Bałagan spowodowany decyzjami rządu PiS będzie musiał posprzątać rząd Donalda Tuska
Od początku tego roku – jak donoszą media – mamy do czynienia z falą zwolnień grupowych. Zatrudnienie tną międzynarodowe koncerny, banki, likwidowane są również fabryki, jak na przykład fabryka jeansów Levi Strauss & Co w Płocku. W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy różnego rodzaju populistów, a więc ludzi, których wiedza ekonomiczna jest równa zeru, że to pierwsze objawy objęcia władzy przez rząd Donalda Tuska. Podobną bzdurę głosili ludzie PiS twierdząc, że za Tuska było wysokie bezrobocie, które zostało zlikwidowane przez rządy tak zwanej zjednoczonej prawicy. Populiści kłamali za rządów PiS i kłamią teraz. Ale populiści już tak mają.
Musi upłynąć trochę czasu zanim dzisiejsze decyzje gospodarcze wywołają pożądane lub niepożądane zjawiska ekonomiczne. Wie to każdy, kto patrzy na świat w sposób zdroworozsądkowy – naprawdę nie jest to wiedza wymagająca długoletnich studiów ekonomicznych. Niektórzy jednak wolą kojarzyć pewne zjawiska z osobami lub grupami, które akurat sprawują władzę, a nie z decyzjami, jakie są podejmowane. Do takich ludzi należą populiści, stanowiący ogromną większość wyborców PiS, a także zdecydowaną większość ludzi z ferajny Kaczyńskiego.
Koncerny tną koszty i zgłaszają zwolnienia grupowe
Media od pewnego czasu donoszą o fali zwolnień grupowych, zgłaszanych przez duże zakłady pracy, najczęściej należące do międzynarodowych koncernów. Takie zwolnienia rozpoczęły się się już w Płocku, gdzie działająca ponad 30 lat fabryka jeansów Levi Strauss & Co ma być zamknięta do końca tego roku. Pracę straci około 650 ludzi. Kierownictwo fabryki decyzję tę tłumaczy między innymi wysokimi kosztami produkcji, problemami z zatrudnianiem wykwalifikowanych pracowników i utrzymaniem odpowiedniej wydajności produkcji. Najprawdopodobniej fabryka zostanie przeniesiona do innego miejsca świata, co dziś nie jest problemem i jest dosyć często praktykowane.
Tylko do czerwca działać będzie fabryka zbiorników i aparatury zbiornikowej Schwarte Group w Olsztynie. Jej produkcja ma być przeniesiona do Chorwacji. Pracę straci ponad 70 osób ze prawie 170 zatrudnionych. Przyczyną zamknięcia fabryki w Polsce jest nieopłacalność produkcji.
Do krakowskiego urzędu pracy zgłoszono zamiar dokonania zwolnień grupowych, przez które pracę ma stracić 1.140 pracowników. Zatrudnienie tnie między innymi krakowski oddział PepsiCo oraz fabryka części samochodowych Aptiv.
Zatrudnienie tną także centra usług, w których pracę ma stracić około 900 pracowników, taki zamiar zgłosiły też takie koncerny, jak IKEA, ABB i Agora oraz banki – Ing i BNP Paribas Bank Polska.
Populiści PiS biją na alarm i krzyczą: wina Tuska!
Na alarm zaczęli bić różnego rodzaju populiści, publikując komentarze w mediach społecznościowych, oczywiście od razu – jak to populiści – wskazali winnego. Zgadnijcie kto nim jest... Oczywiście Donald Tusk i jego rząd, który sprawuje władzę niecałe cztery miesiące. Bo według nich wystarczy, że taki Tusk, Belka, czy – nie daj Boże – Balcerowicz przejmą władzę, a wszystko zaczyna się walić. A przyjdzie taki Jarosław Kaczyński ze swoją ferajną, machnie ręką i już jest w porządku – gospodarka rośnie, jak na drożdżach, a bezrobocie coraz niższe. Nie ma to jak proste wytłumaczenie.
Ale świat, a zwłaszcza świat ekonomii, tak nie działa. Pewne zjawiska gospodarcze, które obserwujemy w tej chwili, swoje źródła mają w decyzjach sprzed kilku nawet lat. A były to decyzje rządu PiS. Chociażby te o ogromnych podwyżkach płacy minimalnej. Oczywiście podwyżki płacy minimalnej swoje źródło w ustawie i wynikają między innymi z inflacji. Ale poziom inflacji nie stanowił dla rządu PiS żadnej granicy – podwyższał płacę minimalną bez opamiętania, a więc o wiele więcej niż powinno to wynikać z przepisów.
Tak zwana zjednoczona prawica korumpowała w ten sposób część społeczeństwa o najniższych dochodach. Zaś koszty ponosili przedsiębiorcy. Dla rządu natomiast z tych podwyżek wynikały dodatkowe korzyści w postaci wyższych podatków PIT, większych składek do ZUS, czy zwiększonych opłat skarbowych oraz różnego rodzaju kar finansowych, których stawki oparte są o płacę minimalną.
Te zwolnienia grupowe są właśnie rezultatem decyzji, które swego czasu podejmował rząd PiS. Są także rezultatem rewolucji podatkowej, zwanej nowym ładem, która uderzała głównie w przedsiębiorców.
Po Kaczyńskim będzie musiał posprzątać Donald Tusk
Trzeba też pamiętać, że to, co się teraz dzieje, dotyczy dużych firm, dlatego zadziałało z opóźnieniem znacznym. Nikt przecież nie przejmował się spowodowanymi przez PiS bankructwami setek, a nawet – jak niektórzy szacują – tysięcy mikrofirm, które nie są tak odporne na nieprzyjazne dla nich środowisko, jak duże koncerny i upadały dużo wcześniej. A przede wszystkim ich bankructwa nie były tak spektakularne i tak atrakcyjne dla mediów, jak idące w setki czy tysiące zwolnienia grupowe w dużych koncernach, które w ten sposób ratują się przed upadkiem.
Pamiętam też, jak populiści z ferajny Kaczyńskiego chwalili się niskim bezrobociem, które miało być ich zasługą. I jak wypominali Donaldowi Tuskowi bezrobocie za jego rządów. Warto jednak sięgnąć do źródeł i przypomnieć, co rząd PO-PSL zrobił dla bezrobotnych i co dla nich zrobił rząd PiS. Mam na myśli nowe miejsca pracy. Podczas dwóch kadencji PO-PSL w polskiej gospodarce powstało ponad 1 mln 100 tys. miejsc pracy, zaś w tym samym czasie rządów PiS powstało nieco ponad 300 tys. miejsc pracy.
Efekt działań rządu PO-PSL przyszedł z opóźnieniem i trafił na okres rządów PiS. Podobnie teraz złe decyzje rządu PiS zrodziły dzisiejsze zjawiska gospodarcze w postaci zwolnień grupowych w polskiej gospodarce. Bałagan wprowadzony przez ferajnę Kaczyńskiego będzie musiał posprzątać rząd Donalda Tuska.
Komentarze
Prześlij komentarz