Czy rząd Donalda Tuska ma tańczyć tak, jak mu zagra PiS? Niedoczekanie – dlatego musi wdrożyć zasady demokracji walczącej
Ogromne wzburzenie wywołało wycofanie się premiera Donalda Tuska z kontrasygnaty decyzji prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie mianowania neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego Izby Cywilnej SN. Krytyka tego kroku pojawiła się po obydwu stronach barykady politycznej, a przypomnę, że to nie pierwsza kontrowersyjna decyzja rządu Koalicji 15 Października, przywracająca normalność w organizacji państwa. Państwa opanowanego przez PiS, które pod rządami formacji Jarosława Kaczyńskiego nabrało cech państwa mafijnego. A przywrócenie normalności w takim państwie wymaga metod niekonwencjonalnych.
Nic dziwnego zatem, że premier Donald Tusk stwierdził, że aby przywrócić ład konstytucyjny i fundamenty demokracji liberalnej rząd musi działać „w kategoriach demokracji walczącej”. Tłumaczył jednocześnie, że te działania niejednokrotnie będą wywoływać kontrowersje i krytykę autorytetów prawniczych.
Demokracja walcząca przydała się
przy denazyfikacji Niemiec
– przyda się i teraz
I tak też się stało. Krytyka ze strony ludzi należących do obozu PiS jest oczywista, ponieważ ludzie ci krytykują każdą niemal decyzję rządu Donalda Tuska. Ale decyzję o wycofaniu kontrasygnaty skrytykowali także niektórzy prawnicy. Chociażby prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati, który stwierdził wprost, że konstytucja nie przewiduje możliwości takiej decyzji i zastanawiał się, co teraz można zrobić z tym fantem, skoro akt powołania neosędziego Krzysztofa Wesołowskiego został już opublikowany w Monitorze Polskim.
Dodatkowo Donald Tusk włożył kij w mrowisko swoimi słowami o konieczności „działania w kategoriach demokracji walczącej”. Nic to, że mówiąc o demokracji walczącej Tusk nie odkrył niczego nowego, ponieważ podobnych argumentów używano tuż po II wojnie światowej podczas przywracania demokracji w państwie niemieckim. Mówił o tym w Radiu ZET szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec.
– Pojęcie demokracji walczącej nie jest pojęciem zupełnie nowym. Ono jest obecne w doktrynie prawa co najmniej od czasu denazyfikacji i całego procesu przywracania demokratycznego ustroju w Niemczech – tłumaczył Jan Grabiec zaznaczając, że nie porównuje PiS do NSDAP. – Porównuję sytuację prawną, w której złamane zostały standardy konstytucyjne.
Do słów Tuska o demokracji walczącej odniósł się także szef PiS Jarosław Kaczyński, który bezpardonowo zaatakował premiera.
– Trudno powiedzieć, czy się śmiać, czy płakać, bo z jednej strony to jest wspomnienie stalinizmu w tych jego elementach, które były z jednej strony straszliwie groźne, ale z drugiej strony też i na swój sposób zabawne. Niektórzy kwestionują w tej chwili jego stan psychiczny – powiedział między innymi szef PiS.
Państwo PiS tworzył człowiek o osobowości psycho i socjopatycznej
Wypowiedział te słowa człowiek pełen pogardy dla norm społecznych, czego wielokrotnie dowiódł, pogardy wobec ludzi, których okłamuje patrząc im prosto w oczy i człowiek, który budował państwo mafijne, wzorując się właśnie na stalinizmie w czasach PRL, o czym za chwilę się przekonamy.
Wiele wspomnianych wad wytknął Kaczyńskiemu dziennikarz Robert Krasowski, autor książki „Klucz do Kaczyńskiego”. Jakiś czas temu mówił na ten temat w jednym z wywiadów w Wirtualnej Polsce. Według Krasowskiego, Kaczyński konfliktu używa jako metody walki politycznej i metodę tę opanował do perfekcji.
– Zwykle w polityce napięcie jest kontrolowane. Tymczasem Jarosław Kaczyński uderza bez umiaru i nigdy nie ma przy nim momentu spokoju. Jest przy tym zimny i wyrachowany. Uderza non stop, bo zaskoczony musi być nie tylko jego przeciwnik, ale też jego partia i jego wyborcy – przekonywał Robert Krasowski. – Kaczyński od 30 lat działa przez wojnę i igrzyska, czyli niekończący się polityczny cyrk. Wysuwa mnóstwo oskarżeń, na przykład nazywa ludzi zdrajcami i obcymi agentami. Zapowiada wielkie krucjaty, straszy groźnymi czynami.
Krasowski w jednym ma tutaj rację – Kaczyński rzeczywiście tak działa. Ale myli się twierdząc, że jest to jego metoda walki politycznej. Po prostu opisuje człowieka o osobowości psycho i socjopatycznej, gardzącego ludźmi, normami społecznymi i prawnymi. To charakterystyka człowieka, który za nic ma państwo, nawet jeśli jest to państwo polskie, i za nic ma obywateli tego państwa. To charakterystyka człowieka, który zrobi wszystko, aby zrealizować swoje prywatne, egoistyczne i narcystyczne cele. Zrobi wszystko, czyli wypowie każde kłamstwo i uczyni każdą podłość.
Kaczyński miotał państwem z
bezczelnością i megalomanią.
Nie stworzył nic konstruktywnego
Oczywiście mógł zaskakiwać wszystkich wokół swoim sposobem działania, swoim sianiem konfliktów, swoimi podłościami i oszczerstwami, których wcześniej nie znały salony elit politycznych. Był jak Edek z dramatu „Tango” Sławomira Mrożka. To właśnie przez ekscesy Kaczyńskiego tak nisko spadły standardy życia politycznego w Polsce. Ale i przez te właśnie ekscesy Kaczyński niewiele osiągnął i najprawdopodobniej jego postać albo zniknie w odmętach dziejów, albo będzie wspominana z odrazą.
Kaczyński niewiele osiągnął, ponieważ jedyne, w czym jest dobry, to mamienie swoich wyborców tym, że wszystko, co robi, robi dla Polski i dla Polaków. Tymczasem to tylko słowa i deklaracje.
– Ale jaką misję w czasie ostatnich rządów zrealizował Kaczyński? – retorycznie pytał Robert Krasowski. – Poszedł na wieloletnie starcie z Brukselą i przegrał. Aż w końcu podkulił ogon pod siebie, zgodził się na wiele rzeczy, a nawet nie potrafił ostatecznie wyrwać należnych pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Teatralnie walczył z Niemcami o reparacje, a tymczasem nawet nie zgłosił o nie wniosku. Tak było w każdej sprawie. Kaczyński nie miał żadnego wielkiego celu, miotał państwem bez istotnego pożytku. Za to z wielką bezczelnością i megalomanią.
Za to Kaczyński miał swoje bardzo niskie, egoistyczne i narcystyczne cele. Sprowadzały się one – zdaniem Krasowskiego – do pragnienia, aby być wiecznym szefem partii. To, według Krasowskiego dowodzi, że nie pragnął władzy nad państwem. I tu się z autorem książki o Kaczyńskim nie zgadzam. Bo po co stworzył mafijną wręcz strukturę, podległą partii, która sparaliżowała i wręcz sprywatyzowała państwo? Krasowski twierdzi, że to tylko po to, aby utrzymać władzę w partii. Dlatego pozwalał, aby jego ludzie kradli i budowali swoje fortuny, żerując na sprywatyzowanym państwie, żerując na obywatelach tego państwa, bo przecież składaliśmy się na to wszyscy.
– To był kolejny element strategii utrzymania władzy nad partią. Kaczyński dał jej wielkie, niespotykane wcześniej łupy. To była transakcja: nie podskakuj, nie buntuj się, będziesz zbijał fortunę. Partia dostała przyzwolenie, aby brać wszystko. Przy czym Kaczyński pozwolił tak nagiąć reguły, że nie była to nawet korupcja. Brali wszystko legalnie. On i jego ludzie działali w ramach systemu liberalnej demokracji. Może w szarej strefie, ale nie mieli ambicji zmiany systemu – twierdzi Robert Krasowski.
Państwo PiS na wzór PRL z cechami państwa mafijnego
Naprawdę działali legalnie, panie Krasowski? Mafijne struktury, które opanowały państwo, to jest według autora książki o Kaczyńskim działalność legalna! I nie było korupcji żadnej! Krasowski chyba – delikatnie rzecz ujmując – pojechał po bandzie. Zwłaszcza twierdząc, że wszystko działo się „w ramach systemu demokracji liberalnej”. Jakby nie wiedział, że demokracja liberalna nie toleruje takiej działalności i na pewno nie uznaje jej za legalną. A jeśli zdarza się mafijna działalność, demokracja liberalna ją niszczy, a jeśli nie niszczy, to na pewno demokracją liberalną nie jest. Na dodatek Krasowski przekonuje, że Kaczyński i PiS nie budowali dyktatury.
– Państwo stawało się coraz słabsze, bezzębne, wydrążone i dziurawe. W prawdziwych dyktaturach jest odwrotnie, państwo nabiera siły, działa stanowczo, stawia sobie trudne cele: złe, ale ambitne. No i druga sprawa, dyktatura wymaga ludzi o mocnym charakterze, zwłaszcza w chwili tworzenia się. Autorytaryzm musi być budowany przez ambitnych ludzi. A Kaczyński obsadził Polskę ludźmi małymi – przekonuje Robert Krasowski.
I tu autor książki o Kaczyńskim również się myli. Bo Kaczyński chciał rządzić tylko partią z tego powodu, że to była prawdziwa władza w kraju, w którym wszystko zależało od niego. Próbował – i częściowo mu się to udało – zbudować system na wzór PRL, bo taki jedynie znał, a był zbyt słaby intelektualnie, aby wymyślić inny. Przecież w PRL premier, przewodniczący rady państwa, czy sejm nie miały żadnego znaczenia. Rzeczywistą władzę sprawował I sekretarz KC PZPR – to on decydował o wszystkich sprawach, które dotyczyły państwa i obywateli.
Kaczyński jednak jest człowiekiem, który nic nie potrafi stworzyć, więc wyszła mu wręcz karykatura PRL, którą jego ludzie – na pewno mali, ale i nie pozbawieni ambicji, jak twierdzi Krasowski – zamienili w państwo mafijne. To, co było za czasów rządów PiS, na pewno nie było demokracją liberalną, jak próbuje przekonywać Krasowski.
Niezbędne jest wdrożenie zasad demokracji walczącej
Przypomnę, że PiS straciło władze 15 października 2023 roku, ale zostawiło po sobie zdemolowane państwo, które należy naprawić, aby przywrócić mu normalność, charakterystyczną dla demokracji liberalnej. A nie jest to łatwe, w warunkach, gdy prezydentem jest człowiek PiS, który za punkt honoru przyjął sobie paraliżować każdą próbę przywrócenia ładu konstytucyjnego w wymiarze sprawiedliwości. Mamy ludzi PiS w Trybunale Konstytucyjnym i Sądzie Najwyższym, którzy działają zgodnie z życzeniem Kaczyńskiego.
Przypomnę też o awanturze, jaką wywołało odbicie mediów publicznych z rąk PiS. Naszych mediów, które Kaczyński i jego ferajna zawłaszczyli. Przeciwko decyzjom szefa MKiDN Bartłomieja Sienkiewicza grzmieli wówczas nawet czołowi publicyści mediów niezależnych, nie mówiąc o krzyku, jaki podniósł się w szeregach PiS. Pamiętajmy też, że działalność mediów publicznych próbuje paraliżować szef KRRiT Maciej Świrski, blokując wypłatę należnych im wpływom z abonamentu.
Jak w takich warunkach ma się zachowywać rząd Donalda Tuska? Tak, jak mu zagra PiS i jego państwo-zombi? Niedoczekanie. Dlatego niezbędne jest wdrożenie zasad tak zwanej demokracji walczącej.
Komentarze
Prześlij komentarz