Akcja ABW oburzyła ludzi tak zwanej zjednoczonej prawicy. To znaczy, że uderzenie służb było celne i zabolało ludzi, którzy dopuścili się nadużyć

            Trwa akcja ABW, związana z nadużyciami w korzystaniu z Funduszu Sprawiedliwości przez ludzi Zbigniewa Ziobry. Dzisiaj odbyły się kolejne przeszukania, między innymi w drugim, warszawskim domu Ziobry oraz w pokoju sejmowym Michała Wosia. Wśród ludzi tak zwanej zjednoczonej prawicy słychać głośne głosy oburzenia i groźby, że za bezprawne działania politycy koalicji rządzącej poniosą surowe konsekwencje, nawet karę dożywotniego więzienia. To znaczy, że uderzenie służb było celne i bardzo bolesne dla ludzi, którzy w poprzedniej kadencji sprawowali władzę i dopuścili się nadużyć.

            Akcja ABW w sprawie nadużyć przy wykorzystywaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, który nadzorowali ludzie Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości rozpoczęły się wczoraj. Przeszukano między innymi domy Zbigniewa Ziobry w Jeruzalu koło Skierniewic, Michała Wosia, Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego, a więc ludzi związanych z Suwerenną Polską. Zatrzymano kilka osób – w tym trzech urzędników w resorcie sprawiedliwości kierowanym przez Ziobrę oraz jednego z beneficjentów Funduszu Sprawiedliwości. Beneficjentem tym jest ks. Michał Olszewski, prezes Fundacji Profeto.pl, były egzorcysta używający salcesonu do wypędzania duchów weganizmu. Podobno zatrzymano go w hotelu w towarzystwie kobiety.

Zbigniew Ziobro sugeruje, że za Fundusz Sprawiedliwości
odpowiadają inni

            Wczoraj wieczorem na swojej posesji w Jeruzalu koło Skierniewic pojawił się Zbigniew Ziobro. Warto przypomnieć, że chwilę wcześniej w mediach wypowiadał się jego przyboczny Patryk Jaki, który twierdził, że Ziobro przebywa za granicą. Ziobro zaimprowizował przed swoim domem konferencję prasową, podczas której oświadczył, że podjęte wobec niego działania ABW były bezprawne. Raczej trudno byłoby usłyszeć cokolwiek innego z jego ust, a już na pewno nie oświadczenie, że służby miały postawne prawne, aby przeszukać jego dom.

– Działania te są realizacją politycznego zamówienia Donalda Tuska i pana Bodnara – przekonywał Zbigniew Ziobro.

            Były szef Ministerstwa Sprawiedliwości próbował też przekonywać, że on akurat nie ma nic wspólnego z Funduszem Sprawiedliwości, ponieważ wszelkie decyzje z nim związane podejmowali jego współpracownicy. A więc zgodnie z zasadą – to nie ja, to oni.

            Dziś zresztą akcja ABW związana z nadużyciami w Funduszu Sprawiedliwości trwała nadal. Przeszukano między innymi drugi, warszawski dom Ziobry, mieszkanie jego teściów, a także pokój poselski Michała Wosia. Funkcjonariusze zabezpieczyli między innymi laptop Wosia, w którym – jak twierdził – znajdowały się notatki, jakie przygotował na dzisiejsze przesłuchanie przez sejmową komisję śledczą do spraw Pegasusa.

– Te działania zostały przeprowadzone przed komisją, żebym nie miał notatek. Próbowano mnie wyprowadzić z równowagi – insynuował Michał Woś.

            Zapewnił jednocześnie, że wszelkie jego działania w czasie, gdy zarządzał Funduszem Sprawiedliwości, były zgodne z prawem.

Szef PiS Jarosław Kaczyński straszy karą dożywotniego więzienia

            Dzisiaj na temat akcji ABW na antenie Radia Plus wypowiedział się sam Jarosław Kaczyński.

– To, co się dzieje, jest po pierwsze całkowicie nielegalne. Nietrudno sobie wyobrazić, dlaczego to zostało podjęte. Prokuratura jako instytucja państwowa przestała funkcjonować. Te igrzyska są łamaniem prawa i prowadzą do stanu, który trzeba określić, że w Polsce przestała obowiązywać konstytucja – jak zwykle nieco niezbornie mówił Jarosław Kaczyński. – Wszyscy ludzie, którzy postępują w ten sposób, powinni trafić do więzienia. To jest ciężki paragraf, od 10 lat do dożywocia. Ich szefem jest Donald Tusk, więc do niego się też te słowa odnoszą.

            Trzeba przypomnieć, że rząd Tuska sprawuje władzę tylko 100 dni, zaś słowa powyższe wypowiedział człowiek, które przez osiem ostatnich lat inspirował swoich ludzi w kierunku łamania konstytucji oraz innych aktów polskiego i unijnego prawa. Nie omieszkał też stwierdzić, ze to, co się w Polsce dzieje służy interesom obcych państw i ma na celu „odbudowanie układu niemiecko-rosyjskiego”. Jakby zapomnieć, że to, co wyczyniało PiS na arenie UE i w Polsce było korzystne przede wszystkim dla putinowskiej Rosji i na pewno nie dla Polski.

Posłowie i ludzie władzy uprzywilejowani wobec prawa?
Tak sugeruje prezydent Andrzej Duda

            Brak podstaw prawnych dla działań podjętych wczoraj przez ABW sugerował również prezydent Andrzej Duda. O komentarz w tej sprawie został zapytany przez dziennikarzy w Radziszewie, gdzie odwiedził Ośrodek Rehabilitacji i Diagnostyki Biometrycznej.

– Myślę, że bezprawie wcześniej czy później zostanie ukarane. Więc wszędzie tam, gdzie dochodzi do bezprawia, ci, którzy się tego dopuszczają, muszą się liczyć z prawnymi konsekwencjami – stwierdził prezydent Andrzej Duda. – Jeżeli ktoś, czy to ze służb, czy to z prokuratury pozwala sobie na takie działania wobec posłów, wobec ludzi, którzy przez lata sprawowali funkcje publiczne, to zakładam, że ma ku temu podstawy.

            Swoisty stosunek prezydenta Dudy do rzeczywistości uderza w przytoczonej drugiej części jego wypowiedzi. Wynika z niej, że szczególne podstawy prawne służby muszą posiadać, jeśli podejmują działania wobec posłów lub ludzi, którzy sprawowali lub sprawują ważne funkcje publicznego. Wygląda na to, że wobec zwykłego obywatela już takie podstawy nie muszą istnieć. Taki wniosek mi się nasuwa z wypowiedzi prezydenta.

            W każdym razie reakcje ludzi z ferajny Kaczyńskiego na akcję ABW oznaczają, że uderzenie służb było celne i bardzo bolesne dla ludzi, którzy w poprzedniej kadencji sprawowali władzę i dopuścili się nadużyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne