Młodzi Polacy odsuwają się od polityki, co sprzyja ugrupowaniom prawicowym i populistycznym. Rząd Donalda Tuska stoi przez poważnym wyzwaniem

            Ekspert wskazuje na niepokojące zjawisko demobilizacji politycznej młodych ludzi. Najmłodszy elektorat tłumnie wziął udział w wyborach prezydenckich 2020 roku – stąd tak dobry wynik Rafała Trzaskowskiego – oraz w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych, co z kolei zaowocowało odsunięciem PiS od władzy. Jednak już wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego, a także ostatnie sondaże nie potwierdzają już tak dużej mobilizacji młodych. Być może frustruje ich sytuacja materialna, w jakiej się znajdują, i brak działań, które mogłyby ją poprawić. Możliwe, że polityka krajowa przestaje ich interesować, bo – jak wskazują sondaże – najbardziej obawiają się ubóstwa, utraty pracy i wzrostu cen. Udział młodych w wyborach, to szansa dla liberalno-demokratycznej koalicji, a jednocześnie wyzwanie dla niej.

            Ciekawymi spostrzeżeniami na temat młodzieży i jej zainteresowania polityką krajową, co z kolei ma ogromny wpływ na udział w wyborach, podzielił się z czytelnikami „Gazety Wyborczej” prof. dr hab. Jacek Raciborski. Wywiad z tym socjologiem, wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego, redaktorem naczelnym „Studiów Socjologiczno-Politycznych” i autorem książek ukazał się w weekendowym wydaniu gazety.

Profesor Jacek Raciborski zaniepokojony demobilizacją polityczną młodzieży

            Zainteresował mnie zwłaszcza fragment wywiadu, w którym profesor Jacek Raciborski nawiązał do przewidywanego udziału młodzieży w wyborach prezydenckich, które odbędą się w przyszłym roku. Jego konkluzje nie są zbyt optymistyczne.

– Mnie szczególnie niepokoi ponowna demobilizacja młodzieży. Narasta przewaga elektoratu starszych pokoleń, a strukturalnie to czynnik sprzyjający prawicowym partiom populistycznym – ocenia profesor Jacek Raciborski. – Wydawało się, że w 2020 roku, podczas wyborów prezydenckich, nastąpiła gwałtowna zmiana wzorów zachowań młodego pokolenia. Po pierwsze, młodzi poszli głosować prawie tak samo często jak starsi. Po drugie, głosowali w zdecydowanej większości na Trzaskowskiego. Różnica w ich postawach byłą ogromna względem roku 2015 czy nawet 2019. A ostatnie wybory i sondaże nie potwierdzają już tak dużej mobilizacji młodych.

            Zdaniem profesora Raciborskiego, w przyszłorocznych wyborach prezydenckich będzie to – co oczywiste – czynnik niekorzystny dla RafałaTrzaskowskiego.

– Jednak nierozstrzygający, a przecież jest możliwość i nadzieja, że kampania wyborcza jeszcze rozgrzeje młodzież – pociesza socjolog.

            Warto zastanowić się, skąd wzięła się tak spektakularna mobilizacja polityczna młodego pokolenia w 2020 roku, utrzymując się aż do roku 2023, do wyborów parlamentarnych, które pozbawiły PiS władzy. I skąd ta – obserwowana obecnie – demobilizacja najmłodszego elektoratu. Odpowiedź wydaje się prosta – polityka PiS nie zadowoliła młodych ludzi, nie rozwiązała żadnego z ich problemów egzystencjalnych, dlatego gremialnie ruszyli do wyborów.

            A dlaczego, co podkreśla profesor Raciborski, młodzi przestali się interesować polityką i wyborami? Być może rozczarowują się powoli polityką Koalicji 15 Października... Wprawdzie rząd Donalda Tuska działa dopiero dziewięć miesięcy, ale przedstawiciele najmłodszego elektoratu nie zauważyli w jego działaniu nic, co byłoby skierowane w ich stronę i rozwiązywałoby systemowo ich problemy.

            A ich problemy nie są wcale takie nieistotne i – jak mawiają niektórzy – wyimaginowane. Niedawno polski oddział międzynarodowej platformy badawczej Uce Research oraz platforma psychoterapeutyczna Risify.pl opublikowały raport z badań sondażowych, którym poddano młodych Polaków w wieku 18-35 lat. Badanym zadano między innymi pytanie o to, co w polskiej rzeczywistości budzi ich największe obawy, lęki i niepokoje.

Młodzi nie boją się imigrantów, lecz braku pieniędzy

            Okazuje się, że najczęściej młodzi Polacy boją się niedoborów finansowych. Niemal co drugi badany obawia się braku pieniędzy – takie źródło swojego niepokoju wybrało 47,4 procent respondentów. Wzrostu kosztów życia obawia się 27 proc. badanych, a utraty pracy, rosnących cen w sklepach czy wzrostu podatków – 24 procent. Takie źródła potencjalnych lęków i niepokojów, jak napływ imigrantów, stanie się ofiarą oszustwa czy śmierć bliskiej osoby nie budzą wśród młodych Polaków większych emocji.

            A więc wszystko, co składa się na poziom egzystencji młodych ludzi, budzi ich największy niepokój – po prostu przeraża ich fakt, że mogą żyć w ubóstwie. Może to dziwić, bo według doniesień ekspertów oraz szacunków my – Polacy – pod względem zamożności cieszymy się w tej chwili złotym wiekiem. Wszak po raz pierwszy w historii nasz PKB per capita, czyli średnio na głowę mieszkańca, stanowi 70 procent PKB najbogatszych krajów Europy, a niektóre kraje Europy Zachodniej już przegoniliśmy pod tym względem.

            Podobna sytuacja w naszej historii miała miejsce w XVI wieku za panowania Henryka Walezego i Stefana Batorego. Wtedy PKB Polski per capita stanowił 60 procent PKB najbogatszych krajów Europy Zachodniej.

Poziom bezrobocia wśród młodych jest na tyle wysoki,
że jest się czego bać

            Mało tego. Od kilku lat jak szalona rośnie płaca minimalna w Polsce – od okresu tuż przed wybuchem pandemii Covid-19 do roku 2024 urosła aż o ponad 60 procent. Skąd więc te strachy młodych ludzi o własny poziom egzystencji? Problem w tym, że młodzi Polacy wcale nie muszą być beneficjentami ani naszych osiągnięć w kwestii poziomu PKB per capita, ani szybkiego wzrostu płacy minimalnej.

            Podobnie było prawdopodobnie z tak zwanym złotym wiekiem w XVI stuleciu – pewne warstwy społeczne były beneficjentami tego sukcesu, a były takie, które żyły w skrajnej biedzie. Pamiętajmy, że młodzi w wieku 18-35 lat wkraczają dopiero na rynek pracy lub znajdują się na początku swojej kariery zawodowej. Ich zarobki zatem nie osiągają zawrotnych poziomów.

            Jednocześnie poziom bezrobocia w tej grupie wiekowej sięga niemal 12 procent. Jest to taki poziom, przy którym każdy pracownik ma realny powód, aby martwić się o to, czy utrzyma swoją posadę.

            Pytanie, skąd tak wysokie bezrobocie w tej grupie, skoro rynek pracy cierpi na niedobór pracowników? Otóż mogą się rozjeżdżać oczekiwania pracowników wobec pracodawcy, jak i oczekiwania pracodawcy wobec pracowników. Można wyrzekać na młodych ludzi, że ich oczekiwania są nazbyt wygórowane, bo im się w głowach poprzewracało, ale to nic nie zmieni, a już na pewno nie rozwiąże problemu.

Rząd Donalda Tuska stoi przed poważnym wyzwaniem

            Mogą się także rozjeżdżać oczekiwania rynku pracy wobec kwalifikacji potencjalnych pracowników a rzeczywistym poziomem i rodzajem przygotowania młodych ludzi w porównaniu do potrzeb pracodawców. Ten rozziew jednak, to już raczej kwestia systemu kształcenia, który przygotowuje nowych ludzi do aktywności zawodowej – być może wymaga on reformy.

            No i jeszcze kwestia niebywałego wzrostu płacy minimalnej. Otóż młodzi ludzie wcale nie muszą być beneficjentami tego – dla jednych korzystnego, dla innych mniej korzystnego – zjawiska. Płacę minimalną bowiem najłatwiej wyegzekwować w przypadku umów o pracę, o wiele trudniej to uczynić, gdy osoba pracuje na umowie tak zwanej śmieciowej. A umowy śmieciowe najczęściej są problemem ludzi młodych.

            Sytuacja, o której wspomniał profesor Jacek Raciborski, jest dużym wyzwaniem dla rządu Donalda Tuska i Koalicji 15 Października. Zaś przytoczone wyniki badań są ważnym sygnałem, w jaki sposób do tego wyzwania podejść. Bo jeśli obecna koalicja rządząca prześpi sprawę, możemy mieć problem. Nie chodzi nawet o to, że PiS wróci do władzy, bo młodzi są już formacją Kaczyńskiego rozczarowani.

            Chodzi o to, że młodzi swojego kredytu zaufania mogą udzielić komu innemu. A ten inny jest tylko jeden – Konfederacja i budząca prawdziwy niepokój ideologia tego ugrupowania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne