Z orzeczenia TSUE wynika, że polscy sędziowie nie muszą stosować się do orzeczeń TK Julii Przyłębskiej
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wczoraj ważne – zwłaszcza dla polskiego wymiaru sprawiedliwości – orzeczenie, zgodnie z którym sędzia krajowy nie musi stosować się do wyroków swojego Trybunału Konstytucyjnego, które naruszają prawo UE. Z tego orzeczenia jasno wynika, że polscy sędziowie nie mają obowiązku traktować poważnie orzeczenia TK Julii Przyłębskiej z 10 września tego roku, które mówi, że zakres działania sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. Podobnie zresztą jak i innych wyroków TK Przyłębskiej, ponieważ organ ten nie jest sądem między innymi według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Obywatela.
Dokładnie 10 września bieżącego roku TK Julii Przyłębskiej wydał absurdalne orzeczenie, według którego zakres działania sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa jest niezgodny z Konstytucją RP. Ludzie PiS zaczęli się już powoływać na to orzeczenie twierdząc, że wspomniana komisja śledcza jest nielegalna. Tymczasem orzeczenie to mogą sobie co najwyżej wrzucić do kosza, ponieważ polscy sędziowie – zgodnie z wczorajszym wyrokiem TSUE – nie muszą się doń stosować. TK Julii Przyłębskiej bowiem sądem nie jest. Podobnie zresztą rzecz się ma z innymi orzeczeniami tego organu.
Sejmowa komisja śledcza do spraw
Pegasusa działa legalnie.
Orzeczenie TK jest nic nie warte
Wczorajsze orzeczenie TSUE zapadło wprawdzie w związku z zapytaniem rumuńskiego sądu, ale przecież jest jednakowo obowiązujące dla wszystkich wymiarów sprawiedliwości, jakie funkcjonują w krajach UE. A więc i dla naszego. W związku z tym, jak już wspomniałem, polscy sędziowie nie mają obowiązku traktować poważnie orzeczeń TK Julii Przyłębskiej.
Trybunał Konstytucyjny niczego nie wysadzi w powietrze, nie zatrzyma nas, jeśli będziemy przekonani, że robimy dobrze. Nikt nie będzie się przejmował wyrokiem TK, który stracił przymiot bezstronności – napisał na platformie X Piotr Zgorzelski z PSL, gdy w czerwcu TK Przyłębskiej orzekł, że ustawa o Narodowym Centrum Badań i Rozwoju jest niezgodna z konstytucją.
Według mnie Piotr Zgorzelski rzecz ujął bardzo delikatnie. Tak zwany TK bowiem nie tylko stracił przymiot bezstronności, ale i nie jest sądem. Tak przynajmniej w 2021 roku orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka i Obywatela, który stwierdził wyraźnie, że w sytuacji, gdy w skład TK wchodzą sędziowie dublerzy, nie może być sądem.
Julia Przyłębska nie jest prezeską TK, a sędziami nie są dublerzy
Ten sam problem z TK podkreśliła uchwała sejmu z początku marca podjętą w celu usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego z lat 2015-2023, do którego doprowadziła działalność TK Julii Przyłębskiej. Uchwała stwierdza między innymi, że niektórzy sędziowie TK – Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak – nie są sędziami i z tego tytułu liczne orzeczenia TK są dotknięte wadą prawną.
Wspomniana wyżej uchwała zajmuje się także prezeską TK Julią Przyłębską stwierdzając, że zajmuje swoje stanowisko bezprawnie. Trudno się temu dziwić, ponieważ Przyłębska na prezeskę TK została powołana 21 grudnia 2016 roku, a kadencja prezesa TK liczy sześć lat. Powinna zatem ustąpić z tego stanowiska z dniem 20 grudnia 2022 roku. Tymczasem Przyłębska – odkrycie towarzyskie Jarosława Kaczyńskiego – doszła do wniosku, że ma prawo nadal kierować TK, aż do końca jej kadencji jako sędziego TK, a więc do 20 grudnia 2024 roku.
Nie mogą być sędziami Krystyna
Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz
– sami do tego doprowadzili
Legalność TK Przyłębskiej podważa także obecność w jej składzie innych sędziów: Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. Otóż bowiem Krystyna Pawłowicz w grudniu 2019 została zaprzysiężona jako sędzia TK, w momencie gdy miała już ukończone 67 lat. Podobnie zresztą, jak jej rówieśnik Stanisław Piotrowicz i starsza o cztery lata Elżbieta Chojna-Duch.
Tymczasem w 2016 roku PiS przyjął nowelizację ustawy o TK, w której zawarto przepis, że sędzia TK przechodzi w stan spoczynku w wieku 65 lat. Smaczku dodaje fakt, że zarówno Krystyna Pawłowicza, jak i Stanisław Piotrowicz pracowali nad nowelizacją tej ustawy i – oczywiście – głosowali za ich przyjęciem. Fakty te chyba dostatecznie jasno mówią, jakie są kwalifikacje moralne zarówno Pawłowicz, jak i Piotrowicza.
Nic dziwnego, że zarówno działania prezydenta Andrzeja Dudy, jak i inspirowane przez niego orzeczenia tak zwanego TK są przedmiotem kpin nie tylko polityków Koalicji 15 Października, ale i dziennikarzy mediów nie związanych z PiS.
Komentarze
Prześlij komentarz