Czarne chmury zbierają się nad PiS. Członek PKW Ryszard Kalisz już nie zrzędzi, że dostarczone dowody są zbyt słabe

            Państwowa Komisja Wyborcza wciąż analizuje sprawozdanie finansowe PiS z ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Ostatniego dnia lipca postanowiła poprosić o dodatkowe informacje Rządowe Centrum Legislacji oraz NASK, czyli Naukową i Akademicką Sieć Komputerową. W piątek informacje te nadeszły. Okazało się też, że jednak PiS wydało wiele milionów publicznych pieniędzy na swoją kampanię wyborczą i wszystko wskazuje na to, że sprawozdanie finansowe z kampanii ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego PKW odrzuci. Oznacza to utratę przez PiS około 100 mln złotych. Ważne, że członek PKW Jarosław Kalisz nie głosi już, że dowody na nieprawidłowości w wydatkach PiS na kampanię są zbyt słabe.

            Ostatniego dnia lipca PKW przyjęła sprawozdania ośmiu innych komitetów wyborczych – w tym KO – zaś nad sprawozdaniem KW PiS będzie się jeszcze zastanawiać do 29 sierpnia. Swoje zaskakujące postanowienie komisja uzasadniała w ten sposób, że napłynęły nowe informacje w sprawie finansowania kampanii wyborczej PiS i w związku z tym PKW zwróci się do Rządowego Centrum Legislacji oraz Państwowego Instytutu Badawczego NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa) o dodatkowe wyliczenia. Informacje z tych dwóch instytucji wpłynęły do PKW w miniony piątek.

PiS jednak wydawał publiczne pieniądze na swoją kampanię.
Członek PKW nie ma już wątpliwości

            Komentarze, jakie pojawiły się po opisanej wyżej decyzji PKW, sprowadzały się do jednej kwestii – zapewne komisja ma wątpliwości wobec sprawozdania PiS i dała sobie więcej czasu na podjęcie ostatecznej decyzji. W ten sposób oceniał to wydarzenie nawet konstytucjonalista z UW prof. Ryszard Piotrowski, którego wcześniejsze komentarze wyraźnie sprzyjały ugrupowaniu Kaczyńskiego. W podobnym tonie wypowiadał się senator KO Krzysztof Kwiatkowski, który w radiowej Trójce powiedział:

– Dobrze odebrałem to postanowienie PKW, która miała trzy możliwości. Po pierwsze, mogła odrzucić sprawozdanie, przyjąć z zastrzeżeniami lub przyjąć bez zastrzeżeń. Gdyby PKW wybrała tę trzecią możliwość, to byśmy wszyscy powiedzieli, że w Polsce nie ma żadnych zasad i zamiast kodeksu wyborczego wystarczy jeden przepis, że wybory zawsze wygrywa partia rządząca. Taka decyzja oznacza, że sama PKW potwierdziła, że są nieprawidłowości w sprawozdaniu finansowym PiS.

            W chwili obecnej swoje zdanie na temat nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej PiS zmienił nawet członek PKW Ryszard Kalisz, który w programie „Fakty po faktach” w TVN24 mówił o tym, jak to ludzie PiS czerpali pełnymi garściami z pieniędzy publicznych i wydawali je na swoją kampanię.

– Najbardziej bezczelne było to, że były to środki wykorzystywane z urzędów, w których ci ludzie pełnili funkcje państwowe i jednocześnie startowali w wyborach parlamentarnych – ocenił Ryszard Kalisz.

Ministerstwo Sprawiedliwości opłaciło spot Zbigniewa Ziobro,
a Ministerstwo Aktywów Państwowych – Jacka Sasina

            Członek PKW podał między innymi przykład Jacka Sasina, który wykonanie swojego spotu wyborczego oraz jego emisję w TVP sfinansował pieniędzmi Ministerstwa Aktywów Państwowych, którym wówczas kierował. Ministerstwo wydało na ten cel około 1,5 mln złotych. Według Kalisza kwota ta powinna być dopisana do sprawozdania finansowego PiS.

            Członek PKW stwierdził również, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował komisję o spocie reklamowym Zbigniewa Ziobro, sfinansowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

– Zbigniew Ziobro niby promował Ministerstwo Sprawiedliwości, ale tak naprawdę siebie podczas kampanii wyborczej i to kosztowało ministerstwo ponad 2,6 mln złotych – podkreślał Ryszard Kalisz.

            Sprawie spotu wyborczego Zbigniewa Ziobro smaczku nadaje fakt, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamówiło ekspertyzę prawną, czy przypadkiem jego emisja nie naruszy prawa wyborczego. Z ekspertyzy, przygotowanej na trzy dni przed emisją spotu wynikało, że rzeczywiście jego emisja podczas kampanii wyborczej może być niezgodna z przepisami kodeksu wyborczego. Pomimo tego, że autorzy ekspertyzy ostrzegali przed użyciem tego spotu, był on emitowany aż do ciszy wyborczej. Zbigniew Ziobro wiedział zatem, że łamie prawo. Za ekspertyzę resort sprawiedliwości zapłacił ponad 9,2 tys. złotych.

            Ryszard Kalisz wspomniał również pikniki wojskowe, na których – jego zdaniem – była prowadzona jawna kampania wyborcza. Koszty tych pikników powinny być zatem wliczone do kampanii wyborczej, jednak w sprawozdaniu PiS nie zostały uwzględnione.

            Warto zauważyć, że nastąpiła wyraźna zmiana w sposobie, w jaki członek PKW Ryszard Kalisz ocenia w tej chwili rzetelność sprawozdania finansowego PiS. Jeszcze w lipcu podkreślał, że dowody na nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej PiS są zbyt słabe.

PKW do 29 sierpnia będzie analizować dodatkowe informacje z RCL i NASK.
PiS może stracić 100 milionów

            W miniony piątek do PKW nadeszły dodatkowego dokumenty z Rządowego Centrum Legislacji oraz Państwowego Instytutu Badawczego NASK. RCL miało dostarczyć informacje na temat zatrudnienia w tej instytucji sześciu osób, które nie wykonywały na jej rzecz żadnych prac, a były jedynie wykorzystywane przy organizowaniu kampanii wyborczej szefa RCL Krzysztofa Szczuckiego.

            W przypadku NASK natomiast chodziło o materiały na temat realizowanego przez tę państwową instytucję w latach 2022-23 zadania publicznego, polegającego na monitoringu treści dezinformujących i faje newsów w mediach społecznościowych. W ramach tego zadania NASK miał od września do 15 października 2023 roku realizować zlecenia resortu cyfryzacji i przygotowywać raporty na temat wiarygodności PiS poprzez monitoring mediów społecznościowych. Raporty te nie miały zatem służyć państwu, a konkretnej partii politycznej, czyli PiS.

            Wszystko wskazuje zatem na to, że nad PiS naprawdę gromadzą się czarne chmury, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że sprawozdanie tego ugrupowania zostanie odrzucone przez PKW. Byłby to bolesny cios finansowy, którego PiS może nie przetrwać – ugrupowanie Kaczyńskiego straciłoby 75 procent subwencji państwowej za lata 2019-23 co daje kwotę 78 mln zł. Do tego dochodzi strata w wysokości 75 procent zwrotu kosztów kampanii wyborczej, które według sprawozdania PiS wyniosły około 30 mln złotych. Razem zatem PiS straciłoby niemal 100 mln złotych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne