Posty

Polacy nie chcą nic od państwa i oczekują, że państwo nie będzie im przeszkadzać w bogaceniu się. Czy Koalicja 15 Października znalazła się w trudnym położeniu? Co po niej?

               Badacz nastrojów społecznych twierdzi, że Polacy się liberalizują. Oznacza to, ze oczekują, aby państwo nie przeszkadzało im w bogaceniu się – niczego od niego nie oczekują, byle tylko przestało ich „okradać”. Z drugiej strony według badacza PiS przegrało wybory, bo nie podzieliło się z ludźmi tak zwaną rentą covidową. Analityk twierdzi też, że jeśli obecna koalicja rozczaruje Polaków, wybiorą sobie inną władzę, ale niekoniecznie będzie to PiS, bo ta formacja już swoją szansę miała. Pytanie zatem, dlaczego pozwolili, aby do władzy wróciła Platforma Obywatelska i Donald Tusk?                Wczoraj Money.pl opublikował wywiad z badaczem nastrojów społecznych i prezesem agencji badawczej Ibris Marcinem Dumą. Tematem rozmowy były przede wszystkim sprawy, którymi kierują się Polacy, podejmując decyzje wyborcze. Wynikałoby z niej również, że aktualnie rządząca koalicja znajduje się w nad...

Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek kolejny

              Do domu Miś wpadł jak bomba. Trzasnęły mocno drzwi, więc Misiowa wyleciała z kuchni zaniepokojona.                 Przez szyję miała przewieszoną miarę krawiecką. – Stało się coś? – spytała, przyglądając się mężowi z ukosa. – Ćwiek zdechł – wypalił Miś, chwytając szybki oddech. – Spiłeś się, na miłość Boga, czy jak? – załamała ręce. Miś roześmiał się wesoło. – Ćwieka już nie ma. Nie ma i już… – Jak to nie ma? – No nie ma. Odchodzi na emeryturę. Powiedzieli mu: albo, albo… – Każdy musi kiedyś odejść, ty też… –  zreflektowała się nagle. – To przez tę całą awanturę? – To żadna awantura – oburzył się Miś. – Tylko co? – wzruszyła ramionami. –  Miasto aż się trzęsie. A jeszcze to…  –  machnęła ręką. – Dopiero będą gadać. Od razu wiedziałam, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. – A jak wyjdzie? – Miś poczerwieniał, schyliwszy się do sznurowadeł. – Co t...

Czerwona Planeta miałaby dziś pierwszych osadników, gdyby tylko udało się przeprowadzić projekt Mars One

             W 2013 roku było bardzo głośno o projekcie Mars One, który powstał z inicjatywy holenderskiego przedsiębiorcy. Gdy ogłoszono nabór chętnych do udziału w nim, zgłosiły się tysiące osób z całego świata – oczywiście wśród nich znaleźli się i Polacy. Projektu jednak nie udało się zrealizować, co zresztą było do przewidzenia, ponieważ wielu naukowców wyrażało się o nim sceptycznie. Ostatecznie spółka Mars One, która miała prowadzić projekt zbankrutowała i dzisiaj nikt już o tym kosmicznym planie nie pamięta. A oto, jak sprawa wyglądała w 2013 roku.                Ponad 200 tys. ludzi z całego świata chce polecieć na Marsa, aby skolonizować planetę. Zgłosili się do projektu Mars One, prowadzonego przez holenderskiego przedsiębiorcę Basa Lansdorpa, choć wiedzą, że jeśli program dojdzie do skutku, nigdy już nie wrócą na Ziemię. Wiedzą też, że nie zarobią na nim, a nawet stracą. Bo za udział w...

Polskie zakonnice zdejmują habity. Zjawisko, które narasta i chyba nie da się zatrzymać tej fali

               O tym, że zmienia się światopogląd Polaków, a Kościół w ich życiu odgrywa coraz mniejszą rolę, nie trzeba nikogo przekonywać. Wiadomo też, że coraz mniej młodych mężczyzn wstępuje do seminariów, gdzie przygotowuje się do roli kapłana. Z podobnymi zjawiskami mamy do czynienia w zakonach – kilka lat temu napisałem reportaż o tym, jak w różnych żeńskich zgromadzeniach zakonnych siostry traktowane są przez przełożone, a także inne zakonnice zajmujące wyższe miejsce w hierarchii. Udało mi się porozmawiać z kobietami, które – nie mogąc znieść upokorzeń, jakich doznawały – po prostu zrzucały habit. Ich relacje potwierdziły mi siostry, które – mimo wszystko – pozostały wierne powołaniu i pozostały w swoich zgromadzeniach.                Jedna z bardziej spektakularnych historii wydarzyła się jakieś 10 lat temu. Jej bohaterką była siostra Karolina, która w jednym z krakowskich klasztorów spę...

Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki łasili się do niemieckich polityków i knuli za granicą wbrew interesom Polski. Teraz oskarżają o to Donalda Tuska

               Zarówno Mateusz Morawiecki, jak i Jarosław Kaczyński łasili się do Angeli Merkel i zabiegali o jej względy. Morawiecki ponadto zabiegał o względy Ursuli Von der Leyen, zaś przewodniczący Bundestagu w latach 2017-2021 Wolfgang Sch ä uble nazywał Morawieckiego swoim przyjacielem. Ale w retoryce ludzi PiS to Donald Tusk jest oskarżany o proniemieckość i uleganie wpływom niemieckim. Problem w tym, że w przestrzeni publicznej nie ma ani jednej wzmianki o tym, że Tusk namawiał polityków zachodniej Europy o podejmowanie działań sprzecznych z polską racją stanu. A Morawiecki i Kaczyński to robili, o czym mówiło się lata temu i mówi się teraz.                Przy okazji wizyty kanclerza Niemiec Olafa Sholza, jaka miała miejsce dwa dni temu, ludzie z ferajny PiS po raz kolejny napadli na Donalda Tuska. Wbrew faktom, a więc i zdrowemu rozsądkowi oskarżali go usłużną postawę wobec Scholza oraz ...

PiS „walczyło” o reparacje wojenne z zerowym skutkiem. Gdy Donald Tusk zaczyna odnosić sukcesy na tym polu – PiS toczy pianę

               Sprawa tak zwanych reparacji od Niemiec za straty, jakie poniosła Polska i Polacy podczas II wojny światowej, wróciła do debaty publicznej i znowu na jaw wyszły kłamstwa i manipulacje ludzi z ferajny PiS. Ludzie Kaczyńskiego od momentu, kiedy PiS przejęło władzę grzmieli, że wywalczą od Niemiec to, co nam się należy za wojenne cierpienia. Grzmieli tak przez osiem lat i nic z tego nie wynikło – nie doszło nawet do rozmów z Niemcami na ten temat. Gdy premier Donald Tusk rozmawiał z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem o zadośćuczynieniu, na tak zwanej prawicy podniósł się wrzask, że rezultat tej rozmowy to obraza dla Polaków.                Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przebywał z wizytą w Polsce, w której rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem między innymi o bezpieczeństwie Europy, ale i o reparacjach, czy raczej zadośćuczynieniu za straty, jakie Polska i Polacy ponieśli podczas II wo...

Moja proza: Nie ujdziesz mi – odcinek kolejny

                 W poniedziałek Miś, zdrów jak ryba, punktualnie o ósmej stawił się do biura. Wszelkie symptomy choroby ustąpiły znacznie wcześniej, bo już po wizycie Ćwieka, ale Misiowi nie śpieszyło się do pracy. Postanowił wykorzystać zwolnienie lekarskie do końca, aby odpocząć i nabrać sił, bo – jak twierdził – czeka go mnóstwo pracy, a przede wszystkim wiele przeciwności, którym będzie musiał stawić czoła. Zdaje się, że dobrze uczynił, bo w poniedziałek obudził się rześki, w znakomitej kondycji, pełen energii, gotów dokonywać czynów, o których zwykle mówi się, że są niemożliwe do dokonania. Mimo to już w drodze do pracy odczuł jakiś nieokreślony niepokój, którego nie mógł się pozbyć. Nie pomogło nadrabianie miną, przywoływanie przyjemnych wspomnień, podśpiewywanie i pogwizdywanie skocznych melodii, czym zresztą zwracał na siebie uwagę innych przechodniów. Co gorsza, niepokój narastał niemal z każdym krokiem, tak że znalazłszy się u...