Prezydent Andrzej Duda po raz kolejny podjął kompromitującą go decyzję. Chciał pokazać, że jest i rządzi

            Prezydent Andrzej Duda postanowił dziś zawetować ustawę, która miała uchylić ustawę o państwowej komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Jednocześnie prezydent odesłał ustawę do sejmu w celu ponownego jej rozpatrzenia. Warto zauważyć, że wspomniana komisja, ostatecznie powołana przez PiS w sierpniu 2023 roku, jest komisją, która nie prowadzi żadnej działalności, ponieważ nie posiada żadnych członków – wszyscy jej członkowie zostali odwołani w listopadzie 2023 roku. Celem ustawy było zatem usunięcie martwego tworu, a więc uporządkowanie rzeczywistości prawnej. Prezydent Duda zatem skompromitował się po raz kolejny, ale to nie dziwi, bo o tę komisję potykał się od samego początku.

            Wspomniana ustawa o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w latach 2007-2022 miała być narzędziem, które przed wyborami parlamentarnymi miało wyeliminować Donalda Tuska i bliskich mu współpracowników zagrażających PiS z działalności publicznej. Dlatego potoczne byłą nazywana Lex Tusk. Ustawa ta zawierała między innymi środki zaradcze wobec osób podejrzanych o uleganie wpływom rosyjskim, polegające na zakazie sprawowania funkcji publicznych przez okres 10 lat. W taki to sposób PiS próbowało zapewnić sobie komfort polityczny przed wyborami 15 października 2023 roku.

O Lex Tusk prezydent Andrzej Duda potykał się od samego początku

            Pierwszy kontakt z gotową już ustawą Lex Tusk prezydent Andrzej Duda miał pod koniec maja 2023 roku, kiedy to – już uchwalona przez sejm – trafiła na jego biurko. Długo się nad nią nie zastanawiał – podpisał ją w iście ekspresowym tempie, a jednocześnie wysłał ją do TK w celu zbadania jej konstytucyjności. Ustawę, która według ekspertów narusza konstytucję i burzy demokratyczny porządek w państwie. Nic dziwnego, że Wojciech Sadurski – profesor nauk prawnych – napisał na Twitterze:

Wysyłając ustawę do TK w trybie następczym, Prezydent ujawnia, że ma ma wątpliwości co do jej konstytucyjności. Podpisując ją, Strażnik Konstytucji zaświadcza, że takich wątpliwości nie ma. Normalny człowiek widziałby w takich działaniach sprzeczność. Polityczny debil – nie.

            Za kilka dni Andrzej Duda pogrążył się jeszcze bardziej. Nagle wydał oświadczenie, w którym informuje, że chce dopiero co podpisaną ustawę znowelizować. Proponuje między innymi usunąć z ustawy „środki zaradcze” wobec osób podejrzanych o uleganie wpływom rosyjskim – zakaz sprawowania funkcji publicznych przez okres 10 lat. Chciałby także, aby od decyzji komisji można było się odwoływać nie do sądu administracyjnego, lecz apelacyjnego. Nie wspomniał nic o bezkarności członków komisji.

Brak logiki ma swoją logikę, charakterystyczną dla PiS

            Jednocześnie Duda zapewniał o swoim przekonaniu, że ustawa Lex Tusk jest potrzebna i dawno już powinna być wprowadzona. Nie miał również żadnych wątpliwości, że podpisując ją, podjął właściwą decyzję. Dlaczego zatem teraz chciał ją nowelizować? Pewnie dlatego, że była – jego zdaniem – zła. Dlaczego więc ją podpisał, jeśli była zła? Wydaje się się, że brakowało tu jakiejkolwiek logiki.

            Ale opisany ciąg wydarzeń miał swoją logikę. Media ujawniły bowiem, że podpisując Lex Tusk, Duda po prostu wywiązał się z umowy, jaką zawarł z Kaczyńskim. Ubił z nim interes. A interes ten polegał na tym, że Kaczyński zgodził się wpisać na czołowe miejsca list wyborczych ludzi bliskich Dudzie. Duda zatem kierował się logiką właściwą dla ludzi PiS – logiką coś za coś, bez względu na to, jak to szkodzi dobru publicznemu.

Według społeczeństwa Lex Tusk to zagrywka wyborcza PiS

            Ostatecznie ustawa Lex Tusk została po nowelizacji podpisana przez prezydenta na początku sierpnia 2023 roku. Jak już wcześniej prezydent zauważył, ta ustawa byłą bardzo potrzebna i komisja do badania wpływów rosyjskich powinna powstać już dawno. Nieco innego zdania byli jednak Polacy.

            Sondaż United Syrveys dla portalu Wirtualna Polska pokazał, że prawie 61 procent Polaków uważało ustawę Lex Tusk za „przedwyborczą zagrywkę, która ma za zadanie dyskredytować przeciwników politycznych”. Zaledwie co piąty badany natomiast uznał, że jest to „właściwe posunięcie i organ, który wyjaśni rzetelnie nieprawidłowości ws. współpracy z Rosją”. Wyniki te jasno pokazywały, że społeczeństwu nie podobała się ta ustawa.

Nie, bo nie – Andrzej Duda jest tu ważny

            Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich w latach 2007-2022 została powołana przez PiS 30 sierpnia 2023 roku. W jej skład weszło 9 osób zaproponowanych przez PiS – strona opozycyjna nie zaproponowała swoich kandydatów. Na czele komisji stanął Sławomir Cenckiewicz. Do wyborów 15 października 2023 roku komisja nie przejawiała żadnych śladów swojej działalności.

            W listopadzie jednak nagle komisja przedstawiła swój raport cząstkowy, w którym przestrzegała przed powierzaniem stanowisk publicznych, związanych z bezpieczeństwem państwa takim osobom, jak: Donald Tusk, Bartłomiej Sienkiewicz, Tomasz Siemoniak, Bogdan Klich, czy Jacek Cichocki. Kilka dni później członkowie komisji zostali odwołani ze swoich funkcji przez sejm.

            Komisja zatem stała się tworem martwym, jedynie zaśmiecającym rzeczywistość publiczno-prawną państwa. Ustawa o uchyleniu ustawy Lex Tusk była aktem prawnym porządkującym tę rzeczywistość. Prezydent Andrzej Duda wetując tę ustawę skompromitował się zatem po raz kolejny – sprzeciwił się usunięciu tworu psującego porządek prawny, nic na tym nie zyskując. Zrobił to na zasadzie: nie, bo nie, ja tu jestem ważny.

<script async src="https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-8072602482230894"

     crossorigin="anonymous"></script>

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne