Unia Europejska dała nam skok cywilizacyjny i dobrobyt, mimo to eurosceptycy rosną w siłę. Mocno pracowało nad tym PiS, które szykowało nas na polexit

            Jakiś czas temu ekonomiści banku Pekao przygotowali raport, z którego jasno wynika, że Polska najwięcej spośród innych państw, które przystąpiły do Unii Europejskiej w roku 2004 lub później, zyskała na akcesji do wspólnoty. Niemal w tym samym czasie przeprowadzono badania sondażowe, które wyraźnie wskazują, że rośnie liczba mieszkańców Polski o postawach eurosceptycznych. Jest to oczywisty rezultat propagandy, jaką wobec Polaków stosowali Jarosław Kaczyński i jego ferajna z PiS. Przy czym PiS wiedziało, co robi, atakując Unię Europejską, na co są przecież dowody.

            Okazuje się, że Polska jest największym beneficjentem członkostwa w UE, bardzo istotne jest zatem pytanie, gdzie byśmy stali cywilizacyjnie i gospodarczo, gdybyśmy pozostawali poza wspólnotą europejską. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszą Ukrainę, Białoruś czy niektóre kraje bałkańskie, które później przystąpiły do UE, jak na przykład Chorwacja, lub wciąż pozostają poza nią, jak na przykład Serbia czy Albania. A jednak wciąż mamy w kraju całe grupy obywateli, którzy raczej widzieliby Polskę poza UE. Tylko że nie mają nic do zaoferowania.

Od wstąpienia do UE PKB Polski podwoił się

            Analitycy banku Pekao opracowali raport „20 lat Polski w Unii Europejskiej z perspektywy przedsiębiorstw i sektorów gospodarki”. Z raportu tego wyraźnie wynika, że począwszy od naszej akcesji do UE, czyli od 1 maja 2004, nasza gospodarka rosła w bardzo szybkim tempie. W rezultacie już w 2022 roku Polski PKB podwoił się. W tym samym czasie gospodarka całej UE urosła o 27 procent. Wyższy wzrost PKB odnotowały jedynie Malta oraz Irlandia.

            Analitycy banku zwracają uwagę, że najbardziej w tym okresie zyskał sektor informacji i komunikacji, który urósł o 233 procent, oraz sektor usług dla firm (wzrost o 197 procent). Bardzo dobrze rozwijało się przetwórstwo przemysłowe, które odnotowało wzrost o 176 procent.

            Na końcu listy wzrostów znalazły się usługi publiczne, które rozwinęły się o 49 procent. Trochę to niepokoi, bo usługi te – między innymi ochrona zdrowia – w dużym stopniu decydują o jakości naszego życia. Na pocieszenie dodam, że w tym samym czasie usługi publiczne w UE urosły o 31 procent.

            Ale są i ciemne strony tego rankingu, czyli takie sektory, które w analizowanym okresie zaliczyły „zjazd”. Należy do nich sektor energetyczny, który skurczył się o 3 procent, podczas gdy w UE jako całości urósł o 12 procent. Niezbyt korzystnie wypadło rolnictwo i leśnictwo ze spadkiem o 5 procent. Podobny trend ten sektor odnotował w całej UE, gdzie skurczył się o 4 procent. Jednak rekordzistą spadków jest u nas górnictwo – skurczyło się o 23 procent. Tymczasem w UE sektor ten urósł o 11 procent.

Chociaż UE zapewniła nam skok cywilizacyjny i dobrobyt,
eurosceptycy rosną w siłę

            Do innych korzyści, jakie przypadły w udziale Polsce analitycy Pekao zaliczają między inwestycje zagraniczne, które wyniosły w sumie 200 mld dolarów – niewiele mniej niż we Włoszech, gdzie gospodarka jest dużo większa. Niewątpliwym sukcesem jest też zwiększający się udział eksportu w PKB. Raport wskazuje też, że Polska była i jeszcze pozostanie jednym z największych beneficjentów funduszy unijnych, co ma dla nas ogromne znaczenie. Ale nie mniejszą korzyścią jest udział Polski we wspólnym rynku europejskim, bez czego tak znaczący wzrost gospodarczy nie byłby możliwy.

            Tymczasem z przeprowadzonego mniej więcej w tym samym czasie sondażu IBRiS wynika, że Polacy traktują UE nieco mniej entuzjastycznie niż kiedyś. Dla 53,5 procent badanych wciąż przeważają zalety naszej przynależności do wspólnoty. Więcej wad niż zalet dostrzega zaś 16,7 procent. Co czwarty badany (24,7 proc.) twierdzi, że uczestnictwo Polski w UE ma tyle samo zalet, co wad.

            Podobne badania wykonane zostały w 2020 roku. Są one na tyle podobne, że da się porównywać wyniki. Gdy to zrobimy okazuje się, że przez cztery ostatnie lata zaszły niepokojące zmiany w naszych postawach wobec UE. Na przykład euroentuzjastów, czyli tych, którzy byli przekonani, że członkostwo w UE ma więcej zalet niż wad, było aż o 11 procent więcej. Prawie w ogóle nie zmienił się odsetek eurosceptyków, ale za to o 9 punktów procentowych zwiększył się odsetek tych, którzy uważają, że przynależność do UE ma tyle samo zalet, co wad.

Prezydent Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński i rząd PiS
starali się zohydzić UE

            Trudno oprzeć się wrażeniu, że nad takim właśnie kursem zmian w postawach Polaków z zaangażowaniem i – trzeba przyznać – dość skutecznie pracowali ludzie PiS. Jarosław Kaczyński i jego ferajna z uporem dążyli do sytuacji społecznej, która będzie sprzyjać przeprowadzeniu polexitu. Pamiętamy przecież ataki ludzi z rządu Mateusza Morawieckiego na UE z powodu blokady wypłaty pieniędzy na KPO. Tymczasem do PiS blokowało wypłatę, łącznie z prezydentem Andrzejem Dudą. Przecież premier Morawiecki nawet nie złożył wniosku o wypłatę jakichkolwiek pieniędzy przekonując, że doskonale poradzimy sobie bez tych unijnych drobniaków.

            Jednocześnie atakowano UE dowodząc, że wspólnota dąży do odebrania nam suwerenności, zaś Jarosław Kaczyński bredził wręcz o anihilacji państwa polskiego. Kaczyński posunął się nawet do tego, że utożsamił UE z państwem niemieckim. W sposób oczywisty próbował w ten sposób zagrać na antyniemieckich resentymentach Polaków. I trzeba przyznać, że w części mu się to udało.

Polexit byłby dla PiS złotem

            Kaczyńskiemu wtórowali inni politycy – zwłaszcza europarlamentarzyści tak zwanej zjednoczonej prawicy. Patryk Jaki lata temu zbłaźnił się, przekazując fałszywe dane na temat tego, ile Polska wpłaca do budżetu unijnego, a ile z niego zyskuje. Oczywiście bilans był według niego bardzo niekorzystny dla Polski. Ale dużo człowiek ten wypowiadał się również na temat tego, że UE szykuje szereg niekorzystnych zmian w traktacie europejskim, które doprowadzą do likwidacji Polski. 

            Wiele kłamstw na temat UE i jej stosunku do Polski przekazywali inni europarlamentarzyści z PiS, wyraźnie szykując grunt pod polexit. Prof. Ryszard Legutko na przykład straszył, że UE niszczy europejski konserwatyzm, a szczególnie jest źle nastawiona do Polski, a dominuje w niej lewicowa ideologia z wszelkimi negatywnymi konsekwencjami. Zaś eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski próbował przerazić Polaków centralizacyjnymi tendencjami w zmianach ustrojowych UE, a jednocześnie przekonać, że Polska z jej prawicowymi siłami należy do awangardy europejskiego realizmu.

            Trudno zrozumieć motywy działalności Jarosława Kaczyńskiego i jego ludzi z PiS, którzy robili wszystko, aby Polska opuściła wspólnotę europejską. Zwłaszcza jeśli się przyjmie, że tak zwana zjednoczona prawica, która do niedawna rządziła krajem, działała w interesie Polski i Polaków. Ale tak nie było, niestety – PiS robił wszystko, aby zawłaszczyć kraj dla siebie i swoich ludzi. Polexit zatem byłby dla ferajny Kaczyńskiego złotem, bo pozbywała się dzięki temu europejskich instytucji, które patrzyły jej na ręce.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne