Rząd Donalda Tuska przywraca normalność i należną Polsce pozycję w UE. Ale licho, któremu na imię PiS, nie śpi

            Dla rządu Koalicji 15 października wystarczyło nieco ponad dwa miesiące, aby dojść do porozumienia z Unią Europejską i doprowadzić do odblokowania ogromnych kwot pieniędzy, których byliśmy pozbawieni przez antypolską politykę PiS. Wydaje się zatem, że możemy odetchnąć z ulgą, bo skoro odzyskujemy należną nam pozycję w UE, to wracamy do normalności. To oznacza, że nie grozi nam polexit i nie grożą nam autokratyczne rządy, do których pchała nas tak zwana zjednoczona prawica. Pamiętajmy jednak, że licho nie śpi, zwłaszcza to, które nosi nazwę PiS, a nawet wręcz przeciwnie – nadal jest dość mocne.

            Dzisiaj w drodze do Kijowa odwiedziła Polskę Ursula von der Leyen. Szefowa Komisji Europejskiej przywiozła nam bardzo dobre wieści – w przyszłym tygodniu zapadną w Brukseli ważne dla Polski decyzje, które odblokują dla nas ogromne kwoty pieniędzy. Część z nich – prawie 60 mld euro – pochodzi z unijnego funduszu odbudowy po pandemii i jest przeznaczona na realizację polskiego KPO. Kolejne ponad 76 mld euro pochodzi z funduszu spójności i należy się Polsce w ramach perspektywy budżetowej UE na lata 2021-2027. Razem jest to około 137 mld euro, co daje kwotę prawie 600 mld złotych.

Adam Bodnar odzyskał dla Polski pieniądze na KPO i nie tylko.
Spadnie na nas deszcz euro

            Wypłata należnych Polsce pieniędzy – zarówno tych w ramach KPO, jak i funduszu spójności – została zablokowana przez KE z powodu nie stosowania się się przez rząd naszego państwa do zasady praworządności, na co zgodę wyraził w 2021 roku ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Od 2021 roku rząd PiS wykonywał chocholi taniec wokół tej ważnej dla Polski kwestii, udając, że robi wszystko, aby wypłatę tych pieniędzy odblokować. KE nie odblokowała ich do dziś, co zresztą było celem ferajny Kaczyńskiego, ale o tym później.

            Rządowi Donalda Tuska, wyłonionemu przez Koalicję 15 października, która wygrała wybory parlamentarne wystarczyło nieco ponad dwa miesiące, aby przekonać KE do odblokowania naszych pieniędzy. Niewątpliwie pomógł w tym autorytet Donalda Tuska, ale tak naprawdę i ostatecznie KE przekonał minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który 20 lutego przedstawił w Brukseli plan przywracania praworządności w Polsce. Składa się nań dziewięć ustaw – między innymi ustawa O Krajowej Radzie Sądownictwa, Sądzie Najwyższym czy Trybunale Konstytucyjnym. Oczywiście dojdzie także do rozdzielenie urzędu Prokuratora Generalnego oraz Ministra Sprawiedliwości.

PiS przez niemal trzy lata udawał, że chce odzyskać zablokowane
przez UE pieniądze na KPO

            Warto pamiętać, że polski KPO został zaakceptowany przez UE już w 2021 roku, ale prawie do końca ubiegłego roku nie otrzymaliśmy z tej puli ani eurocenta. Przyczyną była blokada wypłaty tych pieniędzy przez KE za zniszczenie przez rząd PiS praworządności w Polsce. Po długich negocjacjach z KE udało się dojść do porozumienia, na mocy którego KPO zostałby odblokowany po nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i likwidacji działającej w strukturach SN Izby Dyscyplinarnej, która została stworzona jako bat na niepokornych wobec władzy PiS sędziów.

            Powstał projekt noweli ustawy o SN, której treść podobno była uzgodniona z KE i która miała spowodować odblokowanie pieniędzy. Podczas procedur legislacyjnych projekt ten został przez ludzi tak zwanej zjednoczonej prawicy tak zniekształcony, że zupełnie nie odpowiadał temu pierwotnemu. Oczywiście KE nie dała się wykiwać i pieniądze nie zostały odblokowane.

            Pamiętajmy też, że od listopada 2021 roku Polska płaciła do UE nałożoną przez TSUE karę za brak praworządności, która wynosiła 1 mln euro dziennie. W ten sposób straciliśmy 556 mln euro, czyli około 2,5 mld złotych. Rząd PiS nic sobie z tych kar nie robił.

            Wróćmy jednak do nowelizacji ustawy o SN. Powstał drugi jej projekt i wszystko wskazywało na to, że tym razem się uda, ale w styczniu 2023 roku prezydent Andrzej Duda uchwaloną nowelę ustawy o SN odesłał do Trybunału Konstytucyjnego, aby ten stwierdził, czy jest ona zgodna z konstytucją. Duda zrobił to, chociaż doskonale wiedział, że skonfliktowany sam ze sobą TK nie jest w stanie zebrać się w pełnym składzie i zająć się tak ważną dla Polski sprawą. Wygląda więc na to, że PiS jak nie tak, to inaczej starał się nie dopuścić do odblokowania pieniędzy już nie tylko na KPO, ale i należne Polsce dotacje z funduszu spójności. I robił to skutecznie.

PiS szykowało nam polexit i autokratyczne rządy

            Dlaczego Kaczyńskiemu i jego ferajnie tak zależało na tym, aby Polska nie otrzymywała z UE należnych jej pieniędzy? Bo dzięki temu PiS mógł podtrzymywać propagandową tezę, że UE blokując Polsce wypłatę pieniędzy chce nas zmusić do ugięcia karku przed jej mocą i odebrać nam suwerenność i wolność decydowania o sobie. Nam, Polakom! Do tego dochodziły obrzydliwe, bo kłamliwe i manipulujące, wypowiedzi ludzi PiS na temat UE i jej planów wobec naszego kraju, które miały jeden cel – obrzydzić Polakom wspólnotę europejską.

            Trafnie – moim zdaniem – oceniali politycy demokratycznej opozycji, że PiS powoli, ale systematycznie realizuje plan wyprowadzania Polski z UE. Do czego było mu to potrzebne? Otóż UE przeszkadzała obozowi tak zwanej zjednoczonej prawicy w całkowitym zawłaszczeniu państwa polskiego. Gdyby zatem udało się wyprowadzić kraj ze wspólnoty, ani Kaczyński, ani ktokolwiek z jego ferajny nie musiałby oglądać się na to, jak zareaguje UE, i robić to, co się żywnie podoba – dewastować demokratyczne instytucje, dalej niszczyć praworządność, upolityczniać wszystko, co się da i... kraść, grabić, zawłaszczać pod ochroną autokratycznej władzy.

            Wszystko wskazuje na to, ze taki scenariusz jest już niewykonalny. Do naszego budżetu wpłynie – oczywiście w transzach – prawie 600 mld złotych z korzyścią dla kraju, powoli odzyskujemy naszą pozycję w UE, więc – jak się wydaje – wszystko wraca do normalności. Pamiętajmy jednak, że licho nie śpi, zwłaszcza licho, któremu na imię PiS.

            Antypolska opozycja skupiona wokół PiS jest wciąż na tyle silna, że może dużo zaszkodzić, co zresztą już robi, jeśli wziąć pod uwagę protesty rolnicze, niewątpliwie inspirowane przez PiS. Dowodem na to, że te protesty, to sprawka PiS, jest chociażby fakt, że przyłącza się do nich NSZZ Solidarność Piotra Dudy. Organizacja, która nie ma już nic wspólnego z dawną Solidarnością, a zawsze była przybudówką PiS.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mamy miliardy z UE na KPO, a zwolennicy PiS i polexitu niezadowoleni

Im bardziej ludzie PiS angażują się w obronę ludzi, którym już postawiono zarzuty, tym bardziej PiS przypomina zorganizowaną grupę przestępczą

Szef PiS bardzo się objadł i miał surrealistyczne wizje. Kto wie, czy Jarosław Kaczyński nie wchłonął substancji sprawiających, że czarne zamienia się w białe, a białe – w czarne