Wygląda na to, że Prokuratura miała powody, aby ludzi z otoczenia Zbigniewa Ziobry potraktować jak potencjalnych przestępców, a nie jak parlamentarzystów

            Na temat przeszukania domu Zbigniewa Ziobry oraz innych posłów Suwerennej Polski wypowiedzieli się profesorowie konstytucjonaliści Marek Chmaj oraz Ryszard Piotrowski. To oni byli autorami opinii z 2014 roku, w której wykazywali, że aby przeszukać mieszkanie parlamentarzysty, należy wpierw uchylić immunitet. Dziś przekonują, że nie zmienili zdania. Jednak prof. Marek Chmaj ma pewne zastrzeżenia. Obydwaj profesorowie prawa nie wzięli też pod uwagę jednej, bardzo istotnej kwestii, która zupełnie zmienia postać rzeczy.


W miniony wtorek oraz środę funkcjonariusze ABW przeszukali domy Zbigniewa Ziobry oraz innych posłów Suwerennej Polski – między innymi Michała Wosia, Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego. Akcja wykonana na polecenie prokuratury wywołała oburzenie kumpli Ziobry z jego własnej partii oraz z PiS.

Profesor Ryszard Piotrowski idzie w zaparte i broni stanowiska
tak zwanej zjednoczonej prawicy

            Posłowie Suwerennej Polski dowodzili, że przeszukania były bezprawne i przeprowadzono łamiąc konstytucję. Powołali się na ekspertyzę dwóch profesorów prawa konstytucyjnego Marka Chmaja i Ryszarda Piotrowskiego z 2014 roku. W opinii tej profesorowie przekonywali, że przeszukanie mieszkania parlamentarzysty może nastąpić dopiero po uchyleniu mu immunitetu. Jeśli jest inaczej, to – ich zdaniem – mamy do czynienia z naruszeniem art. 105 ust. 2 Konstytucji RP

Obydwaj profesorowie skomentowali to, co się wydarzyło we wtorek i środę, w mediach. Generalnie potwierdzili, że nie zmienili zdania w tej kwestii.

– Nie można przeszukać domu parlamentarzysty bez zgody sejmu. Taki miałem pogląd i taki mam pogląd. To jest dość oczywiste – powiedział profesor Ryszard Piotrowski w rozmowie z tokfm.pl. – Gdyby było inaczej, to immunitet jest po prostu czczą gadaniną prawniczą. Bo jak wejdziemy do mieszkania posła, zwłaszcza wtedy kiedy go tam nie ma, a tak było w przypadku domu Ziobry, to mamy taki Pegasus Plus. Bo możemy mu tam zanieść dowolne rzeczy. To są jakieś standardy, żeby nikogo nie urazić z naszych najbliższych sąsiadów, powiedzmy południowoamerykańskie.

            Oczywiście domyślamy się, kogo miał na myśli profesor Piotrowski mówiąc o najbliższych sąsiadach w kontekście niskich standardów praworządności. Ale zadziwia jednocześnie, dlaczego przez gardło mu nie chciało przejść, że są to standardy rosyjskie lub białoruskie. Czy naprawdę uważa, że mógłby urazić naszych najbliższych sąsiadów taką opinią?

            Pamiętamy jednak wypowiedzi profesora Piotrowskiego na temat sprawy, której głównymi bohaterami byli Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Otóż profesor Piotrowski bez wahania stwierdził wówczas, że obydwaj wspomniani nadal są posłami, mimo że zostali skazani prawomocnym wyrokiem. Profesor Piotrowski dowodził również, że policja nie miała prawa wstępu do pałacu prezydenckiego, aby zatrzymać Kamińskiego i Wąsika.

Profesor Marek Chmaj ma zastrzeżenia, ale w istocie nie różni
się od Piotrowskiego

            Profesor Marek Chmaj komentarza na ten sam temat udzielił „Faktowi”.

– W 2014 roku wskazałem, że immunitet formalny obejmuje również miejsce zamieszkania parlamentarzysty. Swojego zdania w tej kwestii nie zmieniłem, ale wiem, że są prawnicy, którzy uważają inaczej – stwierdził profesor Marek Chmaj, ale jednocześnie zastrzegł: – Przez poprzednie dwie kadencje Pis udowadniał, że tak szerokie rozumienie immunitetu nie ma znaczenia dla prokuratury. Poza tym Suwerenna Polska w przeszłości dezawuowała moje ekspertyzy na temat niekonstytucjonalności ustaw zjednoczonej prawicy. Przez polityków tej właśnie partii byłem uważany za niewiarygodnego eksperta. Dzisiaj nagle jestem dla współpracowników Ziobry autorytetem, bo akurat im to odpowiada. Stąd wniosek, że moje merytoryczne opinie są traktowane instrumentalnie przez polityków PiS.

Potencjalny przestępca nie może być traktowany jako poseł.
Godziłoby to w innych parlamentarzystów

            A więc obydwaj eksperci sugerują, że akcja funkcjonariuszy ABW przebiegała z naruszeniem konstytucji. Wydaje się jednak, że w swoich komentarzach pominęli pewną bardzo istotną kwestię. Nie ma dla nich mianowicie żadnego znaczenia, że postępowanie prokuratury w sprawie nadużyć podczas korzystania z Funduszu Sprawiedliwości trwa już od wielu tygodni i w sprawie tej zgromadzono prawie sto tomów akt.

            Nie wzięli jednocześnie pod uwagę, że z akt tych może wynikać, iż ludzie Ziobry, związani z Funduszem Sprawiedliwości tworzą coś w rodzaju zorganizowanej grupy przestępczej, której jedynym celem było wyprowadzanie pieniędzy z wspomnianego funduszu. Czy zatem traktowanie tych ludzi na równi z innymi – uczciwymi – parlamentarzystami byłoby etyczne i nie godziło w prestiż oraz dobre imię pozostałych członków parlamentu? Czy aby nie powinni być potraktowani jak członkowie zorganizowanej grupy przestępczej? Przecież nie da się pogodzić statusu parlamentarzysty ze statusem przestępcy.

            Taki oto właśnie dylemat mieli do rozwiązania prokuratorzy, podejmując decyzję, co do dalszych metod prowadzenia śledztwa. Zakładam, że analiza zebranych materiałów skłoniła ich po prostu do podjęcia – w interesie społecznym – decyzji o przeszukaniu domów podejrzanych osób bez informowania ich o swoich planach. Przecież taki Zbigniew Ziobro był znany z tego, że potrafił niszczyć dowody, które mogłyby okazać się niekorzystne dla ludzi z jego ferajny.

            Zaś oburzanie się profesora Piotrowskiego na – jak to określił – standardy południowoamerykańskie, jest pełne hipokryzji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne