Do jakich kłamstw posunie się Kaczyński, aby zrealizować swój cel? W czyim interesie działa rząd PiS i dlaczego nie jest to interes Polski?
Ludzie z ferajny Kaczyńskiego posuną się do każdej manipulacji, aby tylko uzasadnić konieczność przeprowadzenia referendum w sprawie relokacji imigrantów. Ich zdaniem teza o tym, że wcale nie musimy przyjmować do Polski około 2.000 imigrantów jest nieprawdziwa, co miał udowodnić kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który jakoby miał „wbić nóż w plecy Tuska”. Bzdura kompletna, bowiem Scholz powiedział jedynie w Bundestagu, że unijny Pakt Migracyjny jest korzystny dla Niemiec i że będzie walczył o to, aby został wdrożony jak najszybciej. Tymczasem możemy być zwolnieni z obowiązku przyjęcia imigrantów, co dowodzi przykład Czech, którzy sobie to załatwili. Tylko że rząd czeski działa w interesie swojego kraju, natomiast nie wiadomo w czyim interesie działa Kaczyński ze swoją ferajną i rząd PiS
Kaczyński w jednym ze swoich wystąpień przekonywał o konieczności przeprowadzenia w Polsce referendum na temat relokacji imigrantów do krajów członkowskich. Jego zdaniem Polacy powinni się na ten temat wypowiedzieć bezpośrednio, aby rząd PiS miał mocny argument w ręku, gdy będzie przeciwstawiał się obowiązkowi przyjęcia imigrantów. Szybko wyszło na jaw, że Kaczyński manipuluje i kłamie.
Donald Tusk otrzymał cios od Scholza? Chyba w snach Kaczyńskiego i jego ferajny
Pomysł Kaczyńskiego na referendum ma związek ze stanowiskiem negocjacyjnym Rady UE w sprawie przepisów unijnych o azylu i imigracji. Proponuje się w nim relokację około 30 tys. imigrantów rocznie do krajów członkowskich, z czego na Polskę przypadałoby około 2 tys. osób. Kaczyński ogłosił, że jest to próba narzucenia nam konieczności przyjęcia imigrantów, na co on i jego ferajna nigdy się nie zgodzą. Szybko jednak wyszła na jaw manipulacja i kłamstwa, jakich dopuszczają się Kaczyński i jego ludzie, co opisałem w artykule Kaczyński chwycił się referendum, jak tonący brzytwy....
Ludzie Kaczyńskiego brną jednak dalej w swoje kłamstwa. Wczoraj podchwycili słowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza, jakie wypowiedział w Bundestagu. Ich zdaniem, potwierdzają one przekonanie Kaczyńskiego o zagrożeniu dla Polski w postaci konieczności przyjęcia imigrantów. Pisała o tym na Twitterze między innymi Beata Szydło kpiąc, że „takiego ciosu w plecy Donald Tusk mógł się nie spodziewać”. A ten cios miał mu zadać Scholz. Jak pisze Szydło „Olaf Schulz zachwalał 'pakt migracyjny' jako rozwiązanie doskonałe dla Niemiec”. Scholz miał też obiecać niemieckim deputowanym, że jego rząd zrobi wszystko, aby przepchnąć nowe mechanizmy relokacji migrantów jak najszybciej.
To – zdaniem Szydło – dowodzi, że kanclerz Niemiec zanegował „dobre dla Polski strony paktu migracyjnego”. Zdaje się, że szydło niewiele rozumie, albo po prostu zwyczajnie manipuluje. Myślę, że jedno i drugie. Pakt migracyjny bowiem nie ma być dobry dla Polski, czy dla innego kraju członkowskiego, tylko ma rozwiązywać problem z imigrantami. A że Scholz go chwalił? No cóż, relokacja odciąży nieco Niemcy od imigrantów, bo ten kraj jest właśnie najczęstszym celem dla nich. Zaś sam Scholz zamierza jako kanclerz działać w interesie swojego kraju, co jest zrozumiałe. Ale nie jest zrozumiałe dla Kaczyńskiego i jego ferajny. Przecież rząd PiS nie raczył nawet złożyć wniosku do UE o 2 mld euro na sfinansowanie potrzeb uciekinierów wojennych z Ukrainy, o czym mówił w Wirtualnej Polsce senator Krzysztof Brejza.
Liczy się tylko interes PiS. A może jest jeszcze cudzy interes?
Całą argumentację PiS wywrócił rząd Czech, który potrafił zadbać o to, aby jego kraju był wyłączony z obowiązku relokacyjnego. I zrobił to bez żadnego referendum. Powołał się po prostu na fakt, że Czechy przyjęły ponad 400 tys. uchodźców wojennych z Ukrainy.
Rząd PiS mógł uczynić to samo, ponieważ Polska przyjęła kilkakrotnie więcej ukraińskich uchodźców – tylko numer PESEL został nadany ponad 1,5 mln ukraińskim obywatelom, a nie wszyscy, którzy zamieszkali w Polsce, o niego wystąpili. Szacuje się, że od początku wojny w Polsce zamieszkało grubo ponad 2 mln obywateli Ukrainy.
Rząd PiS mógł i nadal może – tak, jak to zrobił rząd czeski – załatwić zwolnienie od obowiązku solidarnościowego w sprawie relokacji imigrantów. Ale nie chce tego zrobić, ponieważ dla Kaczyńskiego i jego ferajny, dla rządu PiS nie liczą się interesy Polski i Polaków. Dla nich liczą się interesy partii, a te nie zawsze pokrywają się z interesami państwa i jego obywateli. Tak jak oczywiste, że interesy PZPR niekoniecznie pokrywały się z interesami Polski, a jednak były realizowane interesy PZPR. Przypadek, że PiS postępuje w podobny sposób?
Przy okazji zakrada się do głowy myśl, że nasz rząd działa jeszcze w innym, cudzym interesie, który również pokrywa się z interesem PiS. Ale gdy pomyśleć, czyj może to być interes, ciarki człowieka przechodzą.
Komentarze
Prześlij komentarz