Marcin Romanowski triumfuje przedwcześnie. Nie ma kompromitacji Prokuratury Krajowej – tak działają mechanizmy demokratycznego państwa prawa

            A więc zatrzymany w areszcie były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości w rządzie PiS Marcin Romanowski został wypuszczony na wolność. Tak zdecydował sąd. Romanowski natychmiast zwołał konferencję prasową i ogłosił, że został aresztowany bezprawnie, zaś Polska w tej chwili przypomina Białoruś. Otóż Romanowski albo nie ma pojęcia, jak działa demokratyczne państwo prawa, albo cynicznie wykorzystuje sytuację, aby wprowadzić opinię publiczną w błąd. Biorąc pod uwagę fakt, że był członkiem rządu, który z demokracją i praworządnością nie miał nic wspólnego – trzeba przyjąć obydwa wytłumaczenia, zwłaszcza że się nie wykluczają.

            Poseł Suwerennej Polski i były wiceszef resortu sprawiedliwości Marcin Romanowski stracił swój immunitet poselski decyzją sejmu. Stracił go na wniosek prokuratury, aby można było pociągnąć go do odpowiedzialności za przestępstwa związane z wykorzystywaniem Funduszu Sprawiedliwości. Postawiono mu 11 zarzutów, między innymi zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Romanowski został zatrzymany, po czym prokuratura wystąpiła do Sądu Rejonowego Warszawa Mokotów z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanego trzymiesięcznego aresztu. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury i nakazał zwolnienie zatrzymanego.

Marcin Romanowski się myli – w Białorusi nigdy by nie wyszedł na wolność

Wydając swój werdykt, Sąd Rejonowy w Warszawie Mokotów powołał się na fakt, że Marcin Romanowski dysponuje immunitetem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jako poseł na Sejm RP jest bowiem jednym z polskich parlamentarzystów reprezentujących polski parlament w ZPRE. Przypomnieć należy, że wcześniej zarówno podejrzany, jak i jego adwokat Bartosz Lewandowski powoływali się na immunitet ZPRE.

Po opuszczeniu aresztu Marcin Romanowski wystąpił na konferencji prasowej, podczas której ogłosił, że został aresztowany bezprawnie, co według niego jest skandalem.

– To sprowadza Polskę do statusu Białorusi – ocenił Marcin Romanowski. – Już nie tylko łamie się przepisy prawa krajowego, ale również prawa międzynarodowego i doprowadza się do sytuacji, w której Polska jest traktowana jako swego rodzaju kraj trzeciego świata.

            Aby wszystko sprowadzić do właściwych rozmiarów zauważyć trzeba przede wszystkim, że skandalem – i to ogromnym skandalem – był sposób, w jaki ludzie Suwerennej Polski dysponowali Funduszem Sprawiedliwości, łamiąc wszelkie reguły życia publicznego oraz przepisy prawa. Po drugie, gdyby Polska została sprowadzona do statusu Białorusi, to Romanowski nigdy by nie wyszedł na wolność. Prokuratura na pewno nie bawiłaby się w jakieś tam wnioski do sądu o areszt, a jeśli nawet by to zrobiła, to tylko po to, aby zachować pozory. Bo żaden sąd w Białorusi nie odrzuciłby takiego wniosku.

Przez osiem lat rządów PiS i publicyści, i eksperci zapomnieli,
jak działa mechanizm demokratycznego państwa prawa

            A Romanowski na pewno nie miałby możliwości występować na konferencji prasowej i grzmieć o skandalu i porównywać Polskę do Białorusi. Wydaje się zatem, że Romanowski nie ma pojęcia, jak funkcjonuje demokratyczne państwo prawa. Zresztą skąd ma to wiedzieć, skoro był członkiem rządu PiS, który z praworządnością i demokracją nie miał nic wspólnego. Teraz zaś cynicznie wykorzystuje demokratyczne mechanizmy, aby deprecjonować obecną władzę i jej instytucje.

        Tymczasem demokratyczne mechanizmy chronią nawet takich ludzi, jak Marcin Romanowski, Michał Woś, czy Zbigniew Ziobro. Ludzi, według których przestrzeganie prawa i demokratycznych reguł jest oznaką słabości. Przecież dokładnie to miał na myśli Ziobro swego czasu krzycząc z mównicy sejmowej: „nic nam nie zrobicie, bo jesteście fujarami”. Jesteście fujarami, czyli oglądacie się na jakieś przepisy prawa, przestrzegacie reguł państwa demokratycznego i praworządnego.

            Zaś fakt, że Romanowski został zwolniony wcale nie oznacza, że został zatrzymany bezprawnie i jest niewinny. To tylko pewien etap w postępowaniu przeciwko niemu. Teraz ruch należy do oskarżyciela, czyli Prokuratury Krajowej. A ta – jak ocenił w radiowej Trójce sędzie Igor Tuleya – najprawdopodobniej odwoła się od decyzji sądu rejonowego. I ciekawe, co powie Romanowski i jego kumple ziobryści, gdy decyzja sądu pierwszej instancji zostanie uchylona.

            I ciekawe też, co powiedzą i napiszą eksperci i publicyści, a nawet sam Roman Giertych, którzy dzisiaj grzmią, że Prokuratura Krajowa się skompromitowała, bo jakoby zapomniała wystąpić do ZPRE o uchylenie Romanowskiemu tego drugiego immunitetu. Mam wrażenie, że przez osiem lat rządów PiS, które nazywam rządami okupacyjnymi, niemal wszyscy – eksperci, politolodzy, publicyści i politycy – zapomnieli, w jaki sposób działają mechanizmy demokratycznego państwa prawa.

Bez względu na decyzję sądu drugiej instancji, Marcin Romanowski
nie uniknie procesu i ewentualnego skazania

            A te mechanizmy działają w ten sposób, że piłka nadal jest w grze. Zdaje się, że wszyscy zapomnieli o tym, że istnieją dwie niezależne opinie prawne na temat immunitetu ZPRE, który wciąż jakoby ma chronić Marcina Romanowskiego. Zostały one sporządzone przez dra hab. Andrzeja Jackiewicza z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu w Białymstoku oraz dr. hab. Joannę Juchniewicz z wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Z opinii tych wynika, że immunitet ZPRE jest ściśle powiązany z immunitetem posła na Sejm RP w tym sensie, że na terenie Polski ochronę nad delikwentem, w tym przypadku Romanowskim, sprawuje immunitet poselski, który został – zgodnie z polskim prawem – uchylony. Można byłoby powoływać się na rozszerzoną ochronę immunitetu ZPRE w sytuacji, gdy poseł Romanowski został zatrzymany poza granicami Polski, podczas obrad ZPRE lub podczas podróży na te obrady.

            Dodam jeszcze, że według wszelkich doniesień, sędzia badający wniosek prokuratury o zastosowanie aresztu wobec Romanowskiego, wziął pod uwagę pismo przewodniczącego ZPRE Theodorusa Rusopulusa, które miało być skierowane do marszałka sejmu Szymona Hołowni. W piśmie tym Rousopoulos apeluje o wstrzymanie postępowania wobec Romanowskiego do czasu, gdy zostanie uchylony immunitet ZPRE. No cóż, Rousopoulos nie musi znać prawa polskiego, które określa, jak działa immunitet ZPRE na terenie Polski.

            Ale poczekajmy, na decyzję sądu II instancji w tej sprawie. Cokolwiek jednak by nie orzekł, nie uchroni to Marcina Romanowskiego przed procesem i ewentualnym skazaniem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne