Piątkowa, tak zwana uchwała SN, to przejaw działania państwa zombi. PiS zainfekowało Polskę wirusem, z którym musi zmagać się rząd Donalda Tuska

            W miniony piątek, 27 września, Izba Karna Sądu Najwyższego postanowiła, że Dariusz Barski został w 2022 roku prawidłowo przywrócony przez Zbigniewa Ziobro ze stanu spoczynku do stanu aktywności zawodowej i zgodnie z prawem powierzono mu funkcję prokuratora krajowego. Tę niby uchwałę podjęło trzech tak zwanych neosędziów i dlatego minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar jej nie uznaje. Dariusz Barski natomiast domaga się przywrócenia go na stanowisko prokuratora krajowego. Rząd Donalda Tuska ewidentnie zmaga się z zabetonowanym systemem państwa zombi, zbudowanego przez PiS i ma niezwykle trudne zadanie do wykonania. Trudności spotyka na każdym kroku. Przejawem działania państwa zombi jest chociażby wspomniana wcześnie decyzja trzech sędziów SN.

            W połowie stycznia minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar wręczył Dariuszowi Barskiemu dokument stwierdzający, że w lutym 2022 roku został przez Zbigniewa Ziobrę przywrócony do służby czynnej z naruszeniem prawa. W związku z tym nie może pełnić funkcji prokuratora krajowego. W piątek natomiast zapadła decyzja SN, że Barski został przywrócony do służby czynnej skutecznie i to jemu należy się funkcja prokuratora krajowego, a nie Dariuszowi Kornelukowi, który pełni ją obecnie.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar: to nie jest uchwała SN

Na piątkowe postanowienie trzech sędziów SN natychmiast zareagował Adam Bodnar, wydając oświadczenie, które opublikował w mediach społecznościowych.

Neosędziowie SN bronią swoich własnych stanowisk i upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Chcą zablokować proces rozliczeń. Dzisiejsze stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą Sądu Najwyższego i nie jest wiążące. Nie zejdę z obranej drogi przywracania obywatelom niezależnego sądownictwa i prokuratury – napisał w piątek na platformie X Adam Bodnar.

Mimo to dziś – powołując się na niby uchwałę SN – przed siedzibą prokuratury krajowej pojawił się Dariusz Barski, domagając się wpuszczenia go do miejsca jego pracy. Nie został wpuszczony do środka budynku. Dziennikarzom oświadczył, że prokurator krajowy jest jeden i funkcję tę pełni on – Dariusz Barski.

Przypomnijmy zatem w jaki sposób i na jakiej podstawie funkcji prokuratora krajowego pozbawiony został Dariusz Barski. Dokładnie tę sprawę wyjaśniało w stanowisko zarządu Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, opublikowane w mediach społecznościowych w styczniu bieżącego roku. Oto jego fragment:

Powodem zmian na stanowisku Prokuratora Krajowego były nieprawidłowości w procedurze przywrócenia prokuratora Dariusza Barskiego do czynnej służby ze stanu spoczynku, w którym przebywał od roku 2010. Należy przypomnieć, iż ów stan spoczynku miał charakter ekstraordynaryjny i wiązał się z otrzymywaniem pełnego wynagrodzenia bez obowiązku świadczenia pracy.(...) W lutym 2022 roku Dariusz Barski złożył wniosek o przywrócenie do służby czynnej, a Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro uwzględnił go, jednak decyzję oparł na przepisach ustawy Przepisy wprowadzające ustawę Prawo o prokuraturze, które już nie obowiązywały. Dlatego powyższe działanie Zbigniewa Ziobry nie wywołało skutków prawnych, to jest faktycznie nie przywróciło Pana Dariusza Barskiego do służby czynnej. Przywołany jako podstawa prawna tej decyzji przepis art. 47 § 1 i 2 Przepisów wprowadzających ustawę Prawo o prokuraturze posiadał bowiem charakter incydentalny, czasowy i był zawarty w ustawie wprowadzającej nowe przepisy o prokuraturze. Przepis ten w istocie pozwalał na skorzystanie z jego dobrodziejstw jedynie w okresie dwóch miesięcy od jego wejścia w życie, tj. w okresie od 4 marca 2016 do 4 maja 2016 roku. Dlatego też nie sposób uznać skuteczności decyzji Prokuratora Generalnego podjętej w trybie wspomnianego przepisu dnia 16 lutego 2022 roku, a zatem po upływie blisko 6 lat od zakończenia jego obowiązywania.

            Myślę, że przedstawiony fragment stanowiska stowarzyszenia prokuratorów wyczerpująco wyjaśnia kulisy zmiany osobowej na stanowisku prokuratora krajowego.

Państwo zombi zbudował Jarosław Kaczyński i jego ludzie z PiS            

            Natomiast przytoczona tak zwana uchwała Izby Karnej SN jest niczym innym, jak przejawem paraliżowania działalności legalnego państwa przez państwo zombi, stworzone przez Kaczyńskiego i pozostałych ludzi PiS. Istotę i działanie państwa zombi wytłumaczył wiosną tego roku w eseju „Rząd nie rządzi, rządzą zombi” Leszek Hemsel – dyplomata, hungarysta, specjalista do spraw Europy Środkowej i Bałkanów.

            Leszek Hensel widzi w Europie dwa państwa zombi – jedno z nich działa w najlepsze i nieźle się ma. To Węgry. Drugie to Polska, o tyle inne od Węgier, że zwyciężyły w nim formacje prodemokratyczne i prozachodnie. Ale to w Polsce widać chyba najlepiej, jak po utracie władzy przez ultraprawicowych populistów działa państwo-zombi, zbudowane przez PiS.

            System zombi – według Leszka Hensela – prowadzi do kryzysu demokracji przedstawicielskiej, bo z prawa wyborczego tworzy rzecz bez znaczenia dla funkcjonowania państwa.

Zombi uzależnieni od środowisk, które powołały ich na określone stanowisko, blokują działania nowego rządu. W ten sposób podstawa demokracji, czynne i bierne prawo wyborcze, staje się martwym zapisem konstytucji, bo państwem nie rządzi wyłoniony w wyborach rząd, ale nieodpowiadające przed nikim, poza swoim kapłanem stwórcą, zombi – pisze Leszek Hensel w swoim eseju.

            Nietrudno chyba się domyślić, kogo autor tekstu ma na myśli, pisząc o kapłanie stwórcy. W przypadku Polski kapłan ten urzęduje na ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, zaś jego nazwisko brzmi Jarosław Kaczyński. Postać niezwykle groteskowa, ale ważna dla kilku milionów Polaków. Jak postać tego pokroju była w stanie zbudować system państwa zombi? – oto jest pytanie.

Władzy raz zdobytej, nie oddamy – mówił szef PiS.
Dziś wiemy, co miał na myśli

            Odpowiedź na nie nie jest trudna, podobnie jak najprawdopodobniej nie jest trudno stworzyć taki system, zwłaszcza że miało się pod ręką wzór w postaci państwa zombi, stworzonego wcześniej na Węgrzech przez Victora Orbana. Wystarczy po prostu wykazywać się odpowiednią ilością złej woli i złych zamiarów wobec państwa i jego obywateli, aby tymże obywatelom to państwo ukraść i zawłaszczyć. No i mieć ambicje dyktatorskie, jakich Kaczyńskiemu nie brakuje.

            System państwa-zombi to także zabezpieczenie na przyszłość. Wszak wszyscy pamiętamy znamienne słowa Kaczyńskiego, które mniej więcej brzmiały tak: – raz zdobytej władzy już nie oddamy. Teraz już wiemy, co szef PiS miał na myśli.

            System prawny i mianowani w jego ramach funkcjonariusze mają sprawiać, że raz zdobyta władza zostanie zachowana niezależnie od procesu wyborczego. Mimo zmiany rządu faktyczny ośrodek władzy będzie znajdował się w siedzibie partii, która taki porządek stworzyła – tłumaczy Leszek Hensel. – Będzie ona odgrywała rolę swoistego kapłana, który powołuje do życia zombi i dla którego on działa. Państwo-zombi, zachowujące pozory demokracji – bo funkcjonuje zgodnie z porządkiem prawnym – de facto jest zniewolone przez partyjnego kapłana.

            Autor eseju podkreśla, że walka z państwem zombi jest niezwykle trudna, a skala trudności przekracza nawet przejście od systemu totalitarnego do demokracji, „bo jest ono zbudowane na gruncie quasi-demokratycznym, quasi-konstytucyjnym”. Zaś zmiany w państwie zostały przeprowadzone z wykorzystaniem systemu parlamentarnego, co stwarza pozory praworządności.

            Leszek Hensel wystawił prawidłową – moim zdaniem – diagnozę choroby, jaka toczy nasze państwo. Jest to choroba wywołana przez wirus zombi, jakim Kaczyński i PiS świadomie infekowali Polskę podczas minionych ośmiu lat.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne