którzy sprawują jedne z najważniejszych urzędów. Do takich należy premier. Sprawuje przecież władzę wykonawczą, więc powinien być człowiekiem zasługującym na szacunek. Ale nie jest, niestety. I powtórzę raz jeszcze – fakt, że sprawuje tak ważne urząd, to zdecydowanie za mało, aby go szanować. Liczy się także jakość władzy, jaką sprawuje.

            Przyznam, że moja analiza prezydentury Andrzeja Dudy była dość powierzchowna, ale sądzę, że to nic złego. Przecież jeśli na pierwszy rzut oka nie widać spraw, za które należałby mu się szacunek, to nawet szczegółowy audyt prezydentury najprawdopodobniej niewiele zmieni. W artykule Jak tu szanować władzę PiS... wyszło zatem, że prezydent mojego kraju Andrzej Duda nie zasługuje na mój szacunek. Ale może innym przedstawicielom aktualnej władzy, wywodzącym się z obozu tak zwanej zjednoczonej prawicy, na mój szacunek zasługują? Przyjrzyjmy się takiej postaci, jak premier Mateusz Morawiecki.

Morawiecki ściemniał – fabryka samochodów elektrycznych nie powstała,
a stępka promu zardzewiała

            Co wiem o Mateuszu Morawieckim? Pierwsze, co przychodzi na myśl, to że jest znany przede wszystkim ze swoich kłamstw, krętactw i manipulacji. Jest to cecha, która już na starcie zniechęca do tego, aby człowieka tego rodzaju darzyć choćby odrobiną szacunku. Nie chce mi się przywoływać wszystkich jego kłamstw, ale weźmy takie jedno pierwsze z brzegu. Otóż już na samym początku swoich rządów zapewniał, że wkrótce Polska stanie się potęgą w dziedzinie produkcji elektrycznych samochodów osobowych. I co? Minęło wiele lat, a nikt nie ruszył nawet łopatą, aby rozpocząć budowę fundamentów pod fabryką takich samochodów. A premier już nawet się nie zająknie na ten temat.

            Przytoczę jeszcze jedną inicjatywę premiera, z której nic nie wyszło. Dawno temu głośno pohukiwał na poprzedników „dobrej zmiany”, którzy nie potrafili wskrzesić potęgi polskiego przemysłu stoczniowego. Aby udowodnić, że on potrafi, Morawiecki ogłosił, że stocznia w Szczecinie będzie budować promy. Kazał nawet zespawać stępkę promu, przy której odbyła się później wielka feta. Całą sprawa okazała się wielce dęta, bo stępka leżała i leżała, a promu nikt nie zaczął budować. No i zardzewiała w końcu na tyle, że trzeba ją było oddać na złom. Nikt nie okazał wstydu i zażenowania z tego powodu. Jest za to zmowa milczenia na ten temat. I jak tu szanować takiego premiera? No nie da się.

Morawiecki kpił z poprzedników „dobrej zmiany” i poległ przy inwestycjach. Hańba dla PiS

            I jeszcze jedna sprawa, bardzo delikatnie mówiąc, niezbyt chlubna dla Morawieckiego, a sięgająca początków jego premierowania. W 2016 roku bodaj w obrzydliwy sposób kpił z poprzedników „dobrej zmiany”, zarzucając im, że poziom inwestycji w kraju zostawili na nieprzyzwoicie niskim poziomie 22 procent. I buńczucznie obwieszczał, że wkrótce – dzięki rządom jego i PiS – poziom inwestycji osiągnie poziom 25 procent. Nie tylko inwestycje nie osiągnęły takiego poziomu, lecz mocno zjechały i dziś ustabilizowały się na poziomie poniżej 17 procent, jak poinformował ekonomista prof. Witold Orłowski. Jasno więc widać, że chociażby człowiek bardzo nawet chciał, to nie jest w stanie wykrzesać z siebie ani odrobiny szacunku dla kogoś takiego, jak Morawiecki.

            Nie będę już wspominał o nieudanych tak zwanych wyborach kopertowych i wielomilionowych stratach z tego powodu. Już ta sprawa powinna obalić rząd, a świat powinien dawno zapomnieć, że ktoś taki, jak Mateusz Morawiecki pełnił funkcję premiera w dużym kraju nad Wisłą. Ale w Polsce takie rzeczy się nie zdarzają, zwłaszcza podczas rządów PiS.

Morawiecki i PiS albo nie potrafili pozyskać pieniędzy na KPO,
albo dopuścili się sabotażu na szkodę kraju

            Ale już całkowicie uniemożliwia mi okazywanie szacunku Morawieckiemu kwestia pieniędzy unijnych – przypomnę, że ogromnych pieniędzy, bo mówimy o kwocie ponad 160 mld złotych – na realizację Krajowego Planu Odbudowy. Do tej pory nie otrzymaliśmy z tej kwoty ani grosza, co jest wyrazem niekompetencji Morawieckiego i jego rządu, a kto wie, czy na wet nie złej woli tego człowieka. Przy okazji po raz kolejny wyszła na jaw jego chorobliwa wręcz skłonność do kłamstw, krętactw i manipulacji. Ta sprawa powinna go wymieść z życia publicznego, a może nawet postawić przed sądem. Zaś o szacunku do osoby Morawieckiego trzeba zapomnieć na zawsze.

            No i kwestia bardzo świeża – dotycząca odpowiedzialności Ukrainy za Wołyń. Jak mogę szanować premiera mojego kraju, skoro widzę go, jak biega po ukraińskim polu z krzyżem skleconym z dwóch kawałków drewna i udającego, że poszukuje mogił ofiar rzezi wołyńskiej? A przy tym te dęte deklaracje, że nie spocznie, dopóki ostatnia ofiara rzezi nie zostania ekshumowana i pochowana z należytym szacunkiem w polskiej ziemi. Czyli co? Mam rozumieć, że rezygnuje z premierowania? Bo przecież przewodniczenie radzie ministrów to zadanie nieco bardziej skomplikowane niż zajmowanie się ekshumacjami – wymaga raczej rozwiązywania bieżących problemów. Jak więc mam szanować gościa, który nawet nie rozumie, jakie obowiązki na nim spoczywają?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne