Przekop Mierzei Wiślanej – wątpliwa atrakcja turystyczna, zbudowana przez rząd PiS już nie cieszy się tak dużym zainteresowaniem, jak kiedyś FOTOREPORTAŻ
Gdy rok temu odwiedziłem przekop Mierzei Wiślanej pierwsze wrażenie, jakiego doznałem, kazało mi zakwalifikować to, co zobaczyłem, do kategorii atrakcji turystycznej. Przez czas, który tam spędziłem – a było to co najmniej pół godziny – nie widziałem ani jednej jednostki pływającej, która by tamtędy przepływała. Widziałem natomiast zapełniony autami parking przy przekopie oraz mnóstwo osób z zainteresowaniem oglądających to miejsce. Wszystko wskazuje na to, że rząd PiS zbudował nam na Mierzei atrakcję turystyczną za 2 miliardy złotych, przy okazji dewastując środowisko naturalne. A to dopiero pierwszy etap. Ostatnie doniesienia medialne przekonują, że przekop Mierzei Wiślanej przestał już nawet być atrakcją turystyczną, zaś jednostek pływających nadal jak na lekarstwo.
Tak wyglądał parking przy przekopie Mierzei Wiślanej i wzgórze widokowe rok temu Więcej zdjęć pod tekstem |
Kaczyński i jego ferajna o przekopie Mierzei Wiślanej mówili od momentu, gdy przejęli władzę w 2015 roku. PiSowska narracja jednocześnie była owinięta w hurrapatriotyczne opakowanie, na którym obok Boga, honoru i ojczyzny była suwerenność i uniezależnienie się od Rosji. Jedyny bowiem przesmyk, którymi z Zalewu Wiślanego można było przedostać się do Zatoki Gdańskiej znajdował się na rosyjskich wodach terytorialnych. Propagandyści PiS próbowali przekonywać, że jest to inwestycja niezwykle nam potrzebna, ale – jak się okazało – byłoby lepiej przeznaczyć te pieniądze na coś godniejszego uwagi i naszych potrzeb.
Przekop Mierzei Wiślanej pokonuje dziennie pięć jednostek pływających
Byli jednak tacy, którzy wskazywali, że przekop Mierzei Wiślanej ma utrzeć nos Gdańskowi, bo rząd PiS w swoich planach miał też uruchomienie dla statków handlowych elbląskiego portu. Przykro patrzeć, jak niektórzy ludzie są odporni na nauki, które podsuwają nam wydarzenia z Przeszłości. Już bowiem król Stefan Batory próbował dokuczyć zbuntowanemu Gdańskowi i odebrać miastu dochody, urządzając duży port w Elblągu. Nie udało się.
W rezultacie przekop został zbudowany w miejscu znanym, jako Nowy Świat, i otwarty 17 września 2022 roku. Termin tej wielkiej fety nie został wybrany przypadkowo – wszyscy wiemy, z czym wiąże się ta data. Podobno przed otwarciem gorączkowo szukana odważnego kapitana jednostki pływającej, który zdecydowałby się przepłynąć nowym kanałem.
Po otwarciu też nie było zbyt dużo chętnych do skorzystania z nowej drogi wodnej do Zatoki Gdańskiej. Szacuje się, że od momentu otwarcia dziennie przepływa przekopem 5 jednostek pływających dziennie. Oszałamiająca liczba. Gdy znalazłem się w piątek na miejscu inwestycji, kanałem nie przemieściła się ani jeden statek, czy jacht. A spędziłem tam co najmniej pół godziny. Gdyby przekop był tak potrzebny, jak to przekonywali propagandyści rządu PiS, jednostki ustawiałyby się w kolejce w jedną lub drugą stronę.
Mimochodem rząd PiS zbudował atrakcję
turystyczną,
przy okazji dewastując środowisko
Miałem jednak nieodparte wrażenie, że przekop mimochodem stał się atrakcją turystyczną. Wokół niego bowiem kręciło się mnóstwo ludzi, robiących sobie zdjęcia i komentujących to, co widzą. Parkingi przy przekopie natomiast były wypełnione autami. Dziś – jak donoszą media – przekop Mierzei Wiślanej już nie cieszy się takim zainteresowaniem turystów, jak po otwarciu. Nie przybyło też korzystających z niego jednostek pływających.
Warto dodać, że przed inwestycją jej koszt oszacowano na ponad 800 mln zł. Później okazało się, że rzeczywiste koszty przekroczyły 2 mld złotych. Mamy zatem wątpliwą atrakcję turystyczną za górę pieniędzy. Z drugiej strony – może nawet dobrze, że jest tak małe zapotrzebowanie na skorzystanie z przekopu. Gdyby było inaczej, otwierany most nad kanałem w sezonie letnim powodowałby ogromne korki na drodze dojazdowej do Krynicy Morskiej. A i bez przekopu były one bardzo uciążliwe – wiem, bo kiedyś często tam jeździłem.
Przekop Mierzei to nie wszystko.
Ostatni etap inwestycji
PiS chciał przerzucić na samorząd
I jeszcze jedna kwestia. Przekop Mierzei Wiślanej to dopiero początek, bo na pogłębienie czeka odcinek rzeki Elbląg, prowadzący z zalewu do portu w Elblągu. Bez pogłębienia jej Elbląg nie będzie w stanie przyjąć żądnej większej jednostki. Ale rząd PiS stwierdził, że tę część inwestycji musi wykonać samorząd Elbląga. A jeśli ma to zrobić rząd, to Elbląg ma sprzedać mu swój port za 100 mln złotych. Gdyby nie to, że władze Elbląga pochodzą ze środowisk opozycyjnych, być może rząd PiS nie robiłby takich problemów.
Władze Elbląga pokazały rządowi figę, podpierając się zresztą badaniem opinii mieszkańców na ten temat. W ankiecie wzięło udział 11.221 mieszkańców, a 7.779 opowiedziało się za niesprzedawaniem portu Skarbowi Państwa. Za sprzedażą głosowało 2.331 osób, zaś głosy nieważne oddało 1.111 osób. Przeciwnych sprzedaży było zatem prawie 70 procent badanych.
W sondażu wzięło udział wprawdzie 10 procent mieszkańców, ale to dowodzi, że ten spór większości nie interesuje.
Po przejęciu władzy przez Koalicję 15 Października rząd Donalda Tuska postanowił dokończyć inwestycję. Aby statki mogły docierać do portu w Elblągu, należy pogłębić rzekę Elbląg na odcinku 9 km i w samym porcie zbudować odpowiednią infrastrukturę. Wszystko to może kosztować nawet 200 mln zł. A zakończenia prac można się spodziewać najwcześniej za rok.
Komentarze
Prześlij komentarz