Czy możliwy jest powrót PiS do władzy? Oczywiście, o czym świadczy smutny przykład naszego południowego sąsiada
Były ambasador Polski w Słowacji radzi, aby to, co się dzieje obecnie w tym kraju, było dla nas przestrogą. Zwraca uwagę, że to właśnie kłótnie wewnątrz liberalno-lewicowej koalicji spowodowały, że po władzę skutecznie sięgnął w ubiegłym roku populista Robert Fico. I wiadomo, że chodzi o wahającego się w sprawie rozliczeń poprzednio rządzących Szymona Hołownię, dwulicowego moralnie Władysława Kosiniaka-Kamysza, umizgującego się do populistów i przy okazji krytykującego Koalicję 15 Października Marka Sawickiego i już bez skrępowania atakującego Donalda Tuska narcyzowatego Adriana Zandberga. Ludzie, opamiętajcie się i przestańcie wkładać patyki w szprychy!
W dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się interesujący wywiad z byłym ambasadorem Polski w Słowacji dr. Andrzejem Krawczykiem, który wyjaśniał sytuację polityczną u naszego południowego sąsiada. Najciekawsze jednak były analogie pomiędzy tym co działo się w Słowacji i co teraz dzieje się u nas i co z tego wynikło u naszych sąsiadów.
Kłótnie wewnątrz postępowej
koalicji rządzącej w Słowacji doprowadziły,
że do władzy
wrócili destrukcyjni populiści
W ubiegłym roku w Słowacji postępowa i proeuropejska centrolewica pozostająca w koalicji z liberałami przegrała wybory, dzięki czemu do władzy wrócił populista Robert Fico. Przypomnijmy, że polityk ten stracił władzę w 2018 roku po zbrodni, jaka wstrząsnęła wówczas nie tylko Słowacją – zamordowano dziennikarza śledczego Jana Kuciaka, który zasłynął tropieniem układu mafijno-korupcyjnego na szczytach władzy. Życie straciła wówczas również przebywająca w domu z dziennikarzem jego partnerka. Przy okazji wyszło na jaw wiele afer korupcyjnych z udziałem najwyższych przedstawicieli władzy państwowej.
Mirosława Maciorowskiego dr Andrzej Krawczyk przekonuje, że to, co wydarzyło się w Słowacji powinniśmy traktować „jako swoiste laboratorium, a zarazem memento dla obecnej władzy”. Ma na myśli oczywiście rząd Koalicji 15 Października.
– Koalicja demokratyczna, która wygrała wybory 15 października, została entuzjastycznie powitana w Polsce i za granicą. Podobna radość towarzyszyła odsunięciu od władzy Ficy pięć lat wcześniej, jednak po euforii szybko przyszedł zawód progresywnym obozem rządzącym. Niech to będzie dla nas nauczką. Powinniśmy przeanalizować sytuację w Słowacji i zastanowić się, skąd wzięło się to wielkie rozczarowanie prowadzące do powrotu populistów – przestrzega Andrzej Krawczyk.
Oczywiście rozmówca dziennikarza „Gazety Wyborczej” wyjaśnia, co takiego wydarzyło się w Słowacji, gdy władzę przejęła tam w 2018 roku postępowa koalicja liberalno-lewicowa. I dostrzega pewne analogie pomiędzy procesem prowadzącym do powrotu populistów u naszego południowego sąsiada, a zjawiskami, które u nas w tej chwili się dzieją.
– Wszystko zniszczyły kłótnie, a potem otwarte wojny w tej liberalno-lewicowej i progresywnej koalicji. Dla części tego nowego obozu władzy przeciwnikiem był już nie tylko Fico i SMER, ale także koalicjanci – tłumaczy Andrzej Krawczyk. – Zwykli ludzie przestali rozumieć, co się dzieje w polityce, więc zaczęli odsuwać się od rządzącej opcji. Przed wyborami w 2023 r. narastało niezadowolenie z działalności rządu i partii, które go tworzyły. W efekcie liberałowie i lewicowcy przegrali wybory.
PiS tylko czeka na okazję, aby przejąć
władzę. Mniejszościowi udziałowcy
Koalicji 15 Października –
ogarnijcie się!
Słowa byłego ambasadora w Słowacji brzmią groźnie, ponieważ na myśl natychmiast przychodzi to wszystko, co dzieje się w Koalicji 15 Października, która w grudniu przejęła władzę w Polsce. Słowa ambasadora przywołują spory pomiędzy obecnymi koalicjantami. Mam między innymi irytujące zachowanie współprzewodniczącego Trzeciej Drogi Szymona Hołowni, który podczas kampanii wyborczej grzmiał o rozdziale państwa i Kościoła, a teraz jakby ta kwestia zupełnie przestała go interesować. Popierał rozliczenie rządzącego osiem lat PiS, a teraz zadaje dziwne pytanie „czy od tego będzie nam się żyło lepiej”.
Denerwuje nas moralna hipokryzja drugiego przewodniczącego Trzeciej Drogi Władysława Kosiniaka-Kamysza, który blokuje progresywne projekty będącej członkiem koalicji Lewicy. Zadziwiają umizgi do PiS zdecydowanie prawicowego Marka Sawickiego z PSL, który nie opuszcza żadnej okazji, aby podczas swoich wypowiedzi medialnych nie dokopać rządzącej koalicji. I trudno nie przywołać narcystycznego szefa partii Razem, który – gdy tylko może – z jakąś dziwną satysfakcją stara się dokopać premierowi Donaldowi Tuskowi.
Jeśli to wszystko zestawimy z wydarzeniami, jakie ostatnimi czasy miały miejsce w Słowacji, włos się jeży na głowie, bo przecież Kaczyński i jego ferajna z PiS tylko czekają na okazję, aby ponownie sięgnąć po władzę w naszym kraju. Tak więc państwo koalicjanci – przypominam, że mniejszościowi, bo przecież dominuje KO – przestańcie sypać piasek w tryby państwowej machiny i wtykać swoje patyki w szprychy, bo doprowadzicie do katastrofy.
Komentarze
Prześlij komentarz