Nikt nie może już mieć wątpliwości, że PiS to ugrupowanie prorosyjskie. Kaczyński i jego ferajna odkryli karty
Wprawdzie zdarzenie, do którego dzisiaj chcę nawiązać, miało miejsce dwa tygodnie temu, ale jest na tyle znaczące, że warto do niego wrócić. Jeśli bowiem ktokolwiek miał wątpliwości co do prorosyjskich inklinacji ferajny Kaczyńskiego, to powierzenie Dominikowi Tarczyńskiemu funkcji szefa delegacji PiS w Parlamencie Europejskim w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, powinny go tych wątpliwości pozbawić. Wiadomo przecież, że Dominik Tarczyński jest gorącym zwolennikiem Donalda Trumpa i nieprzejednanym krytykiem Unii Europejskiej.
Jarosław Kaczyński dwa tygodnie temu na spotkaniu z europarlamentarzystami z PiS zażądał od profesora Ryszarda Legutko rezygnacji z funkcji przewodniczącego delegacji PiS w Parlamencie Europejskim i powierzył ją znanemu z kontrowersyjnych – żeby nie powiedzieć chamskich – wypowiedzi Dominikowi Tarczyńskiemu. Wkrótce potem Tarczyński udzielił wywiadu tygodnikowi „Sieci”, w którym już bez owijania w bawełnę zdradził rzeczywiste cele PiS.
PiS chce zacieśnić współpracę z
europejskimi ultrapopulistami
i przeciwnikami UE
Wywiad z Tarczyńskim przeprowadził Michał Karnowski. Dominik Tarczyński stwierdził w nim, że jego rolą będzie doprowadzić do bliskiej współpracy europejskich konserwatystów, aby stworzyć silny, wspólny front w Europarlamencie. Zwróćmy uwagę, że PiS od dawna kolaboruje ze skrajnie prawicowymi, prorosyjskimi ugrupowaniami, które jawnie dążą do rozsadzenia UE. Ludzie ferajny Kaczyńskiego uczestniczyli w licznych spotkaniach z takimi ugrupowaniami, jak hiszpański Vox Santiago Abascala, francuskie Zjednoczenie Narodowe z Marin Le Pen na czele, węgierski Fidesz Victora Orbana, czy Bracia Włoscy Giorgii Meloni.
W rozmowie z Karnowskim Tarczyński podkreślił, że największym zagrożeniem dla Polski jest centralistyczna polityka UE.
– Centralizacja jest problemem, z którego wynikają wszystkie inne. To jest podstawowy plan liberałów i lewicy. W rzeczywistości będzie będzie to likwidowanie suwerennych państw narodowych, w tym Polski – przekonywał Dominik Tarczyński. – Zobaczmy, co tam się proponuje: nadzór nad granicami przez Brukselę, przejęcie przez nią władzy nad uczelniami, edukacją, lasami, przymusowe zaprowadzenie wszędzie waluty euro. W efekcie to tam będą decydowali o nas w sprawach zasadniczych, politycznych, jak i tego, co mamy jeść, czym mamy jeździć, jak często latać samolotami.
Znany z kłamstw i manipulacji Dominik
Tarczyński nie zawiódł.
Manipulował i kłamał, mówiąc o UE
Okazuje się, że i tym razem Dominik Tarczyński – znany ze swoich kłamstw, insynuacji i manipulacji – nie zawiódł i tym razem. Nadzór UE nad granicami bowiem, jeśli coś takiego w ogóle nastąpi, może tylko leżeć w naszym interesie, gwarantuje bowiem ich nienaruszalność. A poza tym Tarczyński pewnie nie zdążył pewnie zauważyć, że w Strefie Schengen granice praktycznie nie istnieją, są tylko formalnością.
Jeśli zaś chodzi o euro, to nominat Kaczyńskiego po prostu bezczelnie kłamie. Aby bowiem wejść do strefy euro, trzeba spełnić szereg konkretnych warunków, których na przykład nie spełnia Polska. A ponieważ Polska długo jeszcze nie spełni tych warunków, więc i na euro będziemy musieli poczekać, chociaż – moim zdaniem – byłaby to zmiana ze wszech miar korzystna dla nas.
Dalej Tarczyński manipuluje, że UE przejmie władzę nad uczelniami, edukacją, lasami. Tymczasem chodzi o zaliczenie pewnych dziedzin do tak zwanych wspólnych polityk unijnych. Już należy do nich polskie rolnictwo, co wcale nie oznacza, że UE przejęła nad nim władzę.
Po prostu PiS oraz inne skrajnie prawicowe i populistyczne frakcje w Parlamencie Europejskim sprzeciwiają się głębszej integracji w ramach UE i prowadzenia w niektórych dziedzinach wspólnej polityki. Kłamstwem jest także narracja, że głębsza integracja jest równoznaczna z likwidacją suwerennych państw narodowych. Konserwatyści e Europarlamencie dążą po prostu do rozsadzenie UE.
PiS odkrył karty i jawnie sprzyja imperialnej Rosji
Przypomnijmy też, że Dominik Tarczyński – jako skrajny populista – jest gorącym zwolennikiem Donalda Trumpa, którego pragnie wspierać w jego walce o fotel prezydenta USA. I wcale tego nie ukrywa.
– Nierozsądnym byłoby nieangażowanie się w sprawę, która może przynieść Polsce dużo dobrego. Dlatego będę niedługo w USA, wezmę udział w spotkaniu wyborczym Trumpa i jeszcze jednym wydarzeniu, które nie pozostanie niespodzianką – mówił Dominik Tarczyński. – Siły konserwatywne na świecie muszą się wzajemnie wspierać, wojna cywilizacji niestety będzie się tylko nasilać. Zatem tak, uważam, że w Stanach Zjednoczonych powinniśmy wesprzeć Donalda Trumpa.
Żenujące jest w tej wypowiedzi twierdzenie, że wspieranie Trumpa i ewentualna jego prezydentura leży w interesie Polski. Znane są przecież antyeuropejskie i antynatowskie wypowiedzi kandydata Republikanów na prezydenta USA. Jeśli natomiast Trump jest antyeuropejski, to jest również antypolski. To oczywiste. Oczywiste jest zatem, że Dominik Tarczyński prowadzi działalność szkodliwą dla Polski, a wspiera go w tym szef PiS Jarosław Kaczyński.
Z decyzji Kaczyńskiego i z tego, co zdradził w wywiadzie Dominik Tarczyński jasno wynika, że PiS jest ugrupowaniem prorosyjskim, a przede wszystkim – proputinowskim. Prowadzenie bowiem – razem z innymi skrajnie prawicowymi ugrupowaniami z całej Europy – działalności dezintegrującej, a wręcz rozbijającej UE, co jest działalnością antyunijną, sprzyja interesom dzisiejszej Rosji oraz interesom Putina. Interesom imperialnej Rosji sprzyja także wspieranie Donalda Trumpa, bo przecież znany jest powszechnie stosunek tego mocno skrzywionego psychicznie kandydata na prezydenta USA do Władimira Putina. To Trump nazwał go swego czasu geniuszem.
Uważam zatem, że jeśli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości co do prorosyjskich inklinacji PiS i samego Kaczyńskiego, powinien się tych wątpliwości całkowicie wyzbyć.
Komentarze
Prześlij komentarz