PiS i cała tak zwana zjednoczona prawica na kłamstwie i manipulacji stoją. Dochodzi do tego chamstwo i pogarda wobec słabszych
Ludzie tak zwanej zjednoczonej prawicy w miniony weekend ruszyli w Polskę, ponieważ – jak to określił ich szef Jarosław Kaczyński – PiS zawsze był blisko ludzi i dbał o interesy najbardziej potrzebujących. To kłamstwo, bo ma w tyle na przykład tych najsłabszych, czyli osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, którzy akurat teraz protestują w Sejmie domagając się podwyżki świadczeń. O kłamstwie świadczą haniebne słowa Ryszarda Terleckiego na ich temat. Ale na tej grupie Kaczyński i jego ferajna niczego nie ugrają, więc szkoda pieniędzy. Lepiej je dać tym, którzy mogą okazać się politycznym złotem. A więc hipokryzja, cynizm i manipulacja. Podobnie zresztą jak na spotkaniach przedwyborczych.
Od wielu dni osoby z niepełnosprawnościami oraz ich opiekunowie koczują w budynku Sejmu, domagając się podwyżki świadczeń. Są traktowani z buta, o czym wspomniałem w tekście Jarosław Kaczyński i jego ferajna rusza w Polskę... pisząc o tym, jak to Rafał Bochenek wyszedł do nich z kwiatami dla pań z okazji Dnia Kobiet. Teraz wyraz pogardy dla protestujących wypadł z ust wicemarszałka Sejmu i posła PiS Ryszarda Terleckiego. Z równą pogardą potraktowała protestujących marszałkini Sejmu Elżbieta Witek, która odmówiła im dostępu do natrysków.
Ryszard Terlecki to kwintesencja PiS. A zwłaszcza jego pogarda wobec słabszych
Fakt, że Witek nie zgodziła się na udostępnienie pryszniców protestujących sprawił, że muszą myć się w zlewie. Co nie tylko jest uciążliwe, ale i uniemożliwia odpowiednią higienę ciała. Marszałkini nie zgodziła się, bo nie. Ot, tak, z czystej złośliwości – skoro przyszli nam tu zakłócać spokój, to niech mają.
Nie
zawiódł również jej partyjny kolega i wicemarszałek Ryszard
Terlecki, znany z buty, arogancji i wręcz chamstwa. O protestujących
powiedział między innymi:
– Wokół tego problemu powinny toczyć się rozmowy, które zresztą nieustannie prowadzimy, a nie takie przedstawienie w holu Sejmu – stwierdził wicemarszałek. – Sejm się spotyka dopiero w drugiej połowie kwietnia. Nie wiem, czy te osoby zamierzają przez ten miesiąc tutaj koczować.
Może i takie rozmowy się toczą, muszą być jednak nader – delikatnie określając – niezadowalające dla osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, że z taką determinacją zdecydowali się na protest w holu Sejmu. A pogarda Terleckiego wobec tych osób wciąż jest porażająca, chociaż po tym człowieku trudno się cokolwiek innego spodziewać. Pogarda wobec słabszych, których można zignorować, bo i tak nic się na nich nie ugra.
Wiadomo,
że Mateusz Morawiecki wie, gdzie stoją konfitury.
Nie żałuje więc
sołtysom
Ale można ugrać na innych grupach. Dlatego na przykład premier Mateusz Morawiecki, na spotkaniu z wyznawcami PiS w Jaśle obiecał sołtysom 300 zł dodatku do emerytur. Tak po prostu sięgnął do publicznej kasy i rozdał. Bo akurat był Dzień Sołtysa. Ale nie o Dzień Sołtysa tu chodzi.
Chodzi o to, że tej grupie warto sypnąć trochę kasy. W kraju mamy ponad 40 tys. sołtysów. Jest to wprawdzie grupa nie powalająca na kolana swoją liczebnością, ale każdy z nich może stać się emisariuszem PiS w terenie. A sołtys przecież to najważniejsza osoba na wsi, z autorytetem, czasem charyzmą, więc w razie czego potrafi przekonać, na kogo oddać głos. Dużo więc można zyskać za jedyne 12 mln złotych. A ci niepełnosprawni? W większości pewnie nawet na wybory nie pójdą, bo to dla nich wysiłek wielokrotnie większy niż dla pozostałych. Niech się zatem walą.
Jeśli już przy tych spotkaniach przedwyborczych działaczy PiS jesteśmy... Wspomniany już Morawiecki nieustannie kłamał i manipulował, jak to ma w zwyczaju. Między innymi na temat Donalda Tuska, któremu zarzucał, że roznieca polsko-polską wojnę kulturową. Kłamał, bo nawet dziecko wie, że wojnę kulturową rozpętał w 2015 roku Kaczyński, podsycał ją w kampanii prezydenckiej Andrzej Duda, a teraz robi to Morawiecki i reszta ferajny Kaczyńskiego.
1:27 Beaty Szydło i jej duma oraz manipulacje ministra z ferajny Kaczyńskiego
Atakiem na Tuska popisała się również Beata Szydło, która pochwaliła się, że tylko ona miała odwagę przeciwstawić się kandydaturze Tuska na drugą kadencję w roli przewodniczącego Rady Europejskiej. A więc nie poparła swojego rodaka, co według niej należy do jej osiągnięć.
W Łodzi natomiast z wyborcami PiS spotkał się minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Pochwalił się tym w Salonie Politycznym Trójki. Wyznał, że nawet zadawano mu trudne pytania, na przykład o inflację i o to, jak z nią rząd PiS walczy. Prowadząca Beata Michniewicz próbowała się dowiedzieć, co odpowiedział wyborcom, zwłaszcza na pytanie o przeciwdziałanie inflacji, ale się nie dowiedziała. No bo co ten biedny aparatczyk miał odpowiedzieć? No co?
Zasłonił się historyjką o tym, jak to – jadąc na spotkanie – na stacji benzynowej zakupił kawę i jabłko. No i co się okazało, gdy spojrzał na paragon? Ano że kawa jest obciążona podatkiem VAT, wynoszącym 23 procent, a jabłko było bez żadnego podatku.
– I to nasza odpowiedź na inflację, my znieśliśmy podatek VAT na artykuły żywnościowe – emocjonował się Buda. – A 23 procent VAT na kawę to jest to, co zostawił nam Donald Tusk.
Sposób, w jaki Buda spuentował swoją historyjkę zadziwiła nawet prowadzącą, która spytała, dlaczego więc PiS nie zniósł tego podatku na kawę, miał przecież na to ponad siedem lat. Minister odparł, że jeszcze nie nadeszła pora na to. Doprawdy, paradny argument.
Na tym nie skończył się atak Budy na poprzedników przy sterach władzy. Rozmowa toczyła się również wokół nowego programu mieszkaniowego PiS. W pewnym momencie minister stwierdził, że za Tuska budowano rocznie zaledwie 140 tys. mieszkań, a teraz prawie 240 tys. Nie dodał jednak, że developerzy zbudowali jedynie 140 tys. mieszkań, zaś pozostałe 100 tys. zbudowali indywidualni inwestorzy. A więc developerzy zbudowali tyle mieszkań, co w 2015 roku. I co, panie Buda? Kłamstwu i manipulacja mają krótkie nogi. Lepiej było zostać w tej Rawie Mazowieckiej na stanowisku radcy prawnego.
Komentarze
Prześlij komentarz